Część Bez tytułu 8

66 1 0
                                    

Dni mijały szybko i ku mojemu zaskoczenia codziennie rozmawiałam z Bartkiem i o dziwo Tomkowi to nie przeszkadzało , dziś miałam dzień dla siebie i zamknęłam się w swoim pokoju i czytałam książkę kiedy nagle mój spokój został przerwany przez wejście mojego brata

-Co tam ?-pytam swojego brata kiedy wchodzi do mojego pokoju  z ponurą miną

-Czyli rozumiem ,że nie czytałaś-mówi i siada na łóżku i wbija we mnie swój wzrok którego nie umiem rozgryźć

-O co chodzi?-pytam a w moim głosie słychać zdenerwowanie

-Trener nie powołał Bartka na olimpiadę ....Nie wraca z nami na zgrupowanie ...Udaje twardego ale wiem że jest ciężko ...wiesz liczył na to,że ostatecznie trener zmieni zdanie... W ogóle rozmawiałaś z nim dzisiaj?

-Nie ,miał dzwonić wieczorem

-Ok jeśli do ciebie zadzwoni daj znać bo ma wyłączony telefon

-Tomek to może pojedziemy do Kędzierzyna?-pytam brata a on się do mnie uśmiecha

-Za dziesięć minut ma dole-mówi i zamyka drzwi do mojego pokoju a ja szybko się ogarniam i schodzę na dół

-Hola hola a wy gdzie jedziecie?-słyszę głos mamy

-Musimy mama coś sprawdzić , wytłumaczymy ci jak wrócimy-mówi Tomek i idziemy szybko do auta i na szczęście mieliśmy szczęście po drodze bo Tomek łamał wszystkie przepisy drogowe i po godzinie i 20 minut jesteśmy pod jego mieszkaniem w Kędzierzynie i oboje biegniemy i zaczynamy głośno pukać

-Moment-słyszymy głos Bartka i kiedy otwiera drzwi widzimy że ledwo trzyma się na nogach

-A co...wy..tu..tutaj?-pyta i siada na podłodze

-Oki siostra ty tu go pilnuj a ja go spakuje i weźmiemy go do Krakowa-mówi mój brat a ja przyglądam się Bartkowi

-Oj ty ty-mówi do mnie Bednorz jak do dziecka

-Ile ty wypiłeś ?-pytam

-Tyci mici- mówi a ja wywracam oczami i kiedy Tomek przychodzi z torbą daje mi do ręki a Bartkowi pomaga wstać i prowadzi go do auta

-A gdzie my brum brum?-pyta a ja powstrzymuję się od śmiechu kiedy widzę minę swojego brata

-Daleko -mówi i wsiadamy do auta

-Do Krakowa-odpowiadam kiedy jesteśmy już na autostradzie

-OO wezmę cię na randkę-mówi i klaszcze w ręce

-Siostra proszę cię nie mów nic do niego ,niech on się prześpi-mówi Tomek a ja wykonuję jego prośbę ,kiedy dojeżdżamy do domu Tomek zaprowadza Bartka do swojego pokoju a ja zamykam się w swoim i kładę się do łóżka bo jestem zmęczona

Następnego dnia kiedy schodzę na śniadanie widzę że Tomkowi towarzyszy Bartek

-Jak tam główka?-pytam

-Daj spokój-mówi po cichu  a Tomek przewraca oczami

-Oki Bednorz koniec użalania się ,zabieramy cię na wycieczkę rowerową -mówię i uśmiecham się do nich

-O nie ja  dziś sobie poleżę

-Nie nie,raz dwa .Widzimy się na podwórku za 10 minut-mówię i jem szybko śniadanie i czekam na chłopaków przed garażem i kiedy już są jedziemy w trójkę na wycieczkę i wracamy po dwóch godzinach i każdy zamyka się w swoim pokoju aby chwilę się zregenerować ponieważ wieczorem mam iść z Bartkiem na spacer a ja już nie mogę się doczekać ,kiedy kładę głowę na poduszce nie wiem kiedy zasypiam.....



Czasami trzeba zrezygnować ze swoich marzeńWhere stories live. Discover now