☆EPILOG☆

43 6 2
                                    

~kilka lat później~

▶Adamie, czy bierzesz sobie tę tutaj kobietę za żonę i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że jej nie opuścisz aż do śmierci?
▶Tak- powiedział z uśmiechem patrząc na swoją kobietę życia.
▶A ty Shay? Czy chcesz spędzić z nim resztę swojego życia? Czy chcesz prać jego brudne skarpetki i gotować obiady? Chcesz wychować z nim gromade dzieci i być przy nim w zdrowiu i chorobie? - ksiądz mówił a cały Kościół się śmiał.
▶Tak- powiedziała opanowując swój śmiech.
▶Na pewno? Jeszcze możesz się wycofać -powiedział cicho żeby tylko para młoda mogła ich usłyszeć.
▶Na pewno- powiedzieli równo.
▶W takim razie... Ogłaszam was mężem i żoną -powiedział z wielkim uśmiechem.

Na imprezie wszyscy się bawili. Alison siedziała przy stole i wspominała jak parę lat temu siedzieli razem w sądzie i udowadniali, że są rodzeństwem.
▶Czy moja wspaniała siostra zatańczy ze swoim bratem w tak cudownym dniu? - powiedział Adam wyciągając do niej dłoń. Ali spojrzała na niego uśmiechając się.
▶Dla rodziny wszystko- ujęła jego dłoń i razem ruszyli na parkiet.

Kiedy Alison robiła obrót wpadła na kogoś. A ich twarze były bardzo blisko siebie.
▶Przepraszam- powiedziała prawie szeptem.
▶Nie szkodzi, Alison. - wtedy już wiedziała kto to jest.
▶Brent- uśmiechnęła się wymiawiając to imię.
▶Znów Cię łapie- uśmiechnął się do niej.
▶Tym razem mógłbyś zrobić coś więcej - uśmiechnęła się szerzej.
▶Na przykład to? - powiedział i złaczył ich usta.
▶Marzyłam o tym przez długie lata- zaśmiała się Alison i wtuliła się w chłopaka. Od tej chwili byli nie rozłączni.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - -
▶Mamo! Seriously? Nie musisz nam opowiadać jak tata świetnie całował kiedy byliście młodsi. - fuknęła mała blondynka z burzą loków.
▶No właśnie mamo! Nie musisz tego tak szczegółowo opowiadać -dodał chłopiec o ciemnych włosach i równie ciemnych oczach.
▶Dobra dzieciaki idźcie spać i dajcie mamie odpocząć - powiedział Brent.
▶Dobranoc mamo, dobranoc tato- powiedziały równo dzieci i poszły do łóżek.

Rodzice usiedli w salonie na wielkim fotelu przy kominku. Alison siedziała na kolanach swojego męża.
▶Jak oni szybko rosną. Ten czas tak szybko leci. Dzieci dorastają a my się starzejemy- westchnęła dziewczyna.
▶Może i tak. Ale przez tyle lat wciąż jesteś tak samo piękna jak za pierwszym razem w sklepie kiedy Cię zobaczyłem. Wtedy mnie oczarowałaś. A potem na imprezie... Kiedy zobaczyłem, że się topisz... Zrozumiałem, że Cię kocham i jeśli ty byś wtedy zginęła, to ja także - mówił chłopak przytulając swoją żonę.
▶Cieszę się, że jesteśmy razem. Cieszę się, że pomogłeś mi wtedy odkryć prawdę o tym, że Adam to mój brat. A najbardziej chcę ci podziękować za to, że mnie złapałeś na weselu mojego braciszka- uśmiechnęła się wdziecznie do chłopaka.
▶Zaraz mi podziękujesz. Jak tylko przeniose nas do sypialni- Ali już nic nie powiedziała tylko wstała z kolan męża i poczekała aż on też się podniesie. Potem zaczęli się całować a chłopak podniósł dziewczynę tak, żeby ta mogła owinąć swoje nogi wokół jego pasa. Potem przenieśli się do sypialni i...
Sami wiecie o jakiego rodzaju podziękowaniach Brent mówił.
________
THE END

Dziękuję za uwagę :)
Miłych wakacji!

SERIOUSLY?  -BRENT RIVERA FFWhere stories live. Discover now