Prolog.

496 44 6
                                    

*EMILY*

Siedziałam w aucie strasznie podekscytowana. W słuchawkach leciał śmiech Hood'a. Zgrałam go sobie w wersji 10-godzinnej. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że dziś wieczorem usłyszę go na żywo. Patrząc za okno myślałam jakie Sydney jest piękne. To właśnie tu spełnią się moje marzenia.

Szczęśliwa dojechałam pod arenę. Mama dała mi bilet i powiedziała, że spotkamy się przy wyjściu po koncercie. Wyszłam z auta, a ona pojechała do galerii na zakupy. To był mój moment. Zaczęłam skakać i krzyczeć jak idiotka. Przejrzałam się w telefonie, po czym spojrzałam na zdjęcie Caluma, które było u mnie na tapecie. Jaki on jest seksowny.

Z bananem na twarzy udałam się do bramek, gdzie sprawdzali bilety. Pani, która mnie sprawdzała, chyba pomyślała, że jestem pod wpływem. Wesoła poszłam pod scenę. Mam miejsce w 2 rzędzie! Po godzinie oczekiwania i mojego emocjonalnego podniecenia wreszcie zgasły światła.

A na scenie pojawili się chłopcy. I Calum. Moj Calum..

*CALUM*

Przygotowywaliśmy się do koncertu. Mam ochotę dzisiaj zaszaleć. Znaczy się, po koncercie (wiecie o czym mówię^^^^^). Ashton krzyknął, że wchodzimy za 2 minuty. Spojrzałem na brunetkę w 2 rzędzie. Wyglądała jakby coś brała przed koncertem, ale była niczego sobie.

Wziąłem bass do ręki i wybiegłem na scenę za Lukiem. To będzie świetny koncert..

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

To znowu my! Już niedługo zrobi się ciekawie hihi ^^ Czytajcie, chichrajcie się, polecajcie znajomym hihi. Do następnego ;) 



He's Kinda Hot / C.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz