- zadowolony? - Changbin rozpinał koszulę chłopcu, który siedział na nim okrakiem. Wyrzucił mokrą szmatę za siebie i przyssał się łapczywie ustami do maleńkiej ciemnej brodawki na płaskiej klatce. Hyunjin, zupełnie już nagi odchylił głowę do tyłu a jego włosy spłynęły na spocone plecy. Jęczał głośno bez żadnego skrępowania, dobrze wiedział, że są tu sami. Szef nie był wybitnie wstydliwy ale nie lubił gdy pracownicy wiedzieli o nim za dużo. Oprócz Hwanga, który widział, wiedział i poznał go z każdej i od każdej strony.
- tak, dziękuję, on jest słodki... bardzo się stara... mam nadzieję, że zostanie tu na dłużej - Hyunjin oparł plecy o biurko i podniósł biodra do góry by Changbin mógł zsunąć z siebie spodnie i bokserki. Młody spojrzał tylko z uznaniem na dorodne przyrodzenie szefa i obdarzył go promiennym uśmiechem. Cmoknął przy tym z uznaniem. Lubił łechtać małe ego Seo, zawsze dobrze na tym wychodził.
- mój mały wielki człowiek... - komplementy z jego ust podniecały jak żadne inne, szef tylko poklepał się po mocnym udzie i posadził pracownika ostatnich miesięcy na sobie. Hyunjin jak zwykle był już gotowy, Seo nie lubił brudnej roboty i preferował od razu pełną gotowość do pracy. W każdych warunkach.
- pasuje tutaj... - wbił się w mokrą dziurę i wywrócił oczy do góry. Hwang był bezsprzecznie najlepszą inwestycją w lokalu. Początkowy koncept ekskluzywnego grila zmienił się nagle, gdy bezczelny uwodziciel zaczął ściągać swoją aparycją bogate kobiety, które bez problemu zostawiały mu spore napiwki i wydawały krocie na fikuśne drineczki. Hyunjin miał świetny bajer i cięty język, idealne ciało i twarz dziecka, które dostanie wszystko, czego zapragnie. Seo pamiętał doskonale jak po dwóch tygodniach pracy przyszedł po podwyżkę. Jego najlepsza rozmowa biznesowa w życiu. Nie owijał w bawełnę, miał spisane na kartce wszystkie dochody jakie wygenerował i zarządał podwójnej pensji. Changbin był tak zdziwiony jego bezczelnością, że po raz pierwszy zabrakło mu celnej riposty. Po prostu śmiał się głupkowato gdy kelner wyliczał wszystkie swoje zalety. A było ich faktycznie sporo, pomijając fakt, że na samym kelnerowaniu kompletnie się nie znał. Hyunjin nie podzielał jego rozbawienia... wbił te swoje hipnotyzujące oczy w szefa i podszedł do niego zmysłowym krokiem. Po prostu. Siadł mu na kolanach i położył te wielkie łapy na jego barkach.
- dobrze Pan wie, że zasługuję na podwyżkę... - mruknął mu do ucha a Changbin aż skoczył na fotelu, tak samo jak jego kutas w spodniach.
- Hyunjin nie mam w zwyczaju dawać podwyżki tak szybko...
- a ja tak... - wydął te pulchne usta, był taki słodki i wulgarny jednocześnie, że Seo stracił resztki rozumu. Targany dzikim pożądaniem szef zbliżył palce do jego wyprasowanej na sztywno koszuli. Rozpiął jeden guzik a Hyunjin tylko uniósł brew. Szarpnął za materiał i plasikowe kółeczka posypały się po podłodze w biurze. Naga skóra pracownika była piękna, gładka i jasna, ozdobiona malutkimi ciemnymi sutkami, które zalotnie sterczały. Changbin mruknął patrząc na te niesamowite widoki, nie był jednak pewien czy dobrze odczytuje sygnały.
- to jak będzie? Dobijemy targu? - Hyunjin zsunął swoje długie palce do rozporka spodni, w których panowało już porządne napięcie.
- to molestowanie... potem mnie podasz do sądu... - Seo zrzucił go z kolan, niechętnie ale impuls był zbyt mocny. Bał się takich spraw.
- też możesz mnie podać... albo wyruchać... myślę, że z drugiej opcji będziemy obaj bardziej zadowoleni.
- nie dam ci podwyżki... za szybko...
- lubię szybko... też powinieneś polubić... - tak bardzo grał mu na nerwach, łasił się bezwstydnie jak wygłodzona sucz z ulicy. Changbin był silnym człowiekiem ale teraz jego wola walki płakała i krzyczała by dać się ponieść emocjom.
- rozbieraj się więc! Zobaczymy jak nam pójdą negocjacje.... Wszyscy już wyszli?
- tak proszę Pana... - nagle zmienił ton głosu na bardziej gardłowy i seksowny. - zamknąłem drzwi na klucz. Mam go tutaj - poklepał się po tylnej kieszeni własnych spodni. Stał na środku biura, w koszuli smutno zwisającej z chudych ramion. Włosy, które po całym dniu pracy lekko się kręciły wypadły z ciasno związanego kucyka.
- dobrze... rozbieraj się oprzyj o biurko... nogi szeroko... - Changbin starał się zachować zimną krew, polecenia były krótkie i stanowcze. A młody się śmiał... wiedział już, że wygrał to starcie.
- chciałem sam Pana zadowolić... pracował Pan ciężko cały dzień ( czyli siedział z dupą na fotelu lub opierdalał kuchnię za powolną pracę ) - Hwang ponownie się do niego zbliżył i teraz już całkiem na poważnie zaczął odpinać mu rozporek. Zachęcony jego inicjatywą szef rozłożył muskularne nogi na boki i pozwolił mu ciężko pracować. Młody dosyć szybko wyswobodził napuchniętego kutasa z ubrań, widać, że miał wprawę. - tak jak myślałem... jest pan silnym i wielkim człowiekiem. - Oklepane teksty w jego ustach nabierały wyjątkowego charakteru, Seo łykał tą pustą gadkę jak głodny pelikan. Taki naiwny...
Hyunjin zaczął głaskać jego nabrzmiałe przyrodzenie, ugniatał lekko skórę na udach i zachwycał się pokaźnym rozmiarem. Changbin odlatywał powoli do innej rzeczywistości, czuł, że nie wytrzyma dziś długo.
- rozbieraj się i właź już na mnie! - syknął agresywniei przyciągnął chłopaka za chude nadgarstki. Chaotycznie majstrował mu przy guziku i zamku a Hyunjin śmiał się perliście uwalniając chude biodra w pośpiechu. W przeciwieństwie do reszty nienaturalnie chudego ciała jego kutas był spory. Również atletyczny, długi i mięsisty.. piękny jak właściciel. Matka natura chyba była dla Hwanga bardzo łaskawa, w kolejkach po urodę chyba zawsze stał jako pierwszy. - nie lubię rozciągania... - Seo przypomniał sobie, że anal rządzi się swoimi prawami i wzdrygnął się na samą myśl, że będzie musiał jeszcze poczekać.- nie musi Pan... jestem gotowy.. - Hyunjin wyszczerzył zęby i zaczął gmerać w tyłku. Powoli wyciągnął z niego spory analny korek, który położył na biurku szefa. Changbin aż zagotował się w środku... biurko było drogie i bardzo je lubił. Już miał krzyknąć na bezczelnego pracownika ale Hyunjin złapał go mocno za ramię drugą ręką oparł jego kutasa o własną dziurę i zjechał po nim do samego końca.
- oh boże.... - Seo ryknął, gdy zanurzył się w śliskiej dupie... Hyunjin był bardzo bardzo gościnny, mokry i ciasny, fantastyczny. Nie czekał ani chwili, od razu zaczął się unosić i opadać, dysząc mu ciężko do ucha. Ujeżdżał szefa niczym dzika amazonka a jego figura naprawdę pomagała mu nabijać się głęboko.
- czyli dostanę podwyżkę? - skurwiel nie zapomniał po co tu przyszedł. Oczy szefa powoli zachodziły orgazmem, nie wyobrażał sobie by mogliby teraz przerwać.
- tak Hyunjin... dostaniesz... - Seo piszczał cienko w sufit, nie mógł już skupić się na skaczącym po nim chłopaku. Gdy doszedł do spermy ścisnął mocno maleńkie pośladki i posadził go na sobie.
- bardzo Panu dziękuję... - Hyunjin patrzył na szefa z radością w oczach. Cała jego słodka twarz była mokra od potu. Chłopak zlizywał niespokojnym językiem słone krople, które spływały mu ta usta.
Seo długo wpatrywał się w niego i sam siebie próbował przekonać, że postąpił słusznie.
Hyunjin wstał, zabrał kilka chusteczek w rękę i wytarł lepkie uda szefa. Potem wyczyścił swój tyłek i zaczął się ubierać. Spojrzał tylko ze smutkiem na brak guzików przy koszuli. Ale miał w szafce coś na przebranie.- jutro na 19 Hwang! - Seo odzyskał rozum i władzę nad językiem.
- tak jest proszę Pana!
CZYTASZ
5 Stars II Hyunho Minbin Changjin
FanfictionMinho student, który nagle dostaje pracę w dość ekskluzywnej restauracji Czy zasłużył?