Środa, 8 czerwca, 2011

3.6K 237 8
                                    

Mamusiu! Mamusiu! Mamusia śpi na podłodze. Śpi bardzo długo. Potrząsam jej ramię. Nie budzi się. Wołam ją. Nie budzi się. Jego tutaj nie ma, a mamusia nadal się nie budzi.

Chce mi się pić. Idę do kuchni. Przysuwam krzesło do zlewu i piję wodę. Woda opryskuje mój sweter. Mój sweterek jest mokry. Mamusia nadal śpi. Mamusiu, obudź się! Wciąż leży na dywanie. Jest zimna. Sięgam po mój kocyk i przykrywam nim mamusię. Kładę się obok niej na zielonym, lepiącym się dywanie. 

Boli mnie brzuszek. Jestem głodny, ale mamusia nadal śpi. Mam dwa samochodziki. Jeden czerwony. Jeden żółty. Mój zielony samochodzik się zgubił. Bawię się nimi obok mamusi. Myślę, że mamusia jest chora. Szukam czegoś do jedzenia. W zamrażarce znajduję groszek. Jest zimny. Jem go powoli. Przez to boli mnie brzuszek. Kładę się obok mamusi. Zjadłem groszek. W zamrażarce znajduję coś jeszcze. Śmiesznie pachnie. Liżę to, a mój język się do tego przykleja. Jem powoli. Smakuje paskudnie. Piję wodę. Bawię się samochodzikami i kładę się obok mamusi. Mamusia jest strasznie zimna i nie chce się obudzić. Otwierają się drzwi. Przykrywam mamusię kocykiem. "Kurwa! Co tu się, do cholery, stało? Popieprzona dziwka! Ja pierdole. Kurwa. Zejdź mi z drogi, gówniarzu!" Popycha mnie i uderzam głową w podłogę. Boli mnie głowa. Dzwoni do kogoś i wychodzi. Zamyka drzwi. Kładę się obok mamusi. Bardzo boli mnie głowa. Jest tutaj pani policjantka. Nie. Nie. Nie. Nie dotykaj mnie. Nie dotykaj mnie. Nie dotykaj mnie. Chcę do mamusi. Nie. Zostaw mnie. Pani policjantka podnosi mój kocyk i zabiera mnie ze sobą. Krzyczę. Mamusiu. Mamusiu. Nie znam słów. Nie mogę wypowiedzieć ani słowa. Mamusia mnie nie słyszy. Nie mam słów. 

Budzę się i głośno oddycham. Moje płuca domagają się drogocennego powietrza. Och, dzięki Bogu. Jestem w swoim łóżku. Strach opuszcza mnie powoli. Mam dwadzieścia siedem lat, nie cztery. To całe gówno musi się skończyć. 

Moje koszmary nocne często wymykały się spod kontroli. Miałem je raz w tygodniu, nie tak jak teraz - dzień po dniu. 

Mam je odkąd odeszła Ana.

Obracam się na moją stronę łóżka i wpatruję się w sufit. Kiedy Ana spała obok mnie nie miałem koszarów. Spałem bardzo dobrze. Potrzebuję jej. Potrzebuję jej w moim życiu, w moim łóżku. Dzięki niej widziałem światło w ciemnym tunelu. Nie będę próbował jej odzyskać. 

Bo niby jak mam to zrobić?

"Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, aby spróbować związku na jej zasadach?"

Ona chce serduszek i kwiatków. Czy mogę jej to dać? Marszczę brwi, próbując przetworzyć w głowie wszystkie romantyczne rzeczy, jakie zrobiłem w moim życiu... I nie pamiętam niczego takiego... Z wyjątkiem Any. "Więcej." Szybowanie, latanie Charlie Tango.

Być może zrobię to. Dla niej. Obracam się i powtarzam w głowię mantrę: ona jest moja. Ona jest moja... jej dotyk, woń, delikatna skóra, usta. Jej jęk. Jestem wyczerpany. Zasypiam, śniąc o mojej Anie. 


__________

Gwiazdkujcie!

Ciumas! :*

karmelove18

Darker as told by Christian Grey (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz