Konrad - witaj

4 0 0
                                    

Żadnej duszy ni cienia

Gdy ciemnemi ulicami włada

Nie Car a żebrak bez odzienia.

Wiersze tylko gdzie składa

Pielgrzym co szczęścia szuka

I jakiegoś jedzenia. Jestem głodny. A nie tak powinno być! Bóg mi świadkiem, że nabrałem wreszcie pokory. Przestałem namawiać ludzi do walki o Polskę, grzecznie dałem się zaprowadzić do kibitki i wywieźć do Petersburga, a teraz biegam w porwanej koszuli po tych zimnych brukach w zbyt cienkich butach. Zmieniłem nawet imię. Teraz zowę się Pielgrzymem, bo życie me jest ciągłą pielgrzymką ku niebiosom i śmierci.

Piękne, prawda? Takie poetyckie, symboliczne. Szkoda tylko, że KTOŚ mi je podebrał. I śmie przebywać w pobliżu mojej osoby! Ludzie szeptają, że pokorny, że tęskni za ojczyzną, że indywidualista, patriota, a zapominają o najważniejszym. Czyli o mnie! A wiecie co jest najgorsze? Że mylą go ze mną. Sam słyszałem jak ktoś mówił, że ten... ten... ten nieudacznik... to JA! Ja, Konr - to jest Pielgrzym, jesteśmy tą samą osobą. Głupota ludzi jest w tych czasach niebywała. Jesteśmy całkiem różni. Na przykład, ja jestem znacznie lepszym poetą niż on. Bo jakoś nigdy żem nie słyszał jego wierszy, a o moich wiadomo wśród wszystkich zesłańców i nawet strażników.

Ale wracając. Wędruję tymi ulicami już od pewnego czasu, a mimo wszystko nie widziałem jeszcze żadnej czynnej piekarni, targu czy jakiegokolwiek miejsca z jedzeniem, mimo że jest dopiero północ. U mnie, to znaczy w Wilnie, mamy całodobowe jadłodajnie. A podobno to Petersburg jest wielkim miastem...

Wreszcie straciłem z oczu to beztalencie, które zmałpiło me imię. A jednak nie. Stoi i gapi się na jakiegoś innego młodzieńca. Chyba próbują udawać wielką inteligencję. Szkoda że nie widać jej w ich twarzach.

- Jeśli padną sobie w ramiona, owiną się jedną peleryną, albo staną się wykonawcami równie niemądrego czynu, Bogu obiecuję, że zrobię cokolwiek najgłupszego.

Nie zgadniecie co zrobili.

Owinęli się wspólnie płaszczem, wzięli pod ręce i poszli pod pomnik Cara Piotra. Muszę przyznać, że ich relacja rozwinęła się raczej prędko. Widywałem ich razem od kilku dni, ale ... żeby tak szybko zostać przyjaciółmi? Wyglądają jak starzy znajomi. Tak pięknie dzielą się melancholią...Tsk, też bym mógł znaleźć jakiegoś pokrakę i nawiązać więzi emocjonalne. Po prostu ja nie potrzebuję pospólstwa plączącego się pod nogami. Dokładnie. Sam sobie wystarczę. I nie potrzebuję przyjaciół. Żadnych. Przyjaźni.

Ale bliźniego będę szanować. Aż takim chamem nie jestem żeby nie współczuć innemu człowiekowi. Bo teraz jestem pokornym Pielgrzymem.

Dlatego oddalam się od tych, ughg, przyjaciół. I mam nadzieję nie widzieć ich więcej na oczy.

~ Konr - Pokorny Pielgrzym.

Kordian i Konrad w carskim pałacuWhere stories live. Discover now