Prolog.

361 26 2
                                    

-Zrób to wreszcie!-krzyczy głos za mną.
Wariatka zbliża się do mojego ucha i szepcze.-Dlaczego tego po prostu nie zrobisz? Nie wiem jak ty, ale dla mnie to przyjemnośc patrzeć jak go zabijasz. Pamiętaj kim jesteś. Nie możesz się wycofać, Pan cie zabije, a chyba tego nie chcesz, prawda? Zrób to co ci rozkazał. Spełnij wole Pana. Zrób to! Zrób to Draco!-kobieta skakała wokół mnie i przerażająco się śmiała. Jak na wariata przystało. Pod tą całą presją zacząłem sie we wszystkim gubić, nie wiedziałem co robię, nie mogłem o niczym zdecydować, byłem jak marionetka.

-Nie jesteś zły Draco, opuść różdżczkę, pomożemy ci.-słucham? Pomogą mi?

-Nikt mi już nie pomoże.-w kącikach moich oczu zaczęły zbierać sie łzy.-Musze cie zabić, albo on zabije mnie..-szlochałem, coraz bardziej sie bałem. Wszystkich wzrok był skierowany na mnie mierzącego w Albusa różdżką.

Musiałem zrobić to teraz albo nigdy.

Napięcie rosło z każdą sekundą.

-Avada Kedavra!-wypowiedziałem zaklęcie.
Dumbledor został odepchnięty siłą zaklęcia i wypadł z tej przeklętej wieży.

Nie wierzyłem w to co się stało.

Zabiłem go.

Zabiłem człowieka.
______________________
wiec witam, prolog już jest. no cóż, nie jest jakiś super, ale chciałam go już opublikować. zapraszam:)

DEATH EATERSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz