dżek

15 7 9
                                    

po szkole rozległ się dzwonek na przerwę. dżek szybko zakończył lekcje myśląc już tylko o zaspokojeniu swoich potrzeb.

- dobra zróbcie na jutro zadania od strony 8 do 325. elo pozdro lo2. - rzekł po czym opuścił salę.

szybko skierował się do biblioteki szkolnej gdzie miała czekać ona.

mrs bitch.

- kurwa sorunia że tak póżno znowu musiałem się uganiać z tymi debilami z trze... - przerwał gdy zorientował się iż mrs bitch nie ma w bibliotece - gdzie jest ruda? - zwrócił się zdezorientowany do ucznia obecnego w pomieszczeniu.

- moczy kreta w porcelanie. - odparł jakiś typ.

- okejka. - dżek pokiwał głową na zrozumienie - eluwina jesieniaro. - rzucił po czym opuścił bibliotekę.

pośpiesznym krokiem pośpieszył w pośpiechu do pobliskiego klopa aby zapukać w drzwi. niestety zamek w drzwiach nie należał do najsprawniejszych przez co otworzyły się one same.

- essunia. - szepnął sam do siebie gdy zauważył siedzącą na tronie bitch.

- cholera, dżek... - jęknęła na jego widok - nie widzisz że sram?

- widzę ale... kurwa... - podrapał się po karku - mój człon już dłużej nie wytrzyma... - przyznał zakłopotany a jego twarz prędko przybrała kolor buraczka.

- skoro tak twierdzisz... - westchnęła bitch sięgając po srajtaśmę - no dobra tylko łechtaczkę wytrę.

przez następne pół godziny żaden z uczniów czy nauczycieli nie widział ani nie słyszał o gorącej parze. dopóki pewnien zdesperowany uczeń którego krecik pukał w taborecik nie zdecydował się skorzystać ze szkolnego sracza. podszedł do drzwi kiedy usłyszał zza nich niepokojące dźwięki.

- ah dżek... - z kibla wydobywały się namiętne jęki - cholera jaki ty jesteś w to dobry... - uczeń usłyszał przyciszony głos bitch - nie mogę uwierzyć że cyganka rzuciła takiego maczo...

- to nie ona mnie rzuciła skarbie... to ja od niej odeszłem...

zza drzwi wydobyło się zaskoczone westchnięcie.

- dlaczego? nie układało wam się?

- widzisz... - odezwał się dżek - może jestem staroświecki... nietolerancyjny... niedopasowany do społeczeństwa... - jego głos zaczynał się łamać (cięzko stwierdzić czy było to powodowane wspomnieniem o nieudanym małżeństwie czy też byciem stosunkowo blisko orgazmu) - ale lubię jak kobieta nie ma kutasa.

- czyli cygana... - wyszeptała cicho bitch - jest trans...?

uczeń pod wucetem nie dowierzał.

- no właśnie... - dżek widocznie posmutniał - a ja głupi dowiedziałem się o tym dopiero po ślubie...

- cholercia... ale chujnia. - mlasnęła - a nie wiesz może czemu postanowiła zmienić płeć...?

- nie wiem... chociaż podejrzewam kompleks małego penisa...

- nie no kurwa. - uczeń złapał się za głowę odchodząc z miejsca zdarzenia - ja nie wyrobię w tym pierdolniku.

gdy myślał że znajduje się już w bezpiecznej odległości od seksiącej się pary nauczycieli usłyszał głośny wysoki krzyk zmieszany z jękiem.

- JAPIERDOLE ZMIENIAM SZKOŁĘ.

historie z lo2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz