Zwolnienie?

35 6 25
                                    

- kurwa Lee! To już trzeci raz w tym tygodniu! - Changbin pieklił się ostro w biurze i darł ryja na nowego pracownika. Minho był już tu ponad miesiąc ale nadal nie do końca radził sobie ze wszystkim. Dziś po raz kolejny uszczerbił butelkę drogiego szampana. Szef był dziś ostro wkurwiony, wrzeszczał bardziej niż zwykle i po raz pierwszy... poniosło go trochę bardziej.

- Minho do jasnej kurwy, nędzy ty myślisz, że ile to kosztuje? Taki szampan to twoja dniówka! Albo dwie! Nie możesz być aż taką pizdą i uszczerbiać wszytskich butelek po kolei. Z gwintem trzeba ostrożnie ( z każdym kochani! )

Minho stał i spuszczał głowę coraz niżej, mokra grzywka opadała mu na spocone czoło a z zaciśniętych pięści aż kapało. Było mu tak strasznie wstyd, że ponownie zawiódł szefa. Każda kolejna szansa miała być już tą ostatnią a on nadal tu był.
Zimny chlust musującego wina, który nagle spłynął mu po głowie otrzeźwił w momencie jego zmysły. Seo nie potrafił już opanować nerwów i wylał na niego całą zawartość uszkodzonej butelki.

- nie mam już do ciebie siły! Wyjdź! - mały paluszek wskazał drzwi a chłopak wybiegł stamtąd gubiąc po drodze słone grochy.
Na korytarzu minął swojego pracowniczego guru, który wślizgnął się do biura i od razu przekręcił klucz w zamku.

- dlaczego on znowu płacze? - Hyunjin splótł ręce na piersiach i patrzył wyczekująco.

- Hyunjin... kurwa! On przynosi więcej strat niż zysków.. wywalę go, zobaczysz!

- nie straciłeś na nim ani grosza! Nie pierdol! Oddałem za każdą butelkę... stresujesz go... Minho potrzebuje czułości... - Changbin jęknął i spojrzał w sufit. To, jak Hwang dbał o swojego podopiecznego od samego początku bardzo go intrygowało. - powiedziałem, że Minho zostaje! I zostanie! Który szampan dziś? Krug? Kurwa Changbin nie przesadzaj... masz i daj mu spokój.
- wyciągnął plik banknotów z kieszeni i podał szefowi - przyjdę później przeprosić za niego. - mrugnął mu okiem i wyszedł.

Minho stał koło pracowniczej szafki i powoli zgarniał swoje rzeczy do plecaka. Hwang bezszelestnie wkradł się do szatni i patrzył na to słodkie zakłopotanie na jego lśniącej twarzy. Lee cały był mokry. Koszula, nasiąknęła cierpkim płynem i przykleiła się do jego szerokiej klatki. Włosy, które smutno opadały na piękną buzię też były całe w kosztownym trunku. Hyunjin od samego początku był poruszony niezwykłą urodą młodszego kolegi. Lubił się nim opiekować. Lubił też go uwodzić podczas pracy. Początkowo klepał go tylko po tyłku, z czasem posuwał się dalej, gdy „przypadkowo" mijali się w korytarzu. Długie powłóczyste spojrzenia, które mu rzucał i fakt, że Lee kompletnie nie protestował gdy Hwang łapał go bezczelnie za kutasa potwierdziły pierwotne przypuszczenia, że chłopak będzie chętny. I był. Nawet bardzo. Gdy pierwszy raz Hyunjin zaczaił się na niego w szatni prawie dał mu się wyruchać na drewnianej ławeczce. Minho był młody i naiwny a doświadczony kolega bardzo mu imponował.
Wyszli wtedy pierwszy raz razem z pracy i kupili po drodze frytki, które zjedli na spółkę

- wiesz czym różnisz się od frytki Minho? - Hwang trochę żałował, że nie wyruchał chłopca od razu. Ale z drugiej strony sam proces uwodzenia był tak miły...

- nie mam pojęcia.. jest chudsza niż ja? - Lee był nadal zawstydzony kontaktem z Hyunjinem. Też bardzo mu się podobał.

- frytkę się soli a ciebie bym pieprzył... - Minho stanął na środku chodnika jak wmurowany. Hyunjin tylko się uśmiechnął i ruszył dalej zostawiając go na ulicy. Kolejnego dnia w pracy już oficjalnie lizali się na przerwie jak gówniarze.

***
- co jest? Stary znów burczał? Nie martw się, tamci klienci kupili drugą butelkę i kazali ci przekazać, że nic się nie stało. Wyluzuj.. - Hyunjin podszedł bliżej i mocno go przytulił. Minho tylko chlipnął cicho i wtulił się w suche ciało.

