Rozdział 10

829 55 7
                                    

Rozdział na szybko! Sorry za błędy :3

Niebawem znaleźliśmy się w sypialni blondyna. Beżowe ściany i meble w kolorze białym.

-Jakoś tu duszno, pozwól, iż otworzę okno, skarbie...-powiedziałam i podeszłam do okna kręcąc biodrami, zaś następnie otworzyłam je na oścież.

-Chodź tu.....jak tam masz na imię...-powiedział, a ja zachichotałam, gdyż muszę zachowywać się jak typowa dziwka.

-May, zapamiętaj to imię, bo będziesz za chwilę je jęczeć, kochany.-skłamałam, a on uśmiechnął się i rozpiął moją czerwoną sukienkę.

-Masz cholernie seksowną bieliznę, May...-mruknął, a ja spojrzałam na siebie. Fakt faktem, że czarna bielizna była niczym firanka, połowę było widać. Podeszłam do krzesła i przeniosłam je naprzeciwko okna.

-Rozepnij spodnie i siadaj...-szepnęłam, a on nagi od pasa w dół usiadł na krześle. Gdy już miałam umieścić dłonie na jego męskości, on spadł z krzesła, a po podłodze rozpłynęła krew. Wydałam z siebie głośny krzyk, a ochrona zbiegła się do sypialni.

-Ty to zrobiłaś!?-krzyknął na mnie wysoki mężczyzna, a z moich oczu wypłynęły łzy. Nie rozmazały makijażu, bo był wodoodporny.

Jestem zajebistą aktorką...

-J-Ja ch-chciałam z-zrobić m-mu d-dobrze, ale chyba ktoś strzelił prze okno...-załkałam i przytuliłam się do mężczyzny, a on pogładził moje włosy.

-Ubieraj się i zmykaj. Nie ma sensu mieszać w to jeszcze ciebie, kochanie.-szepnął do mojego ucha, a ja szybko ubrałam sukkenkę odeszłam łkając.

Tak ja nakazał mi Malik, pobiegłam na górkę, z której strzelał. Aktualnie siedział w swoim czarnym Bentleyu, w którym usiadłam.

-Masz trzy zachcianki, panno Lavigne.-powiedział Zayn, zaś jego ręka spoczęła na moim kolanie.

-Chcę pogadać z Harrym przez Skype, iść na lody i chciałabym, abyś coś mi opowiedział o sobie.-powiedziałam, a Zayn zmarszczył brwi.

-Nie chces moich pieniędzy?-zapytał, a ja prychnęłam, przez co skarcił mnie wzrokiem.

-Przepraszam, nie chcę twoich pieniędzy Panie.-powiedziałam, a Mulat zaparkował pod swoim domem.

-Idź do sypialni, za chwilkę przyjdę.-mruknął do mojego ucha, a ja pobiegłam do sypialni. Położyłam się na ogromne łóżko i wtuliłam się w kołdrę. Wpadłam na myśl, że Zayn chciałby, abym nie miała makijażu, więc szybko pozbyłam sie go.

Po chwili Malik z łobuzerskim uśmiechem wparował do sypialni. Wskoczyłam na łóżko i położyłam się na nim, zaś Mulat zawisnął nade mną i wpił się w moje usta.

Nasze języki tańczyły w wspólnym rytmie, dopóki brakło na tchu. Wtedy szatyn pozbył się moich ubrań i swojej koszulki.

Przyciągnął mnie tak, że mój tyłek wystawał poza brzeg łóżka, a jego głowa znalazła się pomiędzy moimi nogami. Nosem przejechał po całej mojej kobiecości, by później dmuchnąć na nią zimnym powietrzem. Wydałam z siebie głośny jęk, gdy językiem wodził po moim wzgórku. Kilka sekund później zaprzestał tą czynność, zaś ja wypchnęłam biodra ku górze, chcąc doznać tej przyjemności.

-Czyżbyś mnie pragnęła, kochanie. Pragniesz mojego języka, panno Lavigne?-mruknął, a ja pokiwałam potakująco głową.-Nie kiwaj tylko odpowiedz!-warknął.-Pragniesz mojego języka, skarbie?-zapytał, a ja jęknęłam na samą myśl o tym uczuciu.

-Tak, Panie.-jęknęłam wypychając biodra w jego stronę.

-Grzeczna dziewczynka.-powiedział i zaczął zataczać kółeczka językiem na mojej łechtaczce. Lizał każdy milimetr mojej kobiecości, co sprawiało, iż jęczałam i wiłam się z przyjemności. Ostatecznie włożył we mnie język, a ja osiągnęłam swój szczyt.

-Zayn!-krzyczałam, a moje ciało wygięło się w łuk i opadło na materac przez nieopanowaną rozkosz, która mnie obezwładniła.-To było wspaniałe.-szepnęłam, a Mulat uśmiechnął się uwodzicielsko.

-Kto powiedział, że z tobą skończyłem?-prychnął, a ja uniosłam się do pozycji siedzącej, zaś Malik wstał, by podejść do łóżka i położyć się na nim na plecach.-Chodź tu, skarbie.-powiedział, a ja przestraszona, zbliżyłam się do niego na chwiejących się nogach.-Wszystko dobrze? Zachowujesz się, jakbym miał cię zabić i zjeść twoje wnętrzności.-zaśmiał się oschle, a z mojego gardła wydobył się wymuszony chichot.

Brawo Malik! To było w chuj zabawne...(poczuj sarkazm)

-Zatańcz dla mnie, panno Lavigne.-rozkazał, a ja pokiwałam głową na znak, iż rozumiem.-Nie kiwaj głową, tylko tańcz.-warknął, zaś ja spojrzałam na niego jak na debila.

-Nie ma muzyki, Zay....Panie.-ugryzłam się w jezyk, a wkurwiony szatyn zabijał mnie wzrokiem.

-Mam ci tu kurwa zaśpiewać!?-krzyknął, a ja pokiwałam głową na "nie". Zayn zerwał się na równe nogi i chwycił w palce mój podbródek.-Ostatni raz kiwnęłaś głową, następn razem tak cię zerżnę, że nie będziesz umiała nawet siedzieć.-warknął, a ja do kurwy nędzy pokiwałam głową na "tak"! W tym momencie miałam ochotę umrzeć.

Brązowooki pchnął mnie na łóżko i pozbył się swoich spodni wraz z bokserkami. Zaciskałam nogi najmocniej jak umiałam, jednak co to dało w konfrontacji z Malikiem? Gówno.

Mulat bez ostrzerzenia wbił się we mnie, a ja krzyknęłam przez niespodziewane doznanie. Tempo, które narzucał spowodowało, że jego ruchy wydawały się głębsze i co z tym idzid brutalniejsze. Biodrami uderzał o moją pachwinę, przez co jęczałam, lecz z bólu.

-Przestań.-błagałam, ale Zayn tylko się uśmiechnął i wchodził we mnie jeszcze brutalniej. W ramach samoobrony rwałam jego kruczoczarne włosy, a wkurwiony Malik zakuł moje ręce w kajdanki.

Doznałam cholernie dziwnego uczucia, ponieważ ból łączył się z przyjemnością.

-Zaraz dojdę...-jęknęłam w jego stronę i gdy byłam w tym przełomowym momencie, wyszedł ze mnie pozostawiając po sobie pustkę i ból.-Uwolnisz moje ręce, Panie?-zapytałam, a on przewrócił oczami.

-Po to, abyś mogła ulżyć sobie rękami? Co to, to nie.-mruknął, a ja fuknęłam.

-Nie chcę się kurwa masturbować! Po prostu uwolnij mnie pojebie!-krzyknęłam, a jego oczy pociemniały, zaś twarz nie wyrażała uczuć.

-Przekleństwo i wyzywanie, łącznie dwadzieścia uderzeń.-mruknął pod nosem, a ja ściągnęłam brwi (od autorki: inaczej zmarszczyłam brwi).

-O co ci kurwa chodzi!?-krzyknęłam, a on szperał w szafie.

-Podnoszenie głosu i ponowne przekleństwo, czyli następna dwudziestka. Razem czterdzieści uderzeń pejczem. Cieszysz się kochanie?-zapytał niczym niewiniątko, a po moim policzku spłynęły łzy. Widok pejcza nie pomagał, czerwona rączka i cienkie, skórzanie paseczki do zadawania bólu...

Pierwsze uderzenie-jęk, łzy i rozerwana skóra przez końcówki paseczków.

Drugie uderzenie-mocniejsze i bardziej bolesne. Z gardła wydobywa się nie jęk, a krzyk. Z brzucha wypływa krew.

Trzecie uderzenie-prosto w piersi, ogromny ból i rany. Krew zaczyna wsiąkać w pościel.

Czwarte uderzenie-prosto w moją kobiecość. Podwijam nogi do góry, z bólu oczywiście, a Zayn zakuwa je w kajdanki.

Każde z trzydziestu sześciu następnyvh uderzeń jest mocniejsze od poprzedniego i daje więcej satysfakcji Malikowi. Jestem praktycznie martwa, nie czuję zapachów, nie umiem mówić, a dźwięki są stłumione. Po chwili pojawia się pustka.

Hej Kochani!

Malik ty brutalu!

Tak bardzo was kocham, że mimo, iż powoli muszę zabierać się za pakowanie napisałam do was rozdział :3

Dance for me |ZAWIESZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz