5☆

35 6 4
                                    

▶Miała na imię Alison... - powiedział a mnie zatkało totalnie.
▶Alison? Jak ja?
▶Tak. Dokładnie jak ty. Wciąż mam nadzieję, że ją odnajde. Codziennie sprawdzam w internecie na takiej stronie gdzie są zdjęcia zaginionych dzieci czy nikt jej nie kojarzy.
▶Stronie?
▶Tak. Podeśle ci link dziś jeśli chcesz- uśmiechnął się słabo.
▶Dzięki. Do jutra- powiedziałam i wysiadłam z auta kiedy zatrzymał się pod moim domem.

Weszłam do domu. Rodzice już spali a na dole siedział mój brat i zajadał się orzeszkami oglądając jakiś film w telewizji.
▶Możemy pogadać? - powiedziałam spadając obok chłopaka.
▶Jasne. Co jest? - zapytał nie patrząc na mnie.
▶Byłam adoptowana, prawda? - zapytałam a chłopak spojrzał na mnie z miną typu "O matko ty wiesz".
▶Alison, siostrzyczko... - zaczął ale przerwałam mu.
▶Czyli to prawda? - do moich oczu napłynęły łzy.- Przez tyle lat nikt mi o tym nie powiedział?! Dlaczego?
▶Ciszej. Wszystko ci powiem tylko bądź ciszej bo rodzice się obudzą. Może lepiej wyjdziemy na dwór. -powiedział wyłączając telewizję i wstając.

Wyszliśmy na ogródek. Jest on naprawdę spory więc... Usiedliśmy na brzegu basenu mocząc swoje stopy w ciepłej wodzie przy blasku księżyca.
▶Rodzice myślą, że nie pamiętam tego ale to nie prawda. 10 lat temu mama dostała jakiś telefon. Była bardzo zdenerwowana. Przez długi czas udawała, że nic się nie stało ale było widać, że coś jest nie tak. Razem z tatą wyszli późno w nocy z domu i wrócili po kilku godzinach. Wtedy jeszcze nie mieli Ciebie ze sobą ale po kilku dniach, również w nocy przyjechało kilku gości takimi ciemnymi samochodami. Potem przyszedł kolejny z tobą. Ten jeden chyba ich szef powiedział do ciebie, że to twoja rodzina. Potem wstrzyknięto ci coś i niemal od razu zasnęłaś. Nie mam pojęcia kto to był i dlaczego coś takiego zrobił. Pytałem wtedy rodziców co się stało a oni mówili tylko, że adoptowali Cię. Mają nawet fałszywe papiery o zgodzie na adopcję.- on cały czas mówił a ja coraz bardziej byłam wkurzona.
▶Mam gdzieś to czy teraz śpią czy nie. Mają mi to do cholery wyjaśnić!
▶Nie! Czekaj... Mówiłeś, że jakiś chłopak ma ci wysłać link do strony z zaginionymi dziećmi.
▶Racja. Chodźmy - pobiegliśmy do domu. A konkretnie do pokoju brata, który jak się okazuje nim nie jest i wlączyliśmy jego komputer. Po kilku minutach byliśmy już na tej stronie. Przegladaliśmy wszystkie zdjęcia i w końcu zatrzymaliśmy się przy jednym. Była na nim mała dziewczynka. O oczach takich jak moje, długich blond lokach w czarnej, za dużej koszulce z nadrukiem jakiegoś kotka.
▶Czekaj... gdzieś widziałem już to zdjecie- mówił zamyślony.
▶Ja też - dodałam mrużąc oczy w zastanowieniu. Nagle równo powiedzieliśmy jedno słowo. Album.

Weszliśmy cicho do pokoju rodziców i wzięliśmy bardzo gruby i stary album. Zabraliśmy go spowrotem do sypialni 'brata'.
▶Jest- powiedziałam zatrzymując się przy dokładnie takim samym zdjęciu. Wyjęłam je z albumu i przeglądałam się mu. Odwróciłam je i wtedy zobaczyłam napis "Alison Pieterse".
▶Adam nazywa się Pieters. Muszę koniecznie do niego pójść- powiedziałam ruszając do wyjścia.
▶Zaczekaj! Idę z tobą...
__________________
Hej! :3
Rozdział dość krótki i nudny ale ujdzie xD Miłego czytania:*

SERIOUSLY?  -BRENT RIVERA FFWhere stories live. Discover now