Book Two-Chapter Five

318 31 3
                                    

-Mmm.-zamruczałam cicho pod nosem zatapiając zęby w czerwonym jabłku.
Siedziałam na blacie rozkoszując się krwisto-czerwonym owockiem.
Aktualnie na zegarze widniała godzina 23:00 , a ja nawet nie miałam ochoty się ruszyć.
Cały czas chodził mi po głowie,mężczyzna który nachodził mnie w nocy.Miał bardzo głęboki głos,wywołuwujący ciężkie ciary na plecach.Nie miałam nawet zamiaru choć troche porównywać tajemniczego mężczyzny do Lucasa.Nie dość ,że ich głos dzieliła bardzo wielka przepaść, to na prawdę nie wiem czy Luke chciał po dwóch latach nawiedzać mnie w nocy.

Zeskoczyłam zgrabnie z blatu i gasząc światło na dole,popędziłam na góre.Do pokoju weszłam tylko na sekunde,wyrzucając z szafki dolną bielizne i czarną koszulke Nirvany do spania na łóżko.
Zostawiłam drzwi otwarte na oścież i poczłapałam do łazienki.Zrzuciwszy z siebie brudne ciuchy i wrzucając je do kosza,weszłam do prysznica zasuwając za sobą szkło.
Ciepła woda spływała po moim ciele odprężając ją.Napuściłam szampon na dłoń i wmasowałam we włosy i ciało.Spłukałam piane i wyszłam z prysznica ,wycierając się .Owinełam się ręcznikiem ,zawiązując go nad piersiami.
Z westchnięciem wyszłam z zaparowanej łazienki.
Powoli stąpałam po deskach by tylko się nie wywalić,bo tego jestem w każdej chwili zdolna.
Weszłam do pokoju i podeszłam do łóżka.

-Myślałem ,że śpisz..-wzdrygnełam się na głos tajemniczego mężczyzny.

-Zaraz będe spać..-mruknełam,nie przejmując się nim zrzuciłam ręcznik,obnażając swoje ciało.

-Mmmm.-usłyszałam mruczenie tuż obok swojego ucha i dłonie na biodrach.-Nie boisz się myśli,że chciałbym cię zgwałcić?

-Nie boisz się tego ,że zaraz odwróce się i cię zobacze?-mruknełam , i po chwili światło zgasło , a dotyk na biodrach znów powrócił.

-Nie boje-zaśmiał się.

-Ja też-przyznałam parskając śmiechem i naciągając na siebie majtki i koszulke.Strzepnełam jego dłonie z moich bioder i wskoczyłam na łóżko odwracając się do niego plecami i przykrywając kołdrą.Dzisiaj nie było nawet blasku księżyca by oświetlić moje łóżko.
Było całkowicie ciemno , jak to w nocy,ale jak blask księżyca padał przez moje okno ,czułam się...bezpieczniej.
Wzdrygnełam się gdy łóżko ugieło się.Mężczyzna wsunął się pod kołdre i położył dłoń na mojej talii.
Przyciągnął mnie do siebie,tak że czułam każdy mięsień na jego brzuchu.
W pokoju słychać było tylko nasze oddechy.
A gdy przysunął dłoń pod moją pierś,wzdrygnełam się...

-Choć dobrze ,że ominął blizne..-szepnełam w myślach.

Odkąd Lucas zniknął,żaden mężczyzna nie dotykał mnie , w ten sposób.
Westchnełam niespokojnie czując, jak delikatnie kładzie swoją ciepłą dłoń na mojej nagiej piersi,po chwili delikatnie ją ściskając.

-Przestań..-podniosłam się do pozycji siedzącej,strzepując jego ręke tak niefotrunnie ,że zepchnełam ją na moje udo ,gdzie tam palcami dotykał moją... Jak na złość pogłaskał mnie zaczepnie po bieliźnie,tak że dosłownie po sekundzie na plecach przeszły mi straszne dreszcze podniecenia.
-Chce spać -mruknełam i położyłam jego dłoń na pościeli.
Prychnełam i niemal po sam nos zakryłam się pościelą.

-To idź spać-zaśmiał się pod nosem i znów przylgnął do moich pleców.

-Nie moge ,jak tu jesteś..

-Obiecuje ,że jak zaśniesz.Nie dotkne Cię..-westchnął już widocznie rozdrażniony.-Nie bój się mnie ..-przerwał i ścisnął delikatnie skóre na moim brzuchu ,na szczęście pomijając blizne.-Czy kiedykolwiek ci coś zrobiłem?

-Tak..

-Co...

-Malinke..-prychnełam-Nawet dwie.

-Śpij już nie marudź -jęknął i już jedyne co słyszałam to jego spokojny oddech.

Black Rose L.H I & IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz