Dawno, dawno temu, w małej, spokojnej wiosce, żył młodzieniec imieniem Emil. Był znany z ogromnej ciekawości i niespożytej energii, którą dzielił się z każdym. Pewnego dnia Emil, podpatrując starszych, dowiedział się o napoju, który nazywali „trunkiem bogów". Mówiono, że ten napój, czyli wódka, daje niezwykłą moc i odwagę, ale tylko nieliczni mogą się z nim zmierzyć.
Emil był zafascynowany i nie mógł oprzeć się pokusie. Postanowił spróbować trunku bogów, choć miał zaledwie kilka lat. Kiedy tylko pierwszy łyk napoju dotknął jego ust, poczuł, jak przepełnia go gorąca energia. W jego młodym umyśle pojawiła się myśl, że teraz stał się kimś wyjątkowym i posiada nadludzką moc.
Pełen zapału, Emil wybiegł na podwórko, a następnie wpadł do łazienki, gdzie czekała na niego szklana kabina prysznicowa, niczym kryształowy pałac. Pod wpływem trunku bogów, Emil postanowił sprawdzić swoją siłę i spróbować otworzyć drzwi kabiny jednym potężnym uderzeniem. Niestety, nie wiedział, że magia trunku miała także swoje pułapki.
Zamachnął się i uderzył tak mocno, że całe szkło rozsypało się w drobny mak! Kabina prysznicowa rozleciała się, jakby była wykonana z najkruchszej porcelany, a Emil patrzył na swoje „dzieło" z mieszanką zdziwienia i zachwytu. Czuł się jak heros z dawnych opowieści, który pokonał kolejne wyzwanie... choć potem zrozumiał, że na bogów trzeba jeszcze trochę poczekać.
Wieść o wyczynie Emila rozeszła się po całej wiosce. Od tego dnia mawiano, że młodzieńcy, którzy próbują trunku bogów przed czasem, powinni uważać na swoje moce - bo choć dają one odwagę, to często sprowadzają także niespodziewane kłopoty.
CZYTASZ
Mity i legendy wrocławskie
RandomMity wrocławskie pisane przez przez świętego Miszke, natchnionego przez miske na ziemi po zgonie