Rozdział VI

146 13 2
                                    

Minął tydzień, od kiedy Lynn zamieszkała u Jett'a. Przez ten cały czas chłopak ją wspierał, bez względu na wszystko. Dziewczyna była za to mu wdzięczna. Za każdym razem, gdy do niej podchodził czuła przyjemnie ciepło w sercu. Miała w stu procentach pewność, że jej nie zostawi. Już nigdy.

Oboje znajdowali się w samochodzie, który oczywiście prowadził on, bo szatynka nie miała prawa jazdy. Atmosfera panujące na zewnątrz pojazdu nie była taka przyjemna. Po raz kolejny tego dnia rozpętała się burza. Ponownie deszcz wytyczał swoje ścieżki, robiąc kolejnie przejścia dla innych.

Powinnam doceniać taką pogodę - pomyślała dziewczyna. - Jest podobna do ludzi. Niektóre krople „tworzą" własną drogę, ale większość z nich podąża za nimi, zamiast wytyczać własne szlaki...

- Jak się czujesz? - zapytał troskliwie. Od pewnego czasu zaczął się o nią bardziej bać, niż kiedykolwiek. Wiedział, że pierwszy dzień w nowej szkole nie jest przyjemnym uczuciem. W dodatku, dziewczyna nikogo tam nie znała.

- Jest dobrze - skłamała po raz pierwszy od bardzo dawna. Nie miała ochoty wspominać, że czuje skręty w żołądku oraz cholernie bolesny ból głowy. Po prostu nie chciała, by się o nią zamartwiał. Uważała to za zbędne i niepotrzebne. Starała się stłumić wszystkie negatywne emocje, lecz bezskutecznie.

- Na pewno? - nie dawał za wygraną. Potrzebował wyciągnąć od niej całą prawdę.

- Tak - powiedziała stanowczo. Chciała, by przestał zadawać jej tyle pytań. Nie potrzebowała tego. W duchu prosiła, by się wreszcie uspokoić i wziąć się w garść.

- Jednak wciąż ci nie wierzę - westchnął, po czym zaczął błądzić wzrokiem po miejscach parkingowych, na których mógłby zostawić swój pojazd.

***

- Przepraszam - powiedziała cicho dziewczyna, próbując przecisnąć się przez tłum uczniów, spieszących się na lekcje. Brunetka miała wrażenie, jakby za moment miało zabraknąć świeżego powietrza, którym oddychała. Z każdą kolejną sekundą ciała nastolatków zaczęły coraz bardziej napierać, nie pozwalając jej się uwolnić. Chciała wykrzyczeć ze wszystkich sił, by przestali, lecz głos uwiązł w gardle. Bała się. Zaczęła się zastanawiać czy tak właściwie miał wyglądać jej koniec...

- Lynn! - usłyszała znajomy głos. Na początku pomyślała, że się przesłyszała, ale chwilę potem ktoś wyciągnął dłoń, przed jej twarzą. Szybko podniosła wzrok i spojrzała prosto w błękitne oczy, które zawsze będą przypominały, jakiego koloru jest ocean.

Lea uśmiechając się pod nosem, czekała na reakcję dziewczyny. Mimo, iż tłum nadal był pełen uczniów, kruczoczarnej udało jakoś przez to przebrnąć. Brunetka wiedziała, że szczupła sylwetka, którą posiadała siostra Jett'a, ułatwiła wykonywanie ruchów, a to z kolei powodowało jej szybsze poruszanie się po korytarzu.

Emocje, targające Lynn nie dawały za wygraną. W organizmie brunetki „budził się" gniew, próbujący zawładnąć nad jej ciałem. Dziewczynie wydawało się, że za chwilę coś w niej pęknie, jednak udało się to powstrzymać.

Chwyciła rękę niebieskookiej, po czym Lea z całej siły pociągnęła ją do góry. Przez moment brunetka miała wrażenie, jakby jej nogi były z waty. Mimo tego, ruszyła za dziewczyną, przeciskając się przez chmarę ludzi, biegnących do swoich sal lekcyjnych.

Kruczoczarna nadal trzymając Lynn za rękę, powędrowała prosto do szafek, znajdujących się niedaleko głównego holu. Siostra Jett'a zapewniała, że tam tłok jest mniejszy. Dziewczyna miała nadzieję, że to, co powiedziała okaże się prawdą.

I rzeczywiście nią była...

Miejsce, w którym się znajdowały nie było tak zatłoczone przez „społeczeństwo szkoły", jak wcześniej. W ogóle nie było tam ludzi. Tylko nieliczni przechadzali się z grupką znajomych, rozmawiając na różne tematy.

Do nozdrzy Lynn dostał się zapach farby, znajdującej się na całym obszarze. Oznaczało to, iż ściany były świeżo malowane. Przez chwilę brunetka nie oddychała. Nienawidziła woni farb.

- Dziękuję - powiedziała, gdy Lea puściła jej dłoń, posyłając uśmiech w jej stronę. - Naprawdę, ja...

- Nie musisz - odparła, a dziewczyna stanęła, jak wryta. Wydawało jej się, że siostra Jett'a posiada moc czytania w myślach. Ale czy w rzeczywistości było to w ogóle możliwe? - A tak poza tym... Co ty tutaj robisz? - dodała po chwili.

- Ja... - zawahała się. Nie wiedziała, co jej powiedzieć. Zastanawiało ją to, dlaczego się tutaj znajduje. I czemu akurat w tym liceum, gdzie tylko najlepsi dostają się na studia. - Nie wiem - odpowiedziała zgodnie z prawdą. - Jett zaproponował mi tą szkołę.

- Oh... - westchnęła kruczoczarna, zakładając kosmyk włosów, które „leciały" na jej twarz. - To fantastycznie! - rzuciła się na szyję dziewczyny.

Lynn odwzajemniła uścisk Lei. Była przeszczęśliwa tą zaistniałą sytuacją. Wreszcie znalazła kogoś, kto będzie towarzyszył brunetce, podczas każdych lekcji.

Nie mogła się doczekać reszty dnia...

***

Dziewczyny znajdowały się w szkolnej stołówce, w drugim budynku placówki. Było to wielkie pomieszczenie, które mogło pomieścić nawet pięćset osób. Mimo to, sala nie wyróżniała się niczym od normalnych stołówek.

Niebieskooka przez cały czas była zajęta wpatrywaniem się w wyświetlacz swojego telefonu. Brunetka wpatrywała się w nią z zaciekawieniem. Nie mogąc się powstrzymać, sama wyciągnęła IPhone'a z kieszeni spodni. Dokładnie w tym samym momencie, dostała SMS'a od Jett'a.

Jett: I jak tam w nowej szkole?

Zamyśliła się przez chwilę. Nie chciała mu mówić, że o mało co nie została przygnieciona na skutek tłumu uczniów oraz wspominać o siostrze, która siedziała przy niej. Chwilę potem, odpowiedziała na jego pytanie.

Ja: Wszystko w porządku.

Nie musiała długo czekać na nową wiadomość:

Jett: Wydaje mi się, że tak nie jest...

Brunetka poczuła, jak przez jej ciało przechodzi dreszcz. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Myślała, że napisze coś w stylu: „To dobrze", ale tak się nie stało.

- Z kim piszesz? - zapytała jego siostra, nie odrywając oczu od telefonu. Lynn miała wątpliwości czy jej powiedzieć prawdę, czy skłamać. W końcu wybrała tą pierwszą opcję.

- Z Jett'em - odpowiedziała trochę sfrustrowana. Bała się reakcji dziewczyny. Jednak ona zaskoczyła ją pytaniem:

- Podoba ci się, prawda?

Brunetka poczuła, jak jej policzki oblewa dorodny rumieniec. Miała ochotę zapaść się pod ziemię. Nie chciała odpowiedzieć na pytanie Lei. Pragnęła stąd uciec. I to natychmiast.

Wstała z siedzenia, po czym ruszyła w stronę wyjścia. Usłyszała za sobą wołanie kruczoczarnej, lecz zignorowała to. Odczuwała potrzebę bycia samej. Musiała chwilę pobyć „odizolowana" od społeczeństwa.

Nawet nie zorientowała się, kiedy wyszła na zewnątrz. Po raz kolejny tego samego dnia, poczuła na swojej skórze krople deszczu. Pomyślała, że mogłaby tak moknąć przez cały dzień, jednak szybko odrzuciła tą myśl. Nie mogła uwierzyć, że to się działo naprawdę. To była dla niej niemożliwe...

Zakochałam się w nim...

---------------

Bardzo przepraszam, że musieliście tyle czekać. Nie miałam weny i czasu, by dokończyć rozdział xd.

Będą jeszcze z dwa rozdziały i epilog. Potem wezmę się za nową książkę i napiszę do tej drugą część.

Dziękuję za wszystko!

All m love, all my life.

XxX


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 03, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

You'll Never Be FreeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz