Rozdział 3

549 14 4
                                    

Kilka dni później w końcu nadszedł dzień, na który wszyscy czekali. Ostatnie dni upłynęły jak w gorączce – przygotowania, przymiarki, telefony i szeptane rozmowy. Wszyscy byli podekscytowani, ale czuć było też dziwną, gęstą atmosferę, jakby każdy z obecnych wiedział, że to nie będzie zwyczajny bal.

Dzień przed balem był szary i zimny, niebo zawisło nisko nad miastem, grożąc deszczem. Pogoda współgrała z napięciem, które czułam gdzieś głęboko.
W końcu nadeszła godzina zero. Kiedy spojrzałam na siebie w lustrze, sama byłam zaskoczona efektem, jaki osiągnęłam. Sukienka, którą wybrałam, była długa i obcisła, w kolorze głębokiej czerni, z aksamitnym połyskiem. Materiał spływał po mojej sylwetce, idealnie dopasowany w talii, z lekkim rozcięciem na boku, które przy każdym kroku odsłaniało odrobinę nogi. Dekolt był subtelny, ale wystarczająco zmysłowy, by zwracać uwagę. Włosy spięłam w elegancki, niski kok, który nadawał mi powagi, ale pozwalał delikatnym kosmykom opadać swobodnie wokół twarzy. Makijaż? Smoky eyes, które nadawały moim oczom głębi, i delikatny odcień czerwieni na ustach.

Kiedy weszłam do sali, wszystkie spojrzenia skupiły się na mnie. Szmery rozmów ucichły, a po chwili goście wrócili do swoich spraw, ale wyczuwałam, że cały czas ktoś mnie obserwuje. Chase stał niedaleko, rozmawiając z jakimiś ważnymi ludźmi z interesów mojego ojca. Kiedy spojrzał na mnie, jego wzrok przez chwilę przeszedł z wyrazem uznania. Wiedziałam, że zostałam zaakceptowana. To był ten mężczyzna, z którym planowano moje życie. Człowiek przystojny i opanowany, z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

Rozmowy toczyły się o interesach, inwestycjach i planach.Nie rozumiałam zbytnio ich mafijnego świata. Po przywitaniu się z innymi gośćmi  Chase zbliżył się do mnie, poprosił mnie do tańca. Oczywiście że byłam sceptyczna do tego ale myśląc o tym ,że musiałabym przejść kolejną nie kończącą się kłótnie z ojcem odpuściłam sobie. Kiedy tańczyliśmy, nachylił się blisko i szeptem zapytał:

– Słyszałaś, co się dzieje w mieście? Ojciec ci mówił o wszystkich morderstwach naszych ludzi? – Jego ton był ledwie zauważalnie poważniejszy.

Zadrżałam, ale nie z zimna. Wiedziałam, że tylko ja szczegoly tych morderstw.To była wiadomość, którą starannie ukrywałam  przed wszystkimi.

– Nie wiedziałam – odpowiedziałam powoli, próbując ukryć zaskoczenie. – Ktoś mówił, kim jest ten człowiek?

Chase patrzył na mnie długo, zanim odpowiedział:

– Tego nikt nie wie. Ale powiem ci jedno, jeśli ktoś próbuje wymierzać sprawiedliwość, lepiej, by nie skończyło się to źle. Twój ojciec ma swoje sposoby na radzenie sobie z... problemami.

Po chwili rozmowa przeszła na inny temat, ale moje myśli zostały przy tych słowach. Ktoś z zewnątrz mógłby pomyśleć, że to przypadkowa uwaga. Ale ja wiedziałam, że kryje się za tym coś więcej. Czyżby Chase mnie rozpoznał ostatnim razem jak go spotkałam?

Nie minęła jednak chwila, a poczułam duszność tego miejsca. Może to było przez wzrok rodziców, którzy patrzyli na mnie, jakbym była drogocenną figurką na wystawie, albo przez obecność Chase'a, który coraz intensywniej mnie obserwował. Cokolwiek to było, musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza, a to oznaczało jedno – przerwa na papierosa.

Wyszłam na zewnątrz, nie przejmując się tym, że wieczór był chłodniejszy. Z zapalonym papierosem w ręce stanęłam na balkonie, ciesząc się chwilą samotności. Nagle usłyszałam kroki – to był Chase. Pojawił się bezszelestnie, jakby przyciągany przez moje zniknięcie.

– Nie będziesz przy mnie palić – rzucił surowo, patrząc na mnie z dezaprobatą.

Uniosłam brew i uśmiechnęłam się kpiąco.

– Bardziej zatruwasz powietrze niż ten papieros  – odparłam, patrząc na niego z wyzwaniem.

Ku mojemu zaskoczeniu, Chase zrobił krok do przodu i bez słowa wyciągnął rękę, po czym zabrał mi papierosa. Zanim zdążyłam zareagować, odpalił go sobie i zaciągnął się, patrząc mi prosto w oczy. Przez chwilę stałam zszokowana jego bezczelnością. Poczułam się rozzłoszczona – czy zawsze musiał mieć nad wszystkim kontrolę? Jakbym była jego pieprzona zabawką.

– Naprawdę? – syknęłam, mrużąc oczy. – Nie dość, że decydujesz, co mogę robić, to jeszcze bierzesz to, co jest moje?

Chase spojrzał na mnie, jego wzrok był pełen spokoju, jakby całe moje oburzenie nic dla niego nie znaczyło. Odpowiedział tylko jednym, zmysłowym uśmiechem, jakby rozbawiła go cała sytuacja.

Wtedy mój telefon zawibrował. Spojrzałam na ekran – to było pilne zlecenie. Kiedy tylko zobaczyłam nazwisko, wiedziałam, że nie mogę tego zignorować. Musiałam odejść, ale wymagało to szybkiego kłamstwa.

– Przepraszam, muszę... muszę zadzwonić. Prywatna sprawa – rzuciłam niedbale, starając się ukryć rosnący niepokój. Chase zmarszczył brwi, podejrzliwie obserwując, ale nic nie powiedział.

Nie patrząc na niego, ruszyłam do wyjścia, a kiedy byłam już poza zasięgiem jego wzroku, przyspieszyłam kroku i wyszłam tylnymi drzwiami. Samochód czekał, a ja wsiadłam i ruszyłam w stronę adresu nie wiedząc że Chase jedzie za mną...

Devil's blood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz