Rozdział III

161 17 3
                                    

UWAGA: zmiana narratora.

-jak to nie sprawdziłeś piwnicy?-zapytała całkowicie przestraszona nastolatka. Nie wiedziała, co w tej chwili ma zrobić. Co oni mają zrobić. W ciągu minuty potrafiła wymyślić tysiące historyjek, które były związane z kimś/czymś, co było na dole. A może w ogóle tam nic nie było, tylko po prostu coś spadło i zrobiło niepotrzebnego hałasu? Czy powinni uciec jak najprędzej z domu i już nigdy tu nie wrócić? Nie. Musieli najpierw to sprawdzić. Dziewczyna wyrwała się jako pierwsza i chciała już zobaczyć, co wywołało zamieszanie między dwójką, kiedy poczuła lekkie pociągnięcie do tyłu.
-Hej, a ty to dokąd się wybierasz?-na twarzy chłopaka można było dostrzec zdziwienie, może i nawet lekkie przerażenie, ale zanim dał dojść jej do słowa sam już sobie odpowiedział-ty zostaniesz tutaj, a ja pójdę sprawdzić, co się dzieje.-mówiąc to, cały czas patrzył się prosto w jej oczy.-zrozumiałaś, czy muszę ci powtórzyć?-nic nie odpowiedziała, ale w blasku księżyca można było zauważyć lekkie skinienie głową.-dobra dziewczynka.-powiedział i wolnym krokiem zaczął odchodzić. Po drodze złapał za nóż, który leżał na jednej z szafek i niepewnym krokiem zaczął zbliżać się do wejścia od piwnicy.
Z każdą chwilą jego serce biło coraz mocniej, a w jego oczach można było dostrzec strach. Ale strach przed czym? Sam tego nie wiedział i chciał sprawdzić. Stanął przed drzwiami, za którymi prawdopodobnie znajdowała się droga do piwnicy.

Za jakie grzechy? Pomyślał i dłonią złapał za klamkę od drzwi, po czym pociągnął za nią i drzwi lekko się uchyliły. Po raz pierwszy tak bardzo się bał, ale nie dał strachu za wygraną i zrobił kolejny krok.  Wszedł i stanął, a pod jego stopami poczuł schody, które prowadziły w dół, gdzie nie można było nic zobaczyć poprzez panującą tam ciemność. Po omacku zaczął szukać jakiegoś włącznika światła, ale schodząc coraz niżej zaczął w to wątpić. W mroku nie można było dostrzec jakichkolwiek rzeczy, a jedna z nich leżała na schodach, a Thomas połknął się o nią i przewrócił w tył, po czym zjechał po schodach na sam pół. Ból, który przeszedł przez jego ciało był ogromny. Zwijał się z niego na lodowatej podłodze. Przewrócił się na drugi bok i dotknął jakiegoś materiału. Po chwili poczuł jeszcze większy ból w brzuchu. Ktoś go mocno kopnął. Z jego ust jedynie wydobył się jęk. Chciał krzyczeć, ale jednak nie miał na tyle siły i obawiał się tego, co mogło mu za to grozić. W jednej chwili został przybity do ściany, a na swoim gardle poczuł nóż. Ten sam, który wziął, aby siebie obronić, a w tej chwili sam jest blisko śmierci. Nie wiedział, czy może się odezwać. Za bardzo bał się o własne życie.
-Kim jesteś i czego od nas chcesz?-odezwał się jakiś głos. Czyli nie jesteśmy tu sami. Przełknął ślinę i zebrał wszystkie swoje siły, aby uwolnić głos z siebie.
-Nazywam się Thomas.-zaczął słabo-a na gorze czeka na mnie moja nowa towarzyszka, która pewnie teraz boi się o mnie i siebie w cholerę.-miał nadzieję, że na tą chwilę wystarczy tyle informacji o nim. Za chwilę ujrzał delikatny płomień i w sekundę w pomieszczeniu zapanowała jasność od świeczki.

Ujrzał trzech chłopaków w wieku podobnym do jego. Ten, który trzymał nóż przy jego gardle wyglądał na najpotężniejszego. Najpotężniejszy w tym przypadku znaczy tyle, że był z nich najwyższy i jako jedyny miał widoczne mięśnie. Miał on jasne włosy i niebieskie oczy. Odezwał się jako pierwszy-jestem Chad. I przepraszam za powitanie.-przedstawił się i puścił go, przy czym upał na ziemię z hukiem.-Dzięki za miłe powitanie...-mruknął pod nosem i złapał się za brzuch. Oparł się bardziej o ścianę i ponownie spojrzał na przywódcę, bo tak pozwolił go sobie nazwać-a to...- jestem Zack-jako drugi odezwał się niższy szatyn o szarych oczach. Na jego twarzy widniał delikatny uśmiech. Podszedł do Thomasa i podał mu rękę, aby ten mógł wstać. Na samym końcu poszedł do niego chłopak, którego włosy były w kolorze ciemnego blondu, a oczy miał ciemne oczy.-witaj, jestem Christian.-machnął do niego ręką na powitanie.
Najwyższy jednak znowu zabrał głos-wspomniałeś coś o jakiejś dziewczynie na górze. Nie sądzisz, że powinniśmy pójść i sprawdzić co z nią?-na te słowa jedynie skinął głową. Wszyscy ruszyli po schodach, a poszkodowanemu pomógł Zack,  który pokazał się z dobrej strony.

Gdzie jesteście? | Dylan O'BrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz