0.2

676 54 5
                                    

Zaczęłam się rozpakowywać.  Poczułam te charakterystyczne zimno i obok mnie pojawiła się Lili. Ona chyba lubi mnie straszyć. Jakby nie mogła się zjawić nieco dalej, nie pogardziłabym tym pomysłem. Ale nie! Lepiej straszyć biedną Dianę!

- czy ty musisz to robić?!- popatrzyłam na nią spod łba, wsadzając ostatni ciuch do szafy.

- masz pojęcie jak wtedy wyglądasz? Szkoda, że nie mam telefonu- wybuchła śmiechem.

- Lili?- spytałam niepewnie, po czym  usiadłam na łóżku.

- hm?- mruknęła. Wskoczyła na materac i usiadła za mną. Zaczęła bawić się moimi włosami. Jak ja to kocham. Mmmm. Jej zimny dotyk tak relaksował. Mam nadzieje, że tym  razem jakąś część ciała mi nie zamrozi.

- mogę pozadawać ci pytania?- bałam się, że mi odmówi. Ze zdenerwowania zaczęłam wyginać palce.

- oczywiście! Zadawaj jakie chcesz. Tylko jest jeden warunek. Ty zadajesz, ja robię ci coś z włosami.  Uwielbiam  wymyślać fryzury, a ty masz idealne,  takie długie, kręcone  i karmelowe- powiedziała entuzjastycznie. Mimo iż jej teraz nie widziałam, byłam pewna, że się uśmiecha. Mi  natomiast nieco ulżyło.

- zgoda. Tylko nie rób tak, bym później musiała je obciąć- zażartowałam.  Powoli oswajam się z myślą, że teraz TO będzie moim domem i tak będzie wyglądać moje życie.

- więc... ty jak... no ten..- nie mogłam wydusić z siebie tego słowa. Nie jestem pewna jak dziewczynka zareaguje.

- umarłam?  Było to dwa miesiące i cztery dni temu.  W  tej nocy, znikąd pojawił się u mnie Sebastian. Też go widywałam, lecz nikomu  o tym nie mówiłam. Była noc, nie bałam się go, sama nie wiem czemu. Zaczął się zbliżać, ja nadal byłam spokojna. Zawsze gdy mnie odwiedzał, nie robił mi nic złego, do czasu...  Gdy był wystarczająco blisko rzucił się na mnie. Jedną ręką dusił, a drugą zatkał usta, bym nie krzyczała.  Nie mam bladego pojęcia dlaczego to zrobił, ani po co. No i wtedy zamieniłam się w to co jestem. Następnego dnia, rodzice zobaczyli co się stało, zawiadomili policję, uznano, że udusiłam się poduszką. Pfff, dobre żarty-  gdy to mówiła, była taka spokojna, a ja znienawidziłam tego Sebastiana, w sumie kiedyś też nie pajałam go miłością, no ale by zabijać małe dziecko i to bez powodu!?

- jak, jak jest tam na górze?- mój głos lekko drżał. Uspokajało mnie tylko, to jak Lili robi mi fryzurę.

- jest extra!Ludzie są bardzo mili. Wiesz, stoisz przed takim starym panem, on dotyka twojego czoła i daje jakąś moc. Może to być zamrażanie, tak jak mi się to trafiło, władanie żywiołami, bycie w  czyimiś umyśle, czyli czytanie w myślach, i wiele wiele inny. Każdy duch może latać i znikać kiedy chce. Najlepsze jest to gdy używamy swojej mocy nikt śmiertelny tego nie widzi, lecz czuje, a odczuwa to z podwójną siłą. Temu, któremu zamroziłam ramię,  Thomas nie widział, że ma zamarznięte. Widzieli to ty, ja i kilkoro innych pacjentów będących na tym korytarzu. 

- a czemu ja widze te wszystkie rzeczy?- pierwsza łza pojawiła się w moim oku. Od razu przypomniało mi się jak mama mówiła na mnie " wariatka".

- bo jesteś inna. Nie każdemu zdarza się taki dar- od razu jej przerwałam.

- Dar? to jest okropne! Jak byłam mała bałam się tych rzeczy, niektórych nawet do teraz! Ludzie uważają mnie za psychiczną osobe!- chciałam się odwrócić, lecz ta złapała moją głowę i znieruchomiała.

- nie ruszaj sie bo popsujesz fryzurę! Jeszcze jej nie skończyłam i się uspokój-  burknęła oburzona.

- przepraszam- wyszeptałam.

Psychiatryk WitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz