Odcinek 85 przekonać czerwonego
Rangersi nadal próbują przekonać Kevina
W bazie wciąż trwa napięta dyskusja. Kevin stoi z założonymi rękami, patrząc na drużynę, która coraz bardziej naciska na niego, by oddał morfer Danielowi.
Zoe: „Kevin, czemu jesteś taki uparty? Daniel udowodnił, że nadal jest jednym z nas.”
Kim: „Bez morfera i tak walczył. Ryzykował życie, żeby nas chronić.”
Tory: „A ty nadal uważasz, że nie jest godny?”Kevin zaciska pięści, ale nie daje się przekonać.
Kevin: „Nie chodzi o to, czy umie walczyć. Chodzi o jego zaangażowanie. On ma inne obowiązki, a bycie Rangerem to nie coś, co można traktować jak hobby!”
Markus: „A czy nie na tym polega drużyna? Na tym, że wspieramy się nawzajem, nawet jeśli mamy inne obowiązki?”
Kevin: „Nie wiem… Po prostu… Nie jestem pewien, czy mogę mu zaufać.”
Reszta Rangersów wymienia spojrzenia, wiedząc, że Kevin nie zmieni zdania tak łatwo.
Komnata Mrocznego Pana
W mrocznej komnacie, pełnej czarnej mgły i migoczących, złowieszczych świateł, Pan Ciemności spogląda w wielkie, czarne lustro. Po chwili pojawia się w nim odbicie Vraka.
Pan Ciemności: „Musimy ich rozbić od środka. Straciłem już zbyt wiele czasu.”
Vrak (z pogardą): „A jednak nadal nie zdołałeś ich pokonać.”
Pan Ciemności (zaciskając pięści): „Nie zdołałem? To ty mnie zawiodłeś, Vrak! Gdybyś był potężniejszy, Rangersi już dawno by nie istnieli!”
Vrak: „Być może. Ale to nie ja ich oszczędzam. Twoje plany zawodzą, bo oni są zjednoczeni.”
Pan Ciemności: „I właśnie to muszę zniszczyć. Bez jedności upadną.”
Vrak: „Masz plan?”
Pan Ciemności (uśmiechając się złowrogo): „Rozbijemy ich od środka. Sprawimy, że zwrócą się przeciwko sobie. Ich lider już zaczyna tracić zaufanie do swoich ludzi. Wystarczy tylko… mały impuls.”
Vrak spogląda na niego z zainteresowaniem.
Vrak: „Intrygujące. Co zamierzasz?”
Pan Ciemności: „Wkrótce się przekonasz. A wtedy Rangersi upadną… raz na zawsze.”
Lustro gaśnie, a Pan Ciemności śmieje się złowieszczo w ciemności.
Narastające zagrożenie
W mrocznej komnacie Pan Ciemności siedzi na tronie, spoglądając w otchłań. Przed nim klęczy nowy potwór – Shadefang, bestia o ostrych jak brzytwa szponach i czarnym pancerzu, który pochłania światło.
Pan Ciemności: „Rangersi są osłabieni. Brakuje im jedności. Shadefang, spraw, by ich nadzieja całkowicie zgasła.”
Shadefang (złowrogo się uśmiechając): „Z przyjemnością, mój Panie.”
Nagle z ciemności wyłania się Deathclaw, jego pazury iskrzą się od nagromadzonej energii.
Deathclaw: „Panie, kiedy dostanę swoją szansę?”
Pan Ciemności: „Niedługo, Deathclawie. Niedługo… Musisz być cierpliwy.”
Deathclaw ściska pięści, ale przytakuje.
Alarm w bazie Rangersów
W bazie rozlega się alarm. Ekrany pokazują obrazy miasta – ulice pełne chaosu, budynki w ruinach, ludzie uciekający w panice. Nowy Alfa analizuje sytuację.
Nowy Alfa: „Miasto jest atakowane! To nowy potwór. Rangersi, musicie działać natychmiast!”
Rangersi szykują się do wyjścia, ale Kevin pozostaje na miejscu, z założonymi rękami.
Leo: „No dalej, Kev! Potrzebujemy cię!”
Kevin (zimno): „Nie… Potrzebujecie Daniela.”
Rangersi są zaskoczeni jego słowami.
Zoe: „Naprawdę? Teraz chcesz o tym gadać?! Ludzie tam giną!”
Tory: „Nie możemy się teraz kłócić!”
Markus: „Idziemy. Ale, Kevin, zastanów się, co robisz.”
Rangersi wybiegają, zostawiając Kevina samego.
Kevin (cicho do siebie): „Zaraz do was dołączę…”
Ale nie rusza się z miejsca.
Walka i porażka
Rangersi docierają na miejsce, gdzie Shadefang demoluje ulice. Potwór od razu zauważa brak Kevina i uśmiecha się drapieżnie.
Shadefang: „Ha! Bez pełnego składu? To będzie zbyt łatwe!”
Rangersi rzucają się do walki, ale Shadefang jest zbyt silny. Jego ataki są szybkie i precyzyjne, a oni nie mogą znaleźć sposobu, by go powstrzymać. Jeden po drugim padają na ziemię, zmęczeni i osłabieni.
Kim (dysząc): „Gdzie jest Kevin?! Powinien już tu być!”
Diego: „Nie dajemy rady… Jeśli nic się nie zmieni, przegramy…”
Shadefang podchodzi bliżej, gotowy do zadania ostatecznego ciosu. Rangersi są w opałach.
Powrót MistrzaShadefang unosi pazury, gotów do ostatecznego ciosu. Rangersi leżą na ziemi, wyczerpani, a Kevin się nie pojawia.
Nagle powietrze wokół zaczyna migotać, a nad ziemią formuje się jasna, duchowa sylwetka. To Sensei Wasanabi. Jego aura emanuje czystą energią, a wiatr nagle ucicha.
Sensei Wasanabi: „To nie jest wasz koniec.”
Shadefang cofa się o krok, czując potężną obecność.
Shadefang: „C-co? Kim jesteś?!”
Sensei Wasanabi: „Tym, kto naprawi wasze błędy.”
W jednej chwili Sensei unosi rękę, a z jego dłoni wylatuje fala czystej energii. Uderza w Shadefanga, odrzucając go do tyłu. Potwór ryczy, a jego ciało zaczyna się rozpadać.
Shadefang: „N-nieee! To niemożliwe!!!”
Zostaje całkowicie unicestwiony.
Nowe wyzwanie
Sensei Wasanabi spogląda na Rangersów, którzy powoli podnoszą się z ziemi.
Markus (patrząc na ducha, oszołomiony): „Tato…?”
Sensei uśmiecha się do niego ciepło.
Sensei Watanabi: „Dobrze cię widzieć, synu.”
Tory: „Sensei… Jak to możliwe? Dlaczego teraz się pojawiłeś?”
Sensei Wasanabi: „Bo balans drużyny został zachwiany. Kevin zawiódł was w najważniejszym momencie. Musicie podjąć trudną decyzję.”
Rangersi patrzą po sobie niepewnie.
Leo: „Co masz na myśli?”
Sensei Watanabi: „Musicie zmienić lidera.”
Zapanowała cisza. Markus i Tory wymienili spojrzenia, a reszta Rangersów czekała w napięciu na dalsze słowa.
Sensei Watanabi: „To wy musicie wybrać. Ale nie możecie pozwolić, by kolejny raz w walce zabrakło waszego przywódcy.”
Jego duch zaczyna zanikać, ale przedtem patrzy jeszcze raz na Markusa.
Sensei Wasanabi: „Synu, czas stanąć na wysokości zadania.”
Markus zaciska pięści, patrząc na ziemię, jakby analizował każde słowo ojca. Rangersi wiedzieli, że muszą podjąć decyzję – i to szybko.
![](https://img.wattpad.com/cover/379584513-288-k341290.jpg)
CZYTASZ
Sezon 4Power rangers samuraj lagcy war
FanfictionTroy, będąc pod wpływem ciemnej energii, zaczyna tracić kontrolę nad sobą. Z czasem przyjmuje nową postać - Lorda Troyana, stając się mrocznym wojownikiem w szaro-złotej zbroi. Jego cel to zdobycie władzy nad miastem i światem. W międzyczasie Emma...