6☆

25 6 1
                                    

Razem pojechaliśmy pod dom Adama. Napisałam do niego wiadomość, żeby wyszedł ale on napisał, że mamy zadzwonić normalnie do domu bo i tak rodzice będą wiedzieć jeśli wyjdzie. Mają kamery. Coraz bardziej zaskakujący jest mój pobyt tutaj w Los Angeles.
Wzięłam głęboki wdech i zadzwoniłam do drzwi po chwili otworzył nam dość młody chłopak bardzo podobny do Adama. Miał dziwnie znajome rysy twarzy. Uśmiechnął się i wpuścił nas do środka.
▶Napijecie się czegoś? -zapytał chłopak zanim weszłam na pierwszy stopień ogromnych schodów.
▶Nie dziękujemy - uśmiechnęłam się do niego i szybko ruszyłam na górę.

Wpadłam na Adama, który miał na sobie tylko krótkie spodnie dresowe. Teraz widziałam jego zajebiście wyrzeźbione mięśnie. Z trudem oderwałam swój wzrok.
▶Ali? Ty tutaj? -zdziwił się.
▶Musimy koniecznie pogadać - rzuciłam spojrzenie na 'brata' i wróciłam nim do chłopaka.

Zamknęłam drzwi od sypialni Pieterse'a i zaczęłam mówić.
▶Wiem, że to może zabrzmieć niedorzecznie ale...
▶Jesteś moją siostrą prawda? - wystrzelił z tym pytaniem zanim zdążyłam je skończyć. Mój 'brat' i ja zerknęliśmy na siebie.
▶Jak ty to... - nie wiedziałam zupełnie jak to ująć. Jak na to wpadł? Skąd wie? Kto mu powiedział czy różne inne pytania były by tutaj trafne.
▶Mój brat nic nie mówił? - zdziwił się.
▶Co? Ale co mówił? -zapytał tym razem mój brat.
▶Dziś zapytał mnie czy to możliwe, że nasza mała Ali po tylu latach powróciła. Nie rozumiałem o co mu chodzi aż wtedy po drugiej stronie ulicy szłaś właśnie ty. Na razie nic nie wspomnę rodzicom. Zresztą nikt z nas nic nie powiedział. Nie wiem nawet skąd mam mieć pewność, że to serio ty. Że jesteś tą samą Alison.. - mówił a z każdym krokiem oddalał się ode mnie w stronę okna balkonowego.
▶Posłuchaj. Pamiętam dokładnie jak kilku gości przyjechało do moich rodziców czarnymi autami i ją nam oddali. Mieli strzykawki. Coś jej dali. Nawet nie jestem w stanie powiedzieć co jej podali. Wiem, że bardzo długo spała a potem nie pamiętała prawie nic. Tak jakby wymazali jej pamięć. No wiesz... Coś jak Will Smith z Faceci w czerni. - ledwo powstrzymałam się od wybuchnięcia śmiechem. Serio? Porównał to do Facetów w czerni? Nie no to jakaś masakra...
▶A potem rodzice cały czas udawali, że to ich córka. A najbliższej rodzinie mówili, że ją adoptowali. Tylko, że to nie prawda. Nie wiem kim oni byli i dlaczego to właśnie moja rodzina jest w to głównie zamieszana ale stary, ja się tego dowiem- powiedział mój brat kładąc dłoń na ramieniu Adama.
▶Ali... myślę, że jest sposób żeby się upewnić. DNA. - powiedział a mnie wtedy oświeciło. Dlaczego sama na to nie wpadłam? Za to dość szybko wypadłam z jego pokoju i... potknęłam się o własne nogi. Super... Adam i mój brat pomogli mi wstać.
▶Nic ci nie jest? - zapytał Adam.
▶Jest ok- odpowiedziałam szybko i uśmiechnęłam się do niego. Czy to możliwe, że to jest mój prawdziwy brat?

Pojechaliśmy do najbliższego szpitala. Adam wszystko załatwił i we dwójkę poszliśmy za pielęgniarką. Usiedliśmy w małym pomieszczeniu pełnym różnych igieł, strzykawek i różnymi innymi tego typu bajerami. Trochę mnie to przerażało. Nie lubię oglądać takich rzeczy. A co najgorsze... mdleje przy pobieraniu krwi. Kobieta zaczęła od chłopaka. Uf... Ale bardzo szybko skończyła i nadeszła moja kolej.
▶Hej, wszystko gra? -zapytał wyraźnie zmartwiony.
▶Mdleje przy takich rzeczach -oznajmiłam ciszej. Chłopak uśmiechnął się szeroko i usiadł obok mnie. Złapał mnie jedną ręką za moją rękę a drugą objął mnie w pasie. Pielęgniarka wbiła igłe a ja juz czułam, że odpływam.
▶Spokojnie jeszcze chwilę. Dasz radę. Jesteś dzielną dziewczynką -Adam cały czas szeptał mi takie słowa. Wydawały mi się takie znajome. Jakbym słyszała już je kiedy byłam mała.

Wyszłam za pielęgniarką praktycznie wtulona w Adama. Nie zemdlałam na szczęście. Niestety na wyniki badań musimy czekać godzinę.
▶Możemy iść coś zjeść? Strasznie jestem głodna -powiedziałam.
▶Jasne. Wrócimy tu za godzinę po wyniki. Kilka razy do Adama dzwoniła Shay ale on nie odebrał ani razu. Nie chcę się wtrącać więc nawet nie pytałam ale to i tak mnie bardzo ciekawi.
Wróciliśmy po wyniki. To nasza ważna chwila. Inna kobieta przyniosła nam starannie złożony papier z wynikami. Adam bał się rozwinąć ten papier więc mu go zabrałam i sama to zrobiłam. Wyniki są... niemal takie same. To mój brat. Uśmiechnęłam się do Adama i przytuliłam mocno do niego.
▶I co? -zapytał.
▶Cześć braciszku -powiedziałam lekko drżącym głosem. Byłam taka szczęśliwa, że aż się popłakałam.
▶Tak... Wiedziałem... Alison. Moja mała Ali- mówił mocno mnie ściskając.- Tyle lat Cię szukałem... policja Cię szukała. A ty sama nagle pojawiłaś się w Los Angeles.

Michael- mój dotychczasowy brat, pojechał już do domu a naszą dwójkę zostawił samą. Adam zadzwonił do naszego brata, że to jednak ja. Chłopak dołączył do nas w skateparku. Kiedy nas zobaczył szeroko się uśmiechnął i zaczął biec w naszą stronę. Wskoczyłam mu w ramiona.
▶Nasza mała Ali- powiedział śmiejąc się.
____________
Hej! :3
Prawdopodobnie jeszcze dziś dodam jeden rozdział a potem już tylko epilog i koniec tej historii. Dziękuję wszystkim, którzy czytali :)

SERIOUSLY?  -BRENT RIVERA FFWhere stories live. Discover now