Jedyne co zdążyłam pomyśleć to
-Ja cie pierdole...
- Kogo pierdolisz?- spytał Louis
Powiedziałam to głośno?...
- Wy... skąd wy tu...wszyscy?- zapytałam zaskoczona
- Musieliśmy cie odnaleźć skarbku- powiedział Nialler
- Ale wy mnie powinniście nienawidzić za to co zrobiłam- powiedziałam smutnym głosem. Bo tak powinno być. Jestem egoistką nie myślałam o nich tylko o sobie i swoim bólu.
- Za co? Za to ze cierpisz?- zaczęła Ariana- To prawda to było egoistyczne i złe ale przyjaciołom cie wybacza co nie?-zaśmiała się i rozłożyła ramiona podchodząc do mnie a ja wtuliłam się w nią płacząc. Brakowało mi jej tak bardzo.
- Tak bardzo się cieszymy ze cie widzimy Nadia - powiedziała przez łzy
-Dobra ja też chcę!-krzyknął Liam i Louis jednocześnie i pobiegając do mnie mocno mnie przytulili. Oni też płakali. Następnie Podeszła Perrie z Zaynem.
- Hej słonko - uśmiechnęła się szeroko
- Hej Pezz- zająknęłam się
-Siemcia Nadix- zaśmiał się Zen
- I ja!- Sophie Podeszła. Ile ja jeszcze będę plakac?
- Bardzo tęskniliśmy - powiedziała Ariana
- Ja nie!- krzyknął Louis
- Ta, ta... wmawiaj sobie... on codziennie... ' O mój Boże... jak ja za nią tęsknię... ona taka super i pojechała no...'- zaśmiała się Soph
- Nie prawda! Ona kłamie!- bronił się
Po chwili przypomniało mi się ze za nimi wciąż stoi Harry. Harry Styles. Jak ja za nim tęskniłam.
- Harry?- spytalam cicho patrząc na niego
-Nie wiem czy chcesz mnie widzieć...- zająknął się
- Bardzo chce tylko nie wiem czy mi wybaczysz...
- Juz dawno ci wybaczyłem-odparł i podszedł do mnie mocno wpijając się w moje usta. Taak zdecydowanie kocham tego człowieka. Zawsze będę.Kochani! Jak myślicie jak dalej potoczą się ich losy? Proszę o komentarze I gwiazdki ;*
CZYTASZ
Dlaczego nie zostaniesz kochanie? ( Sequel Dlaczego wciąż uciekasz kochanie? )
FanfictionDruga część ff ' Dlaczego wciąż uciekasz,kochanie? ' Nadia Potter ma 20 lat od pół roku nie widziała się z Harrym- chłopakiem którego kochała nad życie ale jednak go zostawiła. Czy jednak coś zmieni się w jej życiu? Czy Harry Znów się pojawi ? Czy...