Prolog
Moja historia zaczęła się 15 lat temu. I teraz się skończy. Powód? Nie potrafię się już odnaleźć w tym świecie. Kompletnie. Wszystko straciło sens i znaczenie. Nie pozostał nikt, kto by mnie kochał i pocieszył w trudnej chwili. To tak boli. Dlatego chcę zakończyć ten ból i cierpienie. Ale... Może powiem wszystko od początku? Urodziłam się we wspaniałej rodzinie. Miałam kochaną mamę, świetnego tatę, a gdy miałam 5 lat przyszła na świat moja młodsza siostra. Wszystko było wspaniale. Nie byliśmy bogaci, ale nigdy niczego nam nie brakowało, poza tym mieliśmy siebie nawzajem. Gdy miałam 9 lat, u mamy wykryto raka. Dwa lata później zmarła. Dla wszystkich był to ogromny cios. Mamusia była osobą, której nie sposób było nie kochać. Ja i Kate byłyśmy do niej bardzo przywiązane. Ojciec także bardzo ją kochał, po jej śmierci nie mógł się pozbierać i szukał zapomnienia w alkoholu. Ja zamknęłam się w sobie i zmieniłam nie do poznania. Płakałam całe dnie, moje oceny w szkole znacznie się pogorszyły. Kate miała wtedy 4 latka, nie bardzo rozumiała, co się dzieje, zdołaliśmy jej wytłumaczyć, że mamusia odeszła i już nie wróci. Bardzo to przeżyła. Zauważyła, że nie jestem już taka jak wcześniej, nie będę układać z nią klocków i bawić w teatrzyk. Patrzyłam, jak nasza niegdyś wesoła i zżyta rodzina rozpada się. Mama na pewno nie chciałaby, żeby tak było. W końcu zebrałam się w sobie i postanowiłam, że muszę to zmienić. W wieku 12 lat przejęłam prawie wszystkie obowiązki domowe. Stałam się silna i już w ogóle nie płakałam. Prałam, gotowałam, sprzątałam, pomagałam i bawiłam się z siostrzyczką. Tata widząc to, trochę się ogarnął i też zaczął pomagać, a także znalazł nową pracę. Nie było łatwo, ale dawaliśmy radę. Kiedy miałam 13 lat, w moim życiu pojawiła się bardzo ważna osoba. Przez rok przyjaciel, później chłopak. Chris był dla mnie jak brat, pomagał mi w domu, dzięki niemu byłam prawie tak wesoła, jak kiedyś. Z nim było łatwiej przetrwać to wszystko i poradzić sobie z problemami. Minęły kolejne dwa lata, powodziło nam się coraz lepiej. Byłam pewna, że mama byłaby szczęśliwa, że tak dobrze sobie radzimy. Ale tydzień temu, w dniu moich urodzin, zdarzyło się coś, co doprowadziło mnie do czystego szaleństwa i rozpaczy. Tego feralnego dnia, gdy się obudziłam, nikogo nie było w domu. Trochę się zaniepokoiłam, więc zadzwoniłam do taty. Nie odebrał, ale napisał SMS "Będziemy za 5 minut, czekaj przed domem". Zrobiłam tak. Po chwili zauważyłam nadjeżdżający samochód mojego taty. Kate otworzyła okno i krzyknęła: "Wszystkiego najlepszego!"... Dwie sekundy później jakiś rozpędzony debil, przejeżdżający na czerwonych światłach, walnął z impetem w samochód taty. Usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła i rozpaczliwy krzyk mojej siostry. Co sił w nogach popędziłam do miejsca wypadku, ktoś zadzwonił po policję i karetkę. W samochodzie oprócz taty i Kate był też mój chłopak. Po co pojechali? Po prezent dla mnie. W wielkim bagażniku leżała nowiutka, czerwona Yamaha. Skuter, o jakim zawsze marzyłam. Osoby, które kochałam, zginęły przeze mnie. Gdy by nie moje urodziny, nigdy nie pojechaliby po ten cholerny prezent. Nie byłoby wypadku. Parę dni później trafiłam do Domu Dziecka w opłakanym stanie. Nie miałam nikogo. Gdy potrzebowałam pomocy, 'przyjaciele' odwrócili się ode mnie. Zaczęłam ignorować wszystkich wokół, pogrążając się we własnych problemach. Teraz stoję na krawędzi najwyższego mostu w mieście. Pode mną lśni rzeka. Nie będę płakać. Nie będę się wahać. Skoczyłam.
Cześć Wam!
Oto prolog mojego pierwszego opowiadania na Wattpadzie :D Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Pierwszy rozdział dodam, gdy będę mieć chociaż kilka gwiazdek, żeby wiedzieć, czy ktokolwiek w ogóle to przeczytał.
Do następnego!

CZYTASZ
Szukając samej siebie
Short StoryOpowiadanie o dziewczynie, która straciła wszystko - rodzinę, chłopaka, bliskich i... nadzieję. Teraz musi odnaleźć się w świecie, który zadał jej tyle cierpienia.