To były miłe wakacje. Dawno nie czułam się tak dobrze i bezpiecznie. Niby to tylko pół godziny od naszego starego domu, ale jest całkiem inaczej. Nie ma ich. A to już dużo.
Te dwa miesiące wykorzystałam na siebie. Postanowiłam wrócić do swojego naturalnego koloru włosów. Czarne włosy były zbyt rozpoznawalne, przynajmniej u mnie. Bałam się, że jak ich spotkam to znowu się zacznie, jak miałabym rozpocząć na nowo, gdyby dowiedzieli się gdzie jestem.
Zaczęłam się inaczej ubierać. Nie planowałam tego. Samo tak wyszło i to wszystko przez tą piękną sukienkę, która była na wystawie. Nigdy nie sądziłam, że spodoba mi się coś co nie jest spodniami. Normalnie słyszałam, jak ta biała piękność przemówiła do mnie. Krzyczała KUP MNIE! No to ją kupiłam.
Patrzę na siebie w lustrze. Ta dziewczyna w ogólnie nie przypomina dawnej mnie. Jeszcze dwa miesiące temu widziałam, siedemnastolatkę, w czarnych długich włosach, w mocnym makijażu, w za dużych ciemnych ubraniach. Teraz za to widzę długowłosą blondynkę, o zielonych oczach z lekkim makijażem, który podkreśla jej duże oczy i pełne wargi. Widzę szczupłą dziewczynę w idealnie dopasowanych, jasnych dżinsach i w lekkiej, białej bluzce typu crop top na długi rękaw.
Niby jedna osoba, a jednak dwie inne dziewczyny.
Ta wersja zdecydowanie wygrywa.
Zeszłam do kuchni, gdzie spotkałam swoją rodzinę w komplecie. Siedzieli przy jednym stole i jedli śniadanie. Spojrzałam na naleśniki leżące na stole, wypadałoby zjeść śniadanie, jednak nie chce ryzykować. Zawsze przy większym stresie wymiotuje, a wolę nie zajmować kabiny w łazience w pierwszy dzień szkoły.
-Hej - Przywitałam się - Ja już wychodzę, zjem coś w szkolę
Wyszłam szybko z domu, oszczędzając sobie jakichkolwiek komentarzy na swój temat. Wystarczająco już się nasłuchałam, w ciągu ostatnich paru dni.
Nikt, oczywiście nie dowierza, że można zmienić wygląd w niecałe dwa miesiące. Myśląc NIKT mam na myśli moją rodzinę. Od mamy słyszę codziennie, że tak wyglądam lepiej i że nie może się na mnie napatrzeć. Siostra tylko parę razy wspomniała, że teraz wyglądam milej, cokolwiek to znaczy, a brat za to mówi: Co z tego, że jesteś teraz ładna, jak charakter masz paskudny. Ojciec jako jedyny tylko się uśmiechnął i nie poruszał tematu przemiany, za co jestem mu wdzięczna.
Drogę do szkoły znałam już na pamięć. Podczas wakacji, często tędy spacerowałam, by nie zgubić się w tym mieście.
Wyprowadziliśmy się stąd jak miałam siedem lat, mało pamiętam z tamtych czasów. Cieszy mnie to, teraz mogę być tą nową, której nikt nie zna. Dla rodziców jest to rodzinne, stare miasto. Jednak dla mnie to nowy początek.
Weszłam na teren budynku, przypominający te wszystkie szkoły z młodzieżowych seriali. Trochę zaniedbany, jednak ma swój urok. Gdyby tak go odnowić, można by pomyśleć, że to jakiś zamek. Oczywiście jeden z tych mniejszych i tańszych.
Już miałam wejść do środka, jednak moją drogę zagrodził mi jakiś chłopak, wpadając na mnie jak jakiś taran. Najlepsze jest to, że nie wyszedł mi naprzeciw, ale zaatakował zboku, jakby chciał mnie wyprzedzić.
-Przepraszam - powiedziałam, jakby to była moja wina, że chłopak nie parzy jak chodzi.
Spojrzałam na moje książki leżące na ziemi. Schyliłam się po nie, a osoba, która mnie staranowała po prostu je ominęła nie zwracając na mnie uwagi. Szybko się zebrałam i ruszyłam do sekretariatu.
Mam nadzieje, że to jednorazowa akcja, a ludzie w tej szkole są mili. Nie chce powtarzać tego samego co w poprzedniej. Nie po to walczyłam sama ze sobą, żeby poszło to na marne.

CZYTASZ
Closing the past
Teen FictionEmmeline rozpoczyna nowe życie w nowej szkole. Zdobywa nie tylko nowych przyjaciół ale też nowe problemy. Nieprzyjemne doświadczenia z poprzedniej szkoły, odcisnęły na niej ślad, który nie zostanie szybko zauważony. Na swojej drodze spotyka dwóch ni...