Rozdział IV

1 0 0
                                    

Nikolina
_____________

Jechaliśmy nieznanymi mi drogami, aż w końcu skręciliśmy w jakąś leśną drogę. Jechaliśmy w głąb ciemnego lasu.

A co jeśli on mnie zabije?

O żesz w kurwe.

Niepewnie spojrzałam na chłopaka siedzącego koło mnie. Jego cała uwaga była poświęcona drodze.

— Gapisz się. – dam sobie rękę uciąć, że teraz moje policzki wyglądały jak buraki.

— A ty masz bardzo podzielną uwagę.

— Wiem. – Razem z jego odpowiedzią zatrzymaliśmy się.

Niepewnie wyszłam z samochodu I się rozejrzałam. Las, las i jeszcze raz las.

— Chodź. – Ponaglił mnie

— Nie chcesz mnie zamordować, prawda?

Chłopak zaśmiał się i wystawił w moją stronę dłoń, tak abym ją chwyciła.
Oczywiście nie zrobiłam tego, bo aż tak go jeszcze nie lubiłam. Nadal był moim wrogiem, a to że powiedziałam mu o Bradzie, dałam się tu zabrać i prztulić oraz, że pocałowałam, nic a nic nie zmienia.

— Ufasz mi, Nika?

— Nie. – Odpowiedziałam bez chwili zastanowienia. Natanael się zaśmiał i sam wziął mnie za rękę beż pozowolenia.

Utnę mu te ręce.

Żart.

Chyba....

Brunet ciągnął mnie jakąś wąską druszką. Szliśmy nią chwilę aż w końcu dotarliśmy na klif.

— Tutaj zawsze przyjeżdżam kiedy chcę się wyciszyć. To takie moje miejsce. – Odezwał się.

Ja jednak mu nie odpowiedziałam bo wciąż byłam oszołomiona widokiem.

Z tego klifu było widać całe Los Angeles, a teraz jeszcze w zachodzącym słońcu wyglądało prze pięknie. Zakochałam się po prostu w tym widoku.

— Czemu mnie tu zabrałeś? – Zapytałam w końcu.

Ten westchnął i podszedł na brzeg klifu i na nim usiadł spuszczając nogi na dół.

No gdyby tak jebnąć z tond to by się już nie wstało.

A może by tak go zepchnąć...?

Kurwa, Nika Ogarnij się.

— Bo potrzebowałaś się wyciszyć.

Nic nie odpowiedziałam. Z ato podeszłam do niego i usiadłam obok.

Siedzieliśmy długo w ciszy. Ale nie była ona nie zręczna był... przyjemna.

To właśnie nam dziś towarzyszyło. Cisza i zacjodzące słońce. Na nic innego nie zamieniła bym tego widoku.

Było idealnie.

Zaczynałam chyba lubić Natanaela Black'a. Sama nie wieże, że to mówię, ale on był spoko.

Ja nie zaczynałam już go lubiłam...

~♥︎~

Do domu wróciłam dopiero po pierwszej, a to tylko dlatego, że Natanowi zachciało się jechać na jakieś jedzenie. I oczywiście pan geniusz Natanael Black wymyślił, że epojedziemy na Sushi.  O dwunastej w nocy na jebane sushi gdzie wszystko było już pozamykane.

Ale mimo tego był to udany wieczór. Było wspaniale.  Nie myślałam o niczym.

Nawet o tamtej sprawie, którą musiałam w końcu wyjaśnić.

Po cichu weszłam do swojego pokoju I się rozebrałam. Wtedy poszłam do łazienki I wzięłam szybki prysznic. Później owinięta ręcznikiem wróciłam do pokoju I usiadłam na łóżku, i zaczełam odczytywać wiadomości.

Zjeby:

Alanusiek: NIKOLINA KAENDALL LIVADA WYJAŚNIJ MI CO TO MIAŁO BYĆ?!!!

Liam: No właśnie Nika o co tu chodzi?

Pijaczka: Podpisuje się do pytania.

Nika: Jutro wszystko wam powiem przysięgam, ale dziś idę spać. Dobranoc i całuski.

Alanusiek: Nich ci będzie. Dobranoc i okropnych snów.

Liam: Dobranoc.

Pijaczka: Buzi.

Następnie odczytałam parę innych i przejżałam też zdjęcia, które zostały zrobione mi i Natanowi na stołówce podczas całowania.

No prosze już się rozeszło.

Po chwili zobaczyłam, że mam jeszcze jedną nie przeczytaną wiadomość.

Natachuj: Mam nadzieję, że podobał się dzień, złośnico, bo mi bardzo.

A później przyszła kolejną.

Natachuj: I na przyszłość zasłaniaj okna, kochanie.

Rozejrzałam się po pokoju i... faktycznie miałam rozsłonięte zasłony, a ten chuj mnie podglądał

O kurwa widział mnie nagą.

Zabije go.

Ale mimo tego nie wiem czemu zmieniłam jego nazwę z Natachuj na Natan.

I nie wiem też, dlaczego zasypiałam z uśmiechem na ustach.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 7 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Desire To Die#1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz