Minął już tydzień od naszego powrotu z Birmingham.
Późnym wieczorem w kącie salonu James od ponad godziny usiłował napisać podziękowania, które miały zostać umieszczone w książeczce dołączonej do debiutanckiej płyty The Vamps. Westchnęłam cicho, sama usiłując zebrać w sobie wenę. W końcu musiałam zacząć malować obraz, który za tydzień miał być wystawiony na aukcję charytatywną w galerii sztuki. Mimo małych rozmiarów tego dzieła nie było to lada wyzwaniem. Jak na złość w lodówce nie było nic, co mogłoby posłużyć mi do pozowania, więc pomaszerowałam do łazienki i zgarnęłam kubeczek ze szczoteczkami do zębów oraz flakonik perfum Jamesa.
- Claudia, czy ty oby na pewno dobrze się czujesz? - zapytał mnie mój współlokator kiedy to właśnie ustawiałam wszystkie obiekty na małym stoliczku - Naprawdę chcesz to namalować? Dostałaś szansę pokazania się na nowo od tego nieszczęsnego pożaru w muzeum i znowu powiedzą ci, że jesteś kompletnie niepoważna!
Wzruszyłam ramionami, na co James westchnął głośno i pokręcił głową. Chyba nie chciał dyskutować ze mną na ten temat. Wydarł kartkę papieru ze swojego notesu rozmiaru A4 i uformował kulkę, po czym rzucił ją we mnie. Posłałam mu wściekłe spojrzenie, a on, chichocząc pod nosem, szybko odwrócił wzrok w stronę okna, zachowując się jak dziecko ze szkoły podstawowej, które miałoby zaraz krzyknąć: "Ale o co tobie chodzi? Przecież to nie ja ci dokuczam!". Miałam ochotę rzucić się na niego i rozpocząć prawdziwą bitwę atakując go - na przykład - poduszką, która leżała obok mnie, jednak ja w porównaniu do niego byłam B A R D Z O grzecznym dzieckiem i po prostu... dałam sobie z tym spokój. Ostrożnie zamoczyłam pędzelki w letniej wodzie i zamknęłam oczy, próbując w pełni skoncentrować się na mojej pracy.
Od zawodów w Birmingham ciągle byłam zdezorientowana, rozdrażniona i poddenerwowana- nie ulegało to najmniejszym wątpliwościom, dlatego też każda próba nawiązania ze mną kontaktu mogła zakończyć się ostrą wymianą zdań. Jedyną osobą, której udawało się do mnie w jakikolwiek sposób "dotrzeć" był James. Wcale nie dziwił się, tak jak wówczas wszyscy dookoła, z czego wynikało moje słabe samopoczucie i dziwne zachowanie. Tak naprawdę nadal nie wiedziałam, kim naprawdę był Jack. Zastanawiałam się, czy od rozpoczęcia naszej znajomości zrzucił swą maskę, czy nadal ukazywał przede mną kogoś, kim naprawdę nie był? Dlaczego po prostu nie wyjaśnił z Bradem całej sytuacji i nie skończył tych niedojrzałych gierek? Czy nadal przede mną coś ukrywał?
Nie oszukujmy się - wszyscy rozpaczliwie pragnęliśmy zacząć tworzyć nową, bardziej świetlaną przyszłość. Dlaczego nie było to możliwe do zrealizowania? Być może dlatego, że moi przyjaciele - oprócz oczywiście mnie - ciągle żyli chwilą. Żadne z nich nigdy nic nie planowało i zdawało mi się, że całkiem lubili w sobie tą cechę charakteru czyli: dezorganizację (oprócz oczywiście Joe'go - wiadomo czemu). Pamiętam słowa Brada, które wypowiedział do mnie podczas jednego z naszych spontanicznych wypadów do Brighton: "Bo w życiu nie ma czasu na planowanie, nie ma również czasu na przyszłość". No właśnie.
Zdenerwowana spojrzałam na płótno.
- Co za idiotyzm - burknęłam pod nosem i zaczęłam nakładać na płótno warstwy wymieszanej wcześniej farby. Sama czułam się jak idiotka i kompletna niezdara. A tacy jak ja potrzebują przecież rozmowy. Ponownie wrzuciłam pędzelki do kubeczka z wodą i usiadłam przed Jamesem. Chłopak przez chwilę nie odrywał wzroku od kartki, która z sekundy na sekundę zapełniała się jego słowami, jednak kiedy spojrzał na mnie i zdał sobie sprawę z tego, że wgapiam się w niego jak w obrazek odłożył notes i zapytał na poważnie:
- Chcesz porozmawiać?
Kiwnęłam głową. Chłopak złożył swoje dłonie jak do pacierza i na ułamek sekundy zamknął swoje oczy, wypowiadając przy tym ledwo słyszalne: "Dzięki ci Boże". Miałam ochotę się roześmiać, ale udałam, że tego nie widziałam.
CZYTASZ
GOLDEN: OVER
FanfictionKontynuacja losów młodej malarki Claudience oraz jej przyjaciół. Po roku czasu jej życie do góry nogami wywraca Bradley, który postanawia odnowić kontakt ze swoją byłą przyjaciółką. Główna bohaterka próbuje rozwikłać tajemnicę swojego aktualnego chł...