Rozdział 6|Samochody

37 8 22
                                    

Cordelia

Zaczął się październik. Pogoda w Californii nie była już tak ładna. Było chłodniej, a słońce rzadziej wyglądało zza chmur. Ten dzień jednak miał być w miarę dobry, ponieważ odwołano nam dwie lekcje. Dziś odbywał się kolejny mecz szkolnej drużyny koszykówki. Przychodziliśmy zatem do szkoły na pięć godziny, a kolejne dwie lub trzy spędzaliśmy na boisku, oglądając mecz.

- Sprawdziłam wasze kartkówki - powiedziała pani od matematyki, chodząc wzdłuż sali w tę i z powrotem. - Oceny są bardzo niskie - dodała.

Następnie zaczęła rozdawać kartki. Stresowałam się. Jeżeli poszło mi bardzo źle, rodzice mnie zabiją. Już i tak nazbierałam sobie z tym psem, nie chciałam więcej problemów.

Pani Smith położyła test mojej przyjaciółki przed jej nosem. Sekundę później mi podała również mój.

- Dostałam "B"! - ucieszyła się Callie.

- Brawo. - Uśmiechnęłam się. Spojrzałam na swoją kartkę i ujrzałam zapisaną na niej czerwonym długopisem ocenę. - "C-"! Zdałam!

- Gratulacje!

Niezmiernie cieszył mnie ten fakt. Czyli jeszcze będę żyła.

Nagle ktoś zaczął uderzać w moje krzesło. Alexander.

- Hm? - mruknęłam od niechcenia, odwracając się.

- Wszystkie odpowiedzi to "A"? - spytał zdenerwowany.

Ukryłam uśmiech, który chciał pojawić się na mojej twarzy.

- Em… widocznie się pomyliłam - skłamałam, wzruszając ramionami.

- Ta, pomyliłaś się. Wielkie dzięki za pomoc.

- Proszę - powiedziałam z sarkazmem.

***

Pozostałe cztery lekcje minęły dość szybko. Nauczyciele nie wprowadzali żadnych nowych zagadnień, więc lekcje były dość luźne.

O trzynastej ja i inne cheerleaderki poszłyśmy do szatni. Tym razem, podobnie jak ostatnim, przed meczem miałyśmy zatańczyć.

- Jak tam? Gotowa? - spytała Callie, poprawiając swoje blond włosy.

- Chyba tak - przyznałam. - Bardziej stresuję się tym, że o godzinie osiemnastej jestem umówiona z Tomem.

- Umówiłaś się z nim?

- Mhm - mruknęłam. - Nie wiem, czy to dobrze. Ostatnio dużo mnie wkurzał i nie jestem przekonana, czy nadal chcę z nim być.

- Chcesz z nim zerwać? - Przyjaciółka przyglądała mi się uważnie.

- Nie wiem - westchnęłam. - Nie chcę teraz o tym myśleć.

Odwróciłam się i chwilę później podbiegła do mnie Sarah.

- Cordelia, jesteś gotowa? - spytała z uśmiechem na twarzy.

Nie.

- Tak, nie mogę się doczekać. - Odwzajemniłam uśmiech.

The game became my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz