Mamy poniedziałek. Jest dokładnie 6.47 a ja od 17 minut próbuje wstać z łóżka. Ale... jakoś średnio mi to idzie. Nagle w moim pokoju znalazł się tata.
▶Widzę, że masz problem ze wstaniem -zaczął się śmiać.
▶Tak trochę- przyznałam.
▶Wiesz... Uważaj kiedy będziesz potrzebować ode mnie pieniędzy na cokolwiek. Może nie będzie mi się chcieć dać ci tych pieniędzy -powiedział i wyszedł z mojego pokoju.
▶Szlak- przeklnęłam. On zawsze tak robi. Wie, że prędzej czy później przyjdę do niego po pieniądze. Cholera... przeturlałam się na moim dwuosobowym łóżku i spadłam z niego prosto na podłogę. Niestety... ładowarka wbiła mi się w biodro i jestem pewna, że będę miała siniaka.
▶Boski początek -mruknęłam do siebie.
Podeszłam do szafy i wzięłam moje ulubione jeansy z zamkami przy kostkach, szarą bluzę z rękawami w czarno-białe motyle i skórzany plecak w stylu vintage. Na dole został już tylko mój tata. Mama pojechała na zakupy razem z moim bratem. W końcu za niecały miesiąc bierze ślub. Cały czas teraz gdzieś wyjeżdża żeby zapiąć wszystko na ostatni guzik. Mam tylko nadzieję, że kiedy wrócę ze szkoły nie spotkam jego przyszłej żony. Jakoś jej nie trawię...
O 7.45 zatrzymałam się przed budynkiem szkoły i dokładnie go obejrzałam z zewnątrz. Budynek jest spory. I to całkiem bardzo. Jest tutaj pełno okien. A szkoła jest pomalowana dość jasną barwą. Wzięłam głęboki oddech i razem z innym uczniami weszłam do środka. Od razu ruszyłam według wskazówek na lewo wzdłuż korytarza aż do sekretariatu gdzie miałam udać się po mój plan lekcji i kilka wstępnych informacji.
▶Zaraz przyjdzie ktoś, kto Cię oprowadzi po szkole i powie ci jak to jest z perspektywy ucznia. Powodzenia życzę! -uśmiechnęła się do mnie ciemnoskóra kobieta z burzą loków okalających jej owalną twarz.
▶Dziękuję -odwzajemniłam jej uśmiech i usiadłam na krześle w poczekalni. Po kilku minutach do pomieszczenia wpadła dziewczyna mniej więcej mojego wzrostu o długich, ciemnych włosach takich jak moje.
▶Ty jesteś Alison? -zapytała zdyszana.
▶Tak. A ty jesteś... - czekałam aż do kończy zdanie.
▶A no tak. Przepraszam. Jestem Shay. -podała mi rękę a ja ją uścisnęłam.
▶Z tego co wiem to będziemy razem w klasie więc nie będzie problemu bo znasz już jedną osobę. Teraz pokaże ci twoją szafkę. Masz ją obok szafki mojego chłopaka. Tylko pamiętaj -zatrzymała się i spojrzała na mnie wrogo- On jest mój.
▶Jasne. Spokojnie. Chłopcy się mną nie interesują.
▶Jak to?! - zdziwiła się.
▶No co?
▶Przecież jesteś śliczna! Aż mi się wierzyć nie chce.... No dobra... pokaże ci ludzi do których nie powinnaś się zblizać czyli szkolne suki i mega ciacha. -mówiąc o chlopakach niemal piszczała. Do rozpoczęcia lekcji chodziłam z nią po całej szkole. Teraz wiem, gdzie jest dana sala i do kogo nie powinnam się zbliżać. Poznałam też jej paczkę. Wszyscy są całkiem spoko więc chyba będzie dobrze. Pierwszą mamy matme. Nienawidzę matmy ale nie dlatego, że jej nie rozumiem. Umiem i ogarniam ją ale wkurza mnie ta lekcja. Nie wiem gdzie przydadzą mi się pierwiastki stopnia 3... Po co to komu?! Nie ogarniam tej logiki no ale trudno. Z tego co się dowiedziałam to po tej lekcji mamy francuski. Mam kuzynke z Genewy. Często uczyła mnie różnych słów po francusku. To mi się przyda.
Na przerwie szliśmy razem z Shay i jej chłopakiem Adamem do szafek. Chłopak ma ciemne oczy i równie ciemne oczy. Jest wysoki i umieśniony. Nie muszę chyba mówić, że jest przystojny... To cholerny gorący towar! Ale... już zajęty. W sumie i tak by na mnie nie zwrócił uwagi no ale pomarzyć można.
▶To może po szkole pójdziemy na lody? -zaproponowała dziewczyna.
▶Kochanie mam trening. Po za tym umówiłem się z chłopakami do skateparku. Chyba, że pojdziecie z dziewczynami a potem wpadnijcie do nas. Alison? Możesz iść? - zapytał.
▶Ym.... raczej tak. Mogłabym wziąć swoją deskę? -zapytałam zdenerwowana. Chłopakowi oczy się szerzej otworzyły.
▶Jeździsz? - zdziwił się.
▶Trochę- przyznałam.
▶No to może nauczysz Shay?
▶Moge spróbować ale raczej kiepski ze mnie nauczyciel.
▶Wow dziewczyno zaskoczyłaś mnie- zachichotała Równo z chłopakiem.
Poszliśmy już do sali, w której miała się odbyć nasza lekcja francuskiego. Usiadłam w ostatniej ławce. Tutaj ławki są 5-osobowe. Alison siedziała od brzegu a ja obok niej. Od drugiej strony siedziała jedna dziewczyna. Chinka. A dwa miejsca były wolne. Po chwili równo z dzwonkiem do sali weszła nauczycielka. Niska blondynka. Niebieskie oczy. Miała na sobie białą sukienkę w kwiaty, buty kowbojki i dżinsowa kurteczkę.
Wszystko było by spoko gdyby zaraz za nią do klasy nie wszedł wysoki blondyn... I ON.
_________________
Heeej :3
No to mamy 1 rozdział hihi ^^
Może nie jest jakiś tam super ale myślę, że nie jest taki zły.
Ale ocenianie zostawiam WAM, więc czekam na komentarze!
Miłego czytania :*