Co teraz?
Byłam tak sparaliżowana, że nie mogłam podnieść się z podłogi. Nie potrafiłam zrobić nic. Mogłam tylko myśleć, jak zapobiec temu wszystkiemu.
Czułam się jak w jakimś filmie. Miałam wrażenie, że gram główną rolę w kryminale.
Mogę zadzwonić na policję, ale to co się tutaj dzieje, przerasta policjantów. Poza tym wątpię, żeby rodzice przeżyli, jeśli zadzwonię na komisariat. Chcę tylko, żeby mama i tata wrócili do domu cali i zdrowi. Nie będę ryzykować.
Mogę być posłuszna i zostawić pieniądze w parku, ale to byłoby za proste. Porywacze równie dobrze mogą wziąć kasę, a rodziców albo nie wypuścić, albo zabić. Z resztą nie mam dostępu do tych pieniędzy. Nie mam dokumentów ani mamy, ani taty. Nie wiem, do jakiego banku mam iść. Nie wiem kompletnie nic.
Miałam pustkę w głowie. Nie wiedziałam jak wyjść z tej sytuacji. Nie potrafiłam sobie sama poradzić. Zostało mi tylko zadzwonić do kogoś z rodziny i poinformować, że Katy nie żyje, a rodzice zostali porwani. Chociaż, ten pomysł też był idiotyczny. Moja bezmyślna rodzinka zaraz zadzwoni na policję i nieświadomie zabije mamę i tatę...
Postanowiłam zadzwonić do Sam. Ona pewnie coś wymyśli. Zawsze ma jakiś pomysł. Wzięłam do ręki stary telefon taty i wykręciłam numer. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci... Czwarty. Sam nie odebrała. Spojrzałam na zegarek. Była godzina dziesięć po siódmej. Wyszła już na autobus. Spanikowałam jeszcze bardziej, Sam była moją ostatnią nadzieją... Pozostało mi tylko wsiąść na rower i pojechać do szkoły.
Pobiegłam do garażu i wyjęłam rower. W samej piżamie popędziłam w kierunku szkoły. Nie miałam czasu żeby się nawet ubrać. Tak naprawdę, nie miałam czasu na nic. To mógł być ostatni dzień w moim życiu. Skręciłam kilka razy i zobaczyłam autobus stojący przed szkołą. Udało mi się. Jeszcze kilka metrów.
Przyspieszyłam jak tylko mogłam i dotarłam na miejsce. Wszystkie mięśnie mnie bolały. Ledwo wstałam z roweru i pobiegłam do wejścia. Nerwowo szukałam wzrokiem Sam. W końcu zobaczyłam Dianę na boisku i poczułam się lepiej.
- Diana! - krzyknęłam i pobiegłam w jej stronę.
- Alice? - szeroko otworzyła oczy kiedy mnie zobaczyła - Dlaczego jesteś w piżamie?
- Gdzie jest Sam? - wysapałam. Byłam wykończona.
- Nie mam pojęcia, nie było jej w autobusie. Dzwoniłam do niej, ale nie odbiera - powiedziała, a ja się załamałam po raz kolejny. Jak to nie było jej w autobusie? Przecież Sam jest prymuską, chodzi do szkoły codziennie. Nawet, kiedy jest chora.
- Jesteś pewna, że jej nie było? - spytałam spanikowana.
- Tak, przecież zawsze siada obok mnie. Nie wiem co się stało, że jej nie ma.
Paraliżujący strach powrócił. To nie mógł być przypadek. Sam jest w szkole ZAWSZE, bez względu na wszystko. Mówiła nam nawet, że to jest miejsce, które kocha. Tutaj ma przyjaciół, tutaj zdobywa wiedzę, tutaj się rozwija. I tutaj może uciec od problemów, które ma w domu.
Nie wierzyłam, że z własnej woli nie przyszła do szkoły.
![](https://img.wattpad.com/cover/45612311-288-k815709.jpg)
YOU ARE READING
Uprowadzeni
Mystery / ThrillerAlice Joklin wiedzie szczęśliwe życie. Ma bogatą, kochającą rodzinę i przyjaciół, właśnie zdała maturę ze świetnym wynikiem. Nie ma wielu zmartwień i jest zadowolona z siebie. Jej szczęście kończy się jednak, kiedy nieodpowiednie osoby dowiadują się...