Niebiańskie Dusze

43 6 3
                                    

– Obudź go. Nie możemy dłużej czekać – syknęła wysoka kobieta, zrzucając z głowy kaptur. Minuty mijały, a chłopiec nadal nie odzyskał przytomności. Chodziła w kółko, gdy jej towarzysz zakasał rękawy i ze skupionym wyrazem twarzy położył dłonie na głowie bruneta. Światło spłynęło spod palców mężczyzny na blade czoło i rozjaśniło resztę spoczywającego na kanapie ciała.

Postacie w płaszczach wstrzymały oddech w pełnym napięcia oczekiwaniu. Evan otworzył powoli oczy i omiótł pomieszczenie zamglonym spojrzeniem. Chciał spytać, jak tu się znalazł, ale z suchego gardła nie wydostał się żaden dźwięk. Blondynka podbiegła do jego łóżka.

– Proszę, pij. – Podała mu szklankę wody, przez cały czas patrząc na niego czule.

– Co ja tu robię? – Nastolatek próbował sobie przypomnieć, co się działo. Duchy... a więc były tylko wytworem umysłu.

– Kochany, gałąź uderzyła cię w głowę i straciłeś przytomność. Znaleźliśmy cię, gdy leżałeś obok cmentarza – szepnęła, głaszcząc go po ciemnych puklach. Zaczerpnął głęboko powietrza; gałąź, cmentarz. A więc to nie sen. Z jakiegoś powodu zdawało mu się, że w historii kobiety coś nie grało, ale odpowiedział uśmiechem. To tylko głupie przypuszczenia, a możliwe, że ona uratowała mu życie; nie mógł jej urazić.

– Dziękuję, ale... muszę iść. Moja mama będzie się martwić – rzucił, wstając.

– Skarbie, nie możesz tak po prostu wyjść. Może ci się coś stać. – W jej życzliwych oczach zabłysła iskra złości, której nie zdołała ukryć.

Skąd mogła wiedzieć, że to gałąź uderzyła cię w głowę, skoro znalazła cię leżącego?

Evan rozejrzał się dookoła, ale nie dostrzegł, skąd dochodził dźwięk. Blondynka musiała zauważyć jego dekoncentrację i zrobiła się podejrzliwa. Pociągnęła młodzieńca za sobą i zmusiła, by usiadł. Na stole postawiła talerz parującej zupy i zachęciła go do jej zjedzenia.

Nie pokazuj jej, że mnie słyszysz. Jestem duchem z niebios, więc nikt mnie nie zobaczy. Tylko ty możesz wyczuć moją obecność, masz tow genach.

Trzęsący się brunet zjadł część zupy i oddał talerz, który niewiasta włożyła do zlewu; zaczęła zmywać.

– Dziękuję pani. Ja już naprawdę...

– Mów mi Meg. To naprawdę żaden kłopot – powiedziała.

– Jeśli mógłbym jakoś pomóc, to proszę mówić. – Nastolatek spróbował przerwać te gierki; czegoś musiała chcieć, wiedział to.

– Nie trzeba, ale jeśli tak bardzo chcesz... jest coś. – Zostawiła naczynia i obróciła się do niego z anielską miną; źle to wróżyło. – Nie wiedzie się nam zbyt dobrze, ale odkryliśmy, że można temu zaradzić.

– Tam obok cmentarza. Widziałeś więcej niż inni ludzie, musisz mieć niezwykły dar – dopełnił mężczyzna, który do tej pory siedział cicho w kącie.

Nie, nie, nie! Nie słuchaj ich!

– Wszystko jest gotowe, brakowało nam tylko kogoś wyjątkowego. Ciebie. –Źrenice Megan ogarnął obłęd. Evan cofnął się odruchowo, co nie uszło jej uwadze.

– W czym mam wam pomóc? – szepnął.

Nie! Nie rób tego!

– Pomóż nam wywołać duchy – powiedział twardo starzec, zdejmująckaptur.

NIE!

Nastolatek rozejrzał się niespokojnie. Oszaleli, on nie potrafił...

Potrafisz, twój ojciec był taki sam. Proszę, nie rób tego!

Nawet jeśli, to nigdy by się nie zgodził. Nie po to ludzie umierali, żeby potem ściągać ich na ziemię.

– Nie potrafię. Po co wam one?

– Potrafisz, słońce. Duchy sieją strach, strach daje władzę, a ona pieniądze,bogactwo... – Zamknęła z rozkoszą oczy.

– Nie pomogę wam. – Evan powoli pokręcił głową.

– Musisz– wychrypiał siwowłosy mężczyzna. – Sprowadź nam piekielne dusze!

Uciekaj!

– Nie! – krzyknął, kierując się w stronę wyjścia, które szybko zagrodziła Meg.

– Jeśli nie chcesz współpracować, to cię zmusimy – warknęła, a w jej dłoni zabłysło ostrze kuchennego noża. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hmm, chciałam powiedzieć, że to przedostatnia część tego opowiadania, mam nadzieję, że jak na razie się podoba :) Dziękuję wszystkim na gwiazdki i komentarze, na prawdę wspierają na duchu i motywują :D Jesteście kochani! :*

Czyśćcowe DuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz