Rozdział 16

3.4K 142 5
                                    

Restauracja „Zacisze”, 8 lipca 2010

Paula Ruiz wiedziała jak zaskarbić sobie przychylność ludzi. Była w tym naprawdę dobra. Kiedy chciała osiągnąć swój cel potrafiła tryskać dobrym humorem, być miła i uprzejma. I to zrobiła także tego dnia. Adriana Romero nie wiedziała co się kryje za anielską twarzą nowej znajomej. Myślała, że znalazła nową przyjaciółkę. Od pierwszej chwili obdarzyła sympatią kobietę, która jej pomogła po napadzie. Paula zaprosiła ją do swojej restauracji i podała coś do picia i jedzenia, aby mogła się uspokoić. Przez cały czas jej towarzyszyła. Swoją życzliwością sprawiła, że zapomniała o przykrym incydencie z tego dnia. Chciała jej się jakoś odwdzięczyć za okazane serce.

– Bardzo dziękuję – odrzekła Adriana kończąc posiłek. – Wszystko było pyszne.

– Cieszę się, że ci smakowało. – Kobiety podczas rozmowy przeszły na ty. – Będziesz tu zawsze miło widziana.

– Może kiedyś zabiorę męża. Jest bardzo zapracowany i rzadko kiedy wychodzimy. Mam nadzieję, że mu się tu spodoba.

– Chętnie go poznam – odparła Paula uśmiechając się. – Zapraszam serdecznie. Bądź pewna, że zostaniecie obsłużeni niczym królowie.

– Co do tego nie mam żadnych pewności. A może przyszłabyś do nas na kolację. Chociaż tak będę mogła ci się odwdzięczyć za to co dla mnie zrobiłaś.

– Bardzo chętnie. – W oczach Pauli pojawił się błysk. – Będzie mi miło poznać twoją rodzinę.

– Więc jesteśmy umówione. – Adriana spojrzała na zegarek. – O rany, nie wiedziałam, że już tak późno. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Zadzwonię do ciebie w sprawie kolacji.

– Będę czekać.

Kiedy Adriana Romero wyszła z lokalu na ustach Pauli zawitał uśmiech triumfu. W pewnym momencie podszedł do niej jeden z kelnerów.

– Szefowo, jakiś młody człowiek do pani. Czeka na zapleczu.

– Zaraz przyjdę.

Wzięła torebkę wiszącą na oparciu krzesła i wyszła do swojego gościa. Podała mu zwitek banknotów. Chłopak szybko przeliczył.

– Coś się nie zgadza? – spytała.

– Wszystko w porządku, ale może przydała by się jakaś dodatkowa premia. Tamta babka wyglądała na nadzianą.

Paula rozejrzała się, czy nikogo nie ma. Kiedy nabrała pewności złapała go za gardło i przygwoździła do ściany. Chłopak był raczej marnej postury, więc nie miała z tym kłopotów.

– Posłuchaj gówniarzu! Nie wyciągniesz ode mnie więcej. I tak za tą robotę zapłaciłam ci więcej niż powinnam. Więc bierz kasę i zjeżdżaj. – Puściła go. Chłopak chwilę jeszcze

kasłał. – Dam ci dobrą radę. Nie bądź chytry i pazerny. Może się to kiedyś źle dla ciebie skończyć. Aha i wyrzuć wszystkie karty kredytowe. Na pewno zostaną zablokowane. Jeśli gliny cię przyskrzynią nie uwierzą, że działałeś na moje zlecenie. Wszystkiego się wyprę. Twoje słowo przeciwko mojemu. A teraz spływaj!

Wyrzuciła go za drzwi i sama wyszła aby zapalić. Pierwszy krok za mną, pora na następne, pomyślała.

Centrum Dowodzenia, 8 lipca 2010

Marcos nadal patrzył na ekran komputera, który nadal był zaśnieżony. Nie podobało mu się to. Ricardo ciągle próbował coś zrobić, aby odzyskać łączność z Ericą. Niestety bez skutku.

– I co? – spytał wyciągając z paczki kolejnego papierosa. Przez chwilę nerwowo trzymał go w palcach, po czym zapalił.

– Nadal nic – odrzekł Ricardo. – Nie mam pojęcie co się mogło stać.

Córka MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz