Rozdział 1

336 16 2
                                    

Melissa:

Wstałam z łóżka, bo już czas najwyższy. Wzięłam do ręki banana, bo nie chciało mi się, czegoś szczególnego robić. Za bardzo się rozleniwiałam. Charlie ostatnio dużo czasu spędza poza domem. Będę musiała się go dopytać, jak wróci, czy z tym Ashem, chłopakiem którego ostatnio poznał, to coś poważnego.

Usiadłam na kanapę, trzymając banana, był to dobry wybór. Wydawał się najbezpieczniejszy- najmniej kalorii, wystarczająco sycący, by oszukać głód na chwilę. Przeglądałam media społecznościowe, na których nic ciekawego nie było. Powinnam sobie pracę znaleść, bo wkrótce oszczędności się skończą i wyląduje na ulicy. Ale tym się zajmę jutro, na spokojnie. Chyba zacznę coś robić, biegać cokolwiek.

Moja talia się zmieniła, jeśli bym porównała ją z poprzednim rokiem. Mam na myśli że przytyłam i chciałabym wrócić do mojej wcześniejszej wagi. Może przerzucę się na jakąś dietę? Przerzuciłam się na drugi bok, wzdychając.

Melissa:

Przeszłość:

Mogłam sobie dzisiaj odpuścić szkołę, ale wołam iść, nie dać im tej satysfakcji na ich bezuczuciowych twarzach. Weszłam do budynku szkoły, a już mogłam usłyszeć rozmowy na temat mojego wyglądu.

- Spójrz tylko na jej twarz, a na ciało? Ja bym na jej miejscu chyba się zabiła.- powiedziała to dziewczyna z mojej klasy. Zastanawiam się jak można powiedzieć takie rzeczy, na temat wyglądu drugiej osoby. Ludzie są okrutni, bezduszni.

Na dnie mojej szafy, czekają ubrania, które nałożę jak osiągnę swój cel, który sobie wyznaczyłam. Jeszcze parę kilogramów. Nie wiedziałam że jak to osiągnę, będę chciała więcej więcej i więcej.

Patrzyłam w jeden punkt, wyłączając się. Jeszcze lekcje się nie zaczęły, a ja już miałam ochotę wyjść z stąd. Westchnęłam, patrząc na uczniów, a dokładniej na tą jedną grupę. Nienawidziłam ich z całego serca, nie wierzyłam że ludzie są tacy okropni, dopóki ich nie poznałam. Lorenzo. Ten najokropniejszy z nich. Od początku roku szkolnego, wypatrzył mnie na swoją ofiarę.

Akurat na mnie patrzył i nie obyło się na temat komentarza. Stanął przede mną, patrząc tym swoim obrzydliwym wzrokiem.

- Myślisz, że to cię ukryje?- powiedział patrząc na moją bluzę. Starałam się nie zwracać na niego uwagi. Jakby nie istniał.

- Nie da się zakryć tej całej.. objętości. Gdybyś choć raz spojrzała w lustro, zrozumiałabyś, że nie potrzebujesz ubrań, tylko plandeki.- powiedział, a ja już miałam wstawać i iść na drugi koniec szkoły, by tylko na niego nie patrzeć. Jednak popchnął mnie, przez co upadłam na ziemię.

- Ale wiesz, co jest najgorsze? Nie to, jak wyglądasz. Najgorsze, że naprawdę myślisz, że jesteś.. kimś. Jakby w środku wieloryba mogła być perła.- powiedział patrząc na mnie i po chwili zaczął się.. śmiać, a jego zapatrzona w siebie grupka razem z nim.

Melissa:

Teraźniejszość:

Kręciłam głową na różne strony, by tylko zapomnieć o tym. O tym jak on zniszczył mi życie. Ten człowiek, choć nie wiem czy można go nazwać człowiekiem, powinien zdychać w piekle. Do końca swojego życia, będę o tym wszystkim pamiętać.

Oby kiedyś, czegoś takiego doświadczył. O nic innego nie proszę. Żeby poczuł ten ból, te wszystkie rany, te blizny, te wszystkie dni, w których nie chciało mi się wstać z łóżka. By to doświadczył, tą pieprzoną samotność, i tą pieprzoną nienawiść do samego siebie.

Shadow HairedWhere stories live. Discover now