4.

155 23 174
                                    

Usłyszałam jakieś dźwięki. Nie były one głośne. Wydawało mi się, że ktoś obok mnie coś mówi, ale może się myliłam. Jednak przez kilka sekund nic się nie zmieniło. Po chwili szmery przekształciły się w kilka znajomych przeze mnie głosów, ale nie mogłam rozpoznać do kogo, który z nich należy.

Wciąż z zamkniętymi oczami próbowałam sobie przypomnieć co się działo zanim odleciałam. Na samym początku nie było to łatwe, ale wszystkie zdarzenia nagle mi się przypomniały, tak jakby ktoś machnął magiczną różdżką. Pablo i Matt, którzy zaczęli się bić a potem Hector i już nic dalej nie pamiętałam.

Z trudem uniosłam jedną powiekę. Było mi źle. Czułam się słabo. Cała energia, której jeszcze dzisiaj rano miałam, aż za dużo nagle mnie opuściła. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że leżę. Było mi bardzo wygodnie, ale ból głowy i brak jakiejkolwiek energii mnie przytłaczał.

Na początku wszystko co widziałam było lekko zamazane. Dopiero po czasie widziałam normalnie i mogłam rzucić okiem i spróbować wywnioskować z tego gdzie ja właściwie jestem i co się działo od momentu gdy zasłabłam.

Swoje spojrzenie skierowałam najpierw na sufit. Był biały. Czy jestem w szpitalu?

Szybko jednak zastąpiłam tą myśl czymś innym. Panicznie boję się chodzenia do lekarza jak i samych medyków, a samo słowo "szpital" sprawia, że mam drgawki.

Potem spojrzałam w prawą stronę i zobaczyłam Avę, która siedziała na szarym, miękkim fotelu obok Ferrana. Znajdowali się tam również Yamal, Cubarsi, Mikky, Frenkie i...Aurora.

Jestem w domu

Tylko dlaczego?

-Czyli mam rozumieć, że po prostu pobili się na jej oczach?-pytał zdziwiony Lamine.

-Na to wygląda.-odezwała się moja siostra, którą tak jak wszystkich obserwowałam z lekko przymrużonymi oczami.

-Kompletny brak kurwa doświadczenia.-pokręcił głową Torres.

-Ale jak do tego doszło?-przysłuchiwałam się wypowiedzi Kiemeney.

Rozmawiali o tym co odwalili kuzyn Hectora i Pablo. Na twarzy Gaviry widziałam frustrację i zmartwienie, a u całej reszty zdziwienie i niedowierzanie.

-Z tego co mówił Hector...-po tych słowach Cubarsiego zaczęłam się zastanawiać gdzie jest Fort. Nie siedział tutaj. Może pojechał z Pablem i Mattem, którzy też byli nieobecni? A czemu w ogóle o nim myślę? Jest tylko chamskim prostakiem, którego nie obchodzą kobiety.-... I na samym końcu Lilia zasłabła.

-Dwaj idioci.-Frenkie przewrócił oczami.

Postanowiłam, że zbiorę się w sobie i postaram odezwać, żeby pokazać im, że wszystko u mnie chyba w porządku. Jednak gdy próbowałam coś z siebie wydusić zrobiło mi się jeszcze gorzej. To, że jestem już przytomna zauważyła jednak Ava, która od razu wszystkim to zakomunikowała.

-Lila!-wykrzyknęła, a wszystkie pary oczu obecnych w tym pokoju zwróciły się na mnie.

-Myślałam, że będzie trzeba jechać z tobą do szpitala.-moja starsza siostra podbiegła do mnie. Pokręciłam głową na znak, że nie trzeba i wszystko dobrze.-Strasznie się martwiłam.

-Co się działo?-powiedziałam to zdanie ledwo co, ale na szczęście wszyscy wszystko usłyszeli.

-Z tego co wiemy to zemdlałaś.-odrzekł Lamine z troską w swoich oczach.

-Potem przywieźli cię tu Pablo z Mattem.-wtrącił się Ferran.

-A oni sami pojechali gdzieś z Pedrim, który pomylił godzinę, na którą wszyscy mieli przyjść i Aurora kazała mu jechać z nimi, żeby się nie pożarli.-to krótkie wyjaśnienie dokończyła Ava.

My first Love || Héctor FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz