Rozdział II

173 22 4
                                    

Było już po trzeciej, a dziewczyna ciągle nie spała. Czuła się tak świetnie, że mogłaby nawet wyjść za zewnątrz, by namalować jakiś rysunek. Jednak jej się to odechciało.

Przez cały czas, brunetka pisała z nowo poznaną osobą, którą jest Jett. Nie mogła przestać myśleć o jego bursztynowych włosach, które aż się prosiły, by wplątać w nie palce...

Lynn, przestań - skarciła ją jej podświadomość. Próbowała posłuchać swojego wewnętrznego ja, lecz bezskutecznie.

Po chwili znowu odpłynęła myślami do chłopaka, który wydawał jej się cholernie gorący, że aż po prostu było to niemożliwe...

Jej wyobraźnia została przerwana, przez dźwięk przychodzącego SMS'a. Podniosła telefon z łóżka i odblokowując go, przeczytała jej treść.

Jett: Jutro przyjdę pod twój dom. Jak wyjdziesz, to zaprowadzę Cię do kawiarni, gdzie lubię w niej przebywać. Oczywiście, jeśli nie masz nic przeciwko...

Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem. Nie mogła uwierzyć, że jej nowy znajomy oprowadzić ją po mieście oraz wskaże kawiarnię, którą uwielbia. Czuła się tak szczęśliwa, jakby wygrała duże pieniądze na loterii. Ale je już posiadała.

Nie cieszyła się z tego. Nienawidziła ojca za to, że wykorzystywał swoją żonę tylko po to, by mieć trochę "drobnych". Ale mówiąc o nich, miał na myśli ogromne pieniądze. Brunetka miała już tego dosyć. Stwierdziła, że za chwilę pójdzie do kłamcą i wyrzuci mu wszystkie negatywne wspomnienia prosto w twarz.

Lecz musiała odpisać na wiadomość.

Ja: Co? Nie... Czekaj na mnie jutro pod domem o 12:00.

Nie minęła nawet chwila, a już otrzymała wiadomość zwrotną:

Jett: No to jesteśmy umówieni. Do jutra, piękna.

Zarumieniła się, gdy nazwał ją "piękną". Nikt jej wcześniej tak nie nazywał. Musiała przyznać, bardzo ją to ucieszyło.

Ja: Dobranoc.

Odłożyła swój telefon na szafkę nocną, po czym wzięła do rąk swój szkicownik u zaczęła go przeglądać. Widniało na nim wiele różnych rysunków. Z tego, co wiedziała, wychodziło, że ma ich około 116 różnych dzieł. Od zwykłego wazonu z kwiatami, który stał przy parapecie ich starej kuchni, po szkice przypadkowych przechodniów, kończąc na jej rodzinie. Kartkując swój szkicownik, natknęła się na szkic, który rysowała zaledwie godzinę temu. Był na nim naszkicowany Jett.
Zapamiętała każdy jego detal twarzy, by później przelać go na papier. Te same oczy, te same włosy, ten sam nos. Wyglądał tak perfekcyjnie, że nie mieściło się to w głowie. Patrząc na niego, Lynn zaczęła znów pogrążać się w myślach o nim. Jednak, gdy się zorientowała, co tak właściwie zrobiła, zamknęła szkicownik, a chłopak "rozpłynął się" w jej głowie.

Nawet o tym nie myśl - podświadomość nie dawała za wygraną.

Brunetka otworzyła ponownie swoją rzecz i biorąc ołówek do ręki, zaczęła pisać na czystej stronie kartki:

Droga Mamo.

Wiem, że nigdy nie otrzymasz tego listu, ale chciałabym Ci przez to przekazać coś ważnego.
Poznałam kogoś...

Tak, spotkałam chłopaka, który nazywa się Jett. Jest wysoki i ma tyle samo lat, co ja. Posiada bursztynowe włosy i piwne oczy. Powiem Ci również, że jest spoko. Tak w ogóle, to jutro zabiera mnie do kawiarni, bym mogła skosztować ich pysznego jedzenia.

You'll Never Be FreeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz