Ciemność zadrżała i skłębiła się. Z mroku wyłoniła się szczupła postać. Czerwona suknia zdawała się płynąć za nią w powietrzu.Dziury w materiale odsłaniały blade, poranione nogi, po których powoli sączyła się krew. Duch kobiety oderwał otarte dłonie od twarzy i wyciągnął je przed siebie, próbując pochwycić resztki czarnej mgły. Odkryta skóra okazała się gładka z jednym tylko mankamentem. W miejscu, gdzie powinny lśnić pełne życia oczy,znajdowały się puste, ropiejące oczodoły.
U jej stóp leżała bez cienia życia Meg. Jej włosy rozsypały się wokół niemal białej twarzy, ręce z lekko poczerniałymi palcami spoczywały na ziemi jakby ktoś je rozrzucił. William skulił się w sobie, a po chwili stanął niepewnie przed zjawą.
– Służ swemu panu – powiedział, ale głos załamał się pod koniec;przez twarz zjawy przebiegła odraza.
– Ty śmiesz rozkazywać mi? – Szarpnęła jego koszulę, odsłaniając bladą pierś, w której serce kołatało coraz szybciej. Zatopiła zakończone długimi pazurami palce w ciele, przebijając wnętrze. Życie uleciało z oczu starca.
Evan odwrócił wzrok, nadal próbując oswobodzić się z więzów. Brakowało coraz mniej, ale czas uciekał. Duch odwrócił się w jego stronę, a gdy go wskazał, sznury opadły.
– Też chcesz mną władać? – syknęła, unosząc chłopca siłą woli w powietrze. Niewidzialne dłonie zacisnęły się na jego gardle;zaczął charczeć.
Zostaw!
Pojedyncze słowo sprawiło, że nastolatek upadł na ziemię i łapczywie zaczerpnął tlenu. Zjawa spróbowała ponowić swoją sztuczkę, ale niebiański głos uniemożliwił jej to. Grymas wściekłości pojawił się na jej twarzy.
Nie ma nadziei... Uciekaj!
Brunet podniósł się w panice i pobiegł w stronę drzwi, jednak czarna mgła okazała się szybsza. Oplotła drzwi sprawiając, że zlały się ze ścianą. Ostatnia droga ucieczki zniknęła.
To koniec... Nie zdołasz jej powstrzymać.
W głowie Evana pojawił się zniekształcony obraz; dostrzegł nową możliwość. Przeturlał się po podłodze, chwytając krzesło.Podbiegł do upiora, która tym razem pochyliła się nad Megan. Roztrzaskał mebel na jego głowie, a widmo zawyło.
– Odejdź wraz z mym duchem! – krzyknął nastolatek, a duch wygiął się w łuk. Wrzasnął, a wszystkie świece zgasły. Pozostało tylko jedno.
Evan, nie!
Chłopak podniósł nóż, który leżał obok szafki. Ostrze zalśniło w ciemnościach, gdy na nie spojrzał. Tęczówki ciemnowłosego przybrały kolor ciekłego srebra, zdawało się, że błyszczą w nich miliony gwiazd.
PRZESTAŃ!
Broń przebiła jego pierś, z której wypłynęła szkarłatna krew. Młodzieniec osunął się powoli na ziemię i pozwolił powiekom opaść.
Krzyk zjawy zaczął cichnąć, a ona sama zapadała się pod ziemię.
Ostatnie tchnienie i pochłonęły ją płomienie.
Wraz ze śmiercią Evana zatrzasnęły się wrota piekieł.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani, bardzo Wam dziękuję, jeśli dotrwaliście do końca! Wasze komentarze i gwiazdki naprawdę mobilizują! Być może niedługo dodam jakieś inne opowiadanie, może w innym klimacie, w innej odsłonie. Jeśli chcecie czytać więcej moich tekstów,zapraszam do obserwowania :)
Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do końca!

CZYTASZ
Czyśćcowe Dusze
Short StoryDzień Wszystkich Wiernych Zmarłych dobiegł końca. Evan postanawia odwiedzić grób zmarłego przed rokiem ojca. Jednak tej nocy duchy nie śpią i wplątują chłopaka w swoje sprawy. Opowiadanie pisałam dość dawno, nawet nie pamiętam kiedy - może rok lub...