- on mnie wyleje... mówię ci Hyunjin... na zbity pysk. Ile szans mogę jeszcze dostać? - Lee był absolutnie załamany swoją sytuacją. Polubił zarówno pracę jak i przelewy na konto co dwa tygodnie. No i Hwanga, który ruchał jak zawodowiec. Czy to w pracy czy w jego ciasnym pokoiku w akademiku.

- ile będzie potrzeba... pasujesz do tej pracy, klienci cię lubią... on tylko tak gada ale nie wyleje cię. Nie martw się. Jesteś cały mokry... - Hwang odgarnął mu mokre pasma z oczu i zaczął powoli rozpunać guziki koszuli, która nadal kleiła się do ciała. Po koszuli zajął się również spodniami i skarpetkami, zostawiając swojego chłopca w samych bokserkach, które akurat były suche. Przycisnął go do ściany i napadł kościstymi biodrami mrucząc.
- ja też nie chcę byś stąd odszedł... dobrze mi się z tobą pracuje...

- tylko poprawiasz moje błędy... - Minho jęknął by po chwili zamilknąć gdy gorący język wdarł się agresywnie w jego usta.

- lubię poprawiać...  ustawiać... jestem perfekcjonistą jeśli chodzi o korygowanie pewnych rzeczy... na przykład teraz uważam, że twoja postawa kompletnie nie pasuje do sytuacji. - oderwał usta od Minho i obrócił go tyłem do siebie. Te napięte pośladki za każdym razem przyprawiały go o szybsze bicie serca i natychmiastową erekcję. Ugniatał je z uczuciem w wielkich rękach i bluzgał młodemu do ucha.
- ale jeśli uważasz, że zasłużyłeś na karę to nie ma sprawy. Umartwianie ciała było kiedyś bardzo cenione. - Hyunjin spuścił obcisłe gatki w dół i przywarł ustami do barku młodszego. Nadal smakował szampanem. Tubka z lubrykantem, jak zawsze była pod ręką, ukryta między szafką a gaśnicą w mgnieniu oka znalazła się w rękach starszego. Hwang zwilżył palce i powoli zaczął rozpychać chętne wnętrze. Minho nadal cicho łkał w ścianę ale powoli rozluźniał mięśnie i bez problemu brał palce w tyłek.

- już cicho cicho... zobaczysz będzie dobrze. Przeprosisz go jutro i zostaniesz, zobaczysz. - sam uwolnił już kutasa z gaci i wsmarowywał kolejną porcję nawilżacza w główkę. Przyłożył ją do pulsującej dziurki i pchnął powoli. Minho aż ugiął kolana i zadrżał. Niełatwo było przyjąć spory rozmiar Hyunjina. - już kotku... rozluźnij się... - głaskał go po tych miękkich udach i parł do przodu. - już jestem... - złapał go za kutasa i zaczął lekko pocierać. Minho jęknął słodko w ścianę i wypiął tyłek by poczuć więcej. Hwang tylko się uśmiechnął do siebie. Lee był słodki i taki uległy...
Powoli zaczął się w nim poruszać wysyłając go w inną świadomość. Minho sapał i dyszał biorąc fiuta coraz głębiej.
- dobry chłopiec... mój słodki... - Na progu orgazmu Hyunjin szarpnął młodszego mocniej i poczuł lepką ciecz na rękach. Sam również doszedł po chwili z głośnym jękiem.
Minho ubrał się i czekał na starszego pocąc się ponownie pod grubym szalikiem.

- muszę jeszcze wejść na chwilę do szefa. Coś nie pasuje w mojej ostatniej wypłacie. Poczekaj na mnie lub idź do domu. - Hwang ociągał się z ubieraniem... miał dziś jeszcze jeden numerek do zaliczenia

- mam sporo nauki. Nie obrazisz się jak pójdę do domu? - Minho był zakłopotany.

- idź kwiatuszku! Nie martw się o mnie! Przyjdź jutro prędzej... Changbin jest tu już od 17... przeprosisz go i będzie dobrze

Zaraz gdy za Minho zamknęły się drzwi, Hyunjin ruszył do biura Seo. Ten czekał już na swoim miękkim fotelu ze spuszczonymi spodniami.

- Minho zostaje?

- zobaczymy... - Changbin uśmiechnął się szeroko i zaprosił chłopaka bliżej. Po kwadransie krzyczał w ekstazie wylewając się w niego - zostaje! Zosataje!

Więc ustalone. Minho zostaje...

5 Stars II Hyunho Minbin ChangjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz