24. Część życia

3.4K 243 26
                                    

Hej! :* Na początku należą wam się przeprosiny... Mam problem z wattpad i mi zjadło cały rozdział -,- Dosłownie cholery dostałam. A pisanie na telefonie to porażka. Ale jakoś dałam radę. Naprawdę przepraszam jeszcze raz za to opóźnienie :*

Pozdrawiam, Ola ;*

------------------
Pewne rzeczy wiemy od samego początku. Wystarczy jedno spojrzenie, dotyk... I to wszystko sprawia, że już nie chcemy pozbyć się drugiej osoby ze swojego życia. Bo ona już stała się jego częścią.

Zasnęłam w jego ramionach. Budząc się, tulił mnie do siebie, jakby się bał, że mu gdzieś ucieknę. Co za ironia losu... - prychnęła zmora. Aż się sama do siebie uśmiechnęłam, ale po chwili mój uśmiech przygasł. Obiecałam mu coś, co nie wiem, czy uda mi się dotrzymać. Powiedziałam to, ale nie wiedziałam, na ile będę w stanie w tym trwać. Mój mózg, który walczył zawzięcie, przegrał tę wojnę. Serce zaczęło na nowo bić.

Chciałam wstać i iść do swojego, tymczasowego pokoju. Czułam się przytłoczona i nieswojo. Nigdy żadnego mężczyzny nie dopuszczałam do siebie tak blisko jak jego w tej chwili. Odpychałam ich. Wszystko było dla mnie nowe. Uczyłam się. Uczyłam się umieć okazywać uczucia, a nie dusić je w sobie.

Gdy tylko spróbowałam zdjąć z siebie jego ręce, wzmocnił uścisk i przyciągnął mnie bardziej do swojej klatki piersiowej. Byłam na przegranej pozycji. Korzystając z okazji, uniosłam lekko głowę i zaczęłam mu się dokładnie przyglądać. Miał minimalnie uchylone, pełne usta, a zielone oczy, ukryte w tej chwili pod powiekami, otaczały długie czarne rzęsy. Rysy twarzy wydawały się delikatne, co nie było codziennością. Zawsze miał na sobie maskę, którą zdejmował bardzo rzadko. Jakby się bał, że zostanie przejrzany na wylot. I jego dusza na tym ucierpi. Brązowe włosy opadały mu na czoło, sprawiając, że wyglądał jak nie ten Mason, którego znałam. Ale najbardziej żałowałam, że miał na sobie koszulkę. No proszę niby czujesz się nieswojo, a już o takich rzeczach myślisz. Nieładnie, Isabelle - naśmiewała się podświadomość. Chciałam przyjrzeć się tatuażom, które miałam okazję zobaczyć tylko raz i to przez sekundę. Chciałam wiedzieć, co w sobie kryje Mason. To mnie nazywał zagadką, a sam nie był lepszy. Wiedziałam od początku, że on nie jest "prosty". Ja też nie byłam. I nie będę. Swój swojego pozna - skomentowała czarna zmora. Miała rację. Przyciągał do siebie jak magnes, a ja wiedziałam od początku, że będę stracona. Kolejny raz spróbowałam się podnieść. Czułam, jak mnie zaciska w klatce piersiowej od nadmiaru emocji.

- Nie uciekaj - rzekł chrapliwie, a potem otworzył zielone oczy, które przyglądały mi się z troską.

- Nie uciekam - zaprzeczyłam słabym głosem. Czułam się jak dziecko przyłapane na gorącym uczynku. Jego dłoń złapała mój policzek, gładząc go opuszkami palców. Czułam, jak na moją twarz wpełzają rumieńce.

- Wcale. - Zaśmiał się, po czym pocałował mnie w czoło. - Dzień dobry, księżniczko. - Uśmiechnął się wesoło.

- Powiesz mi, co teraz będzie? - zapytałam nieśmiało. Za dużo już kotłowało mi się myśli w głowie. Zmarszczył lekko czoło, po czym położył się na boku, podpierając na jednej ręce. Drugą natomiast odgarnął pukiel moich kasztanowych włosów.

- Nie wiem - odpowiedział po chwili. - Chociaż nie... - zastanowił się. - Wiem, że nie puszczę cię już nigdzie - zapewnił. - Będę się starał na tyle, na ile będę mógł, żebyś mnie nie opuściła. I już nie odsuwała mnie od siebie - dodał po chwili. - To było strasznie męczące. - Westchnął i ukrył swoją twarz w zagłębieniu mojej szyi. Czułam jego ciepły oddech. - Byłaś tak blisko mnie, a zarazem tak daleko. Nawet nie wiesz, jak mnie to denerwowało. - Ponownie westchnął i przytulił mnie, gładząc moje odkryte ramię.

Nadzieja umiera ostatnia...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz