Hej kochane❤️
Ten rozdział jest podzielony na 2 części, ponieważ wyszedł bardzo długi, więc miejcie to na uwadze🥰😘❤️
Życzę Wam miłego czytania i oczywiście zachęcam do zostawiania gwiazdek i komentarzy, co daje mi bardzo dużą motywację do dalszego pisania. Buziaki😘❤️
Hayley
2 lata wcześniej
Ukończenie liceum w najlepszej dziesiątce całego rocznika było czymś, na co bardzo ciężko pracowałam w ciągu ostatnich trzech lat. Podczas, kiedy większość uczniów z mojej klasy spotykała się na domówkach, gdzie za pewne popijali drinki i palili zioło, ja zazwyczaj siedziałam w książkach i powtarzałam cały przerobiony danego dnia materiał, aby przypadkiem nie powinęła mi się noga na jakimś egzaminie. Nic więc dziwnego, że koledzy i koleżanki ze szkoły – o ile w ogóle mogłam ich tak nazwać, wyzywali mnie od kujonek i lizusek, a kiedy mieli trochę gorszy dzień i chcieli mi jeszcze bardziej dopiec, byłam dla nich po prostu okularnicą z bidula.
Nikogo nie obchodziło to, że z chwilą ukończenia szkoły średniej, łóżko, które zajmowałeś w szarym pokoju państwowej placówki, było już zwykle przeznaczone dla kogoś innego. Oczywiście nikt nie zamierzał cię wyrzucić za drzwi siłą – a przynajmniej nie do ukończenia dwudziestego pierwszego roku życia, ale każdego dnia przypominano ci, że dom dziecka – jak sama nazwa wskazuje, jest domem dziecka a nie przytułkiem dla dorosłych, bezdomnych ludzi i im szybciej weźmiesz odpowiedzialność za swoje życie, tym lepiej dla ciebie.
Mój plan był więc prosty: ukończyć szkołę średnią w dziesiątce najlepszych uczniów – a najlepiej w pierwszej trójce, bo tylko w takiej sytuacji, mogłabym się starać o stypendium na moje wymarzone studia pedagogiczne.
Niestety...W moim życiu nic nigdy nie układało się tak, jakbym tego chciała, więc nawet nie byłam jakoś szczególnie zaskoczona, kiedy okazało się, że liceum ukończyłam z czwartym wynikiem i choć stypendium na dalszą edukację przyznano mi bez najmniejszego problemu, to odmówiono mi dofinansowania do akademika, ponieważ te obejmowały tylko trzy pierwsze miejsca.
– Hayley! Hayley! – zapiszczała z ekscytacją Jenna, moja najlepsza przyjaciółka, wpadając do pokoju, który dzieliłyśmy wspólnie już od ponad sześciu lat. Podniosłam głowę znad biurka i obrzuciłam ją zdezorientowanym wzrokiem.
– Wszystko okej? – zapytałam, marszcząc dociekliwie brwi.
Jenna w odpowiedzi potrząsnęła tylko energicznie głową, a zaraz potem wytknęła głowę na korytarz, rozejrzała się na boki i zanim zamknęła za sobą drzwi, wyrzuciła z siebie tak rozmarzonym głosem, jakby zamierzała mi tu zaraz zemdleć z zachwytu – co tak swoją drogą w jej przypadku byłoby bardzo niepokojące:
– On tu jest...
Przekrzywiłam głowę na bok i wbiłam w nią pytające spojrzenie.
– Kto, Jenn?
– No jak to kto?! Travis Jones! – wrzasnęła tak głośno, że ja aż podskoczyłam na swoim krześle, a moja przyjaciółka w przypływie paniki nakryła usta dłonią, jakby w czymkolwiek miało jej to teraz pomóc.
Przecież, jeśli ktokolwiek miał usłyszeć ten jej niepohamowany zachwyt nad tym facetem, to za pewne już go usłyszał.
– Jezu...Jenna – westchnęłam z udawanym znudzeniem, klepiąc się przy tym ostentacyjnie w czoło. – Myślałam, że odwiedził nas jakiś Keanu Reeves albo Jonny Depp, a ty mi tu wyjeżdżasz z Travisem Jonesem – machnęłam obojętnie ręką. – Przecież on tu zawsze przyjeżdża w ostatni piątek miesiąca...
CZYTASZ
Płomienie
ChickLitDwóch skłóconych ze sobą braci i dziewczyna, której obaj pragną... 20-letnia Hayley Bright większość swojego życia spędziła w państwowym domu dziecka w Atlancie. Trafiła tam już jako czterolatka, więc nie dość, że nie zna swojej prawdziwej tożsamośc...