Florence
– Dobrze się wczoraj bawiłyście? – Mama kładzie przede mną talerz z naleśnikami.
– Taaa, Rain nazbierała cały koszyk cukierków – odpowiadam wymijająco, bo przecież nie powiem rodzicom całej prawdy. – A wy? – pytam i patrzę na tatę, który od rana niewiele się odzywa.
Mama krząta się po kuchni w szlafroku i wciąż ma nagłowię te misternie ułożone loki z wczoraj.
– Było w porządku – odburkuje tata i z dziwną zawziętością kroi swojego tosta.
– Ludzie byli hojni? – dopytuję.
– To znaczy? – Tata zerka na mnie znad swojego talerza.
– U burmistrza większość gości to bogacze, więc pewnie wpłacili kupę hajsu na cele charytatywne – tłumaczę.
– Taaa, uzbierano całkiem niezłą sumkę. Też byśmy coś dali, gdybyśmy tylko mogli. – Tata znacząco spogląda na mamę, ale ona nie zwraca na niego uwagi – siada przy stole i skupia się na swoim śniadaniu.
– Przecież daliśmy – odpowiada w końcu po dłuższej chwili ciszy, ale nawet nie patrzy na tatę. – Przypominam ci, że również pieniądze z organizowanych przez burmistrza gier będą przekazane potrzebującym – dodaje i nalewa sobie kawy.
– Masz na myśli pół mojej miesięcznej wypłaty, którą wczoraj przewaliłaś w Blackjacka?
– Twoim zdaniem miałam nie grać? Ludzie wpłacali hojne datki, my nie. Nie mogliśmy tylko iść tam, żeby się napić i najeść.
– Mogłaś zagrać raz czy dwa, ale ty grałaś cały wieczór i przegrałaś mnóstwo pieniędzy. – Tata z brzękiem odkłada sztućce na stół.
– Przypominam ci, że ja też zarabiam. Pieniądze, które przegrałam, nie były tylko twoje. – Mama w końcu spogląda na ojca i nie jest to przyjazne spojrzenie.
– Przypomnieć ci, ile przegrałaś wcześniej? Rozumiem, masz problem, trudno wygrać ze starymi przyzwyczajeniami, ale przez ciebie znów jesteśmy pod kreską i...
– A jak na terapii, mamo? – wtrącam szybko, bo chcę zapobiec nadciągającej katastrofie.
– Miło, że pytasz, skarbie. Jest w porządku, chociaż w tym tygodniu nie spotykam się z moją terapeutką.
Unoszę wysoko brwi, a mama szybko dodaje:
– Sofia ostatnio ma straszne migreny. Powiedziałam jej, że ma w końcu o siebie zadbać. To że jest psychologiem, nie zwalnia jej z dbania o siebie, prawda? No to umówiła się do lekarza, a wizytę ma akurat w czasie, kiedy miałyśmy zaplanowane spotkanie. Ale spokojnie, co się odwlecze, to nie uciecze. – Mama mówi zbyt szybko i zbyt nerwowo, bym mogła jej uwierzyć.
– A więc znów przerwa w terapii. I jak nic o tym nie wiem?! – unosi się tata.
– To nie moja wina. Zresztą, jakbyś nie zauważył, ostatnio nie przegrałam nawet dolara.
– Nie licząc wczoraj – mamrocze tata i odsuwa od siebie talerz. Chyba całkiem stracił apetyt.
– Wczoraj się nie liczy. To było na cele charytatywne i...
– A może zamiast przewalać hajs na biedne bezdomne dzieci, w końcu pomyślisz o własnych, co?! – Tata nie wytrzymuje i podnosi głos.
– Ciszej, Patrick! Rainbow jeszcze śpi. – Mama obrzuca go karcącym wzrokiem.
– Może pora, żeby się obudziła i w końcu poznała prawdę! Może kiedy twoje młodsze dziecko dowie się o twoich problemach, to sprowadzi cię do pionu! Może w końcu zrozumiesz, że przez ciebie twoje dzieci mogą wylądować na bruku!
CZYTASZ
Secret Crush
RomanceKiedy Florence wciska się w za małe przebranie Dorotki z krainy Oz i idzie zbierać słodycze wraz ze swoją młodszą siostrą, nie spodziewa się, że wizyta w pewnym starym domu zmieni wszystko. Gdy drzwi otwiera jej tajemniczy chłopak w masce, nic nie...