Razem z Adamem pojechałam do mojego dotychczasowego domu. Owi rodzice już wstali. Weszłam do domu pewnym krokiem z chłopakiem u boku i od razu ruszyliśmy do kuchni w której byli.
▶Możecie mi do cholery wyjaśnić jak mogliście mnie przez tyle lat okłamywać?! - wydarłam się na nich a oni zaniepokojeni patrzyli to na mnie to na chłopaka obok.
▶Dlaczego tamci mnie porwali?! Dlaczego przywieźli mnie właśnie do was?! I dlaczego dowiaduje się o tym po 10 latach?!!! - Nie mogłam już wytrzymać. Złość mnie ogarnęła w całości. Jeśli zaraz ich nie udusze to zrobię coś innego...
▶Kochanie... Ty nie powinnaś o tym wiedzieć.- zaczęła mama.
▶Że co?! Czyli nie zamierzaliście mi o tym nigdy powiedzieć? - nie no to są jakieś jaja...
▶Tamci ludzie... Oni wzięli Cię tak przypadkiem. Nie wiemy czemu to zrobili ale byliśmy im coś dłużni za pomoc kilka lat przed tym zanim Cię do nas sprowadzili. Któregoś dnia zadzwoniono do mnie i poproszono o spotkanie. Tam dostałam twoje zdjęcie a z tyłu było napisane Alison Pieterse. Po kilku dniach przywieziono Ciebie. Mieliśmy Cię wychować jak własną córkę i tak robiliśmy. Z tym fantem, że tak naprawdę nie byłaś naszą córką. Załatwiliśmy fałszywe papiery, że jesteś adoptowana. Twoja prawdziwa rodzina szukała Cię cały czas. Wiemy to. Tak bardzo bałam się, że mi Cię zabiorą że ukrywałam Cię.
▶Ale przecież ja zostałam im zabrana! Przez waszą dwójkę nawet nie pamiętam swoich rodziców! Oni zginęli szukając mnie a Wy nawet nie raczyliście mi o niczym powiedzieć! Co z was za ludzie do cholery?! Mam was dość... Idę na policję i wszystko im opowiem! -wrzasnęłam i ciągnąc Adama za rękę, wyszłam z tego okropnego domu. Nie chciałam już ich widzieć na oczy. Jedynie ich syn pomógł nam jeszcze w zeznaniach na policji. Oczywiście od razu zabrano ich na komisariat i całą serię przesłuchań.▶Więc tak na prawdę ten chłopak, który siedzi teraz przed tymi drzwiami to pani brat? - dopytywał jeden z wielu policjantów z którymi rozmawiałam.
▶Tak. To mój rodzony brat.
▶Mhm... czyli trafiła pani z nim do tej samej szkoły. Ale jak pani go poznała?
▶Cóż... to chłopak mojej przyjaciółki ze szkoły. Tak go poznałam. Ale to on opowiedział mi o tym jak 10 lat temu porwano mu siostrę. Potem pokazał mi zdjęcie na takiej stronie gdzie są zdjęcia zaginionych dzieci. Tam znalazłam takie samo zdjęcie jakie widziałam w albumie u Montger'ów. Z tyłu pisało Alison Pieterse. Ja mam na imię Alison. Tamta dziewczynka wyglądała jak ja a nazwisko... od razu skojarzyło mi się z Adamem.Przez długich kilka godzin opowiadałam wszystko policji. Łącznie na komisariacie siedziałam jakieś 3 dni. Przez te 3 dni wszystko się rozwiązało. Znaleziono moich porywaczy. W sądzie byłam już kilka razy. Za każdym razem ponownie musiałam to wszystko opowiadać. Ale to mi nie przeszkadzało. Cieszyłam się, że prawda wyszła na jaw. Cieszyłam się, że teraz jestem z moją prawdziwą rodziną. Moimi braćmi. Nasze relacje były bardzo dobre. Na nowo siebie poznajemy. Shay była w szoku, że Adam to mój brat ale cieszyła się z tego. Teraz jesteśmy wszyscy ze sobą jeszcze bliżej...
_________________
Cześć!
Tak jak pisałam, to już ostatni rozdział tej historii. Jeszcze dziś dodam epilog. Mam nadzieję, że podobały wam się przygody Alison? :D
Niedługo zacznę pisać nowe opowiadanie. Jeszcze nie obmyśliłam wszystkiego do końca ale w najbliższym czasie to nadrobie :)