2

383 32 2
                                    

Następnego dnia:

-Hej Ace! Przyjdziesz dzisiaj na trening? Jest o trzeciej.-Mark dogonił mnie w drodze na moje specjalne miejsce treningowe.
-Jasne.-Odpowiedzałam mu uśmiechem.
-Mogę iść z tobą?-Zapytał nagle.
Obojętnie wzruszyłam ramionami. Mark uznał to chyba za znak zgody i szedł obok mnie paplając o wszystkim i o niczym.
-Tu trenuję.-Pokazałam mu stary trzepak z metalu ustawiony na skraju lasu.
-Jak tu ćwiczysz?-Chłopak nie mógł ukryć zdziwienia.
Bez odpowiedzi przywiązałam sobie kilka cegieł do kostek a następnie zaczełam się podciągać.
-Trzeba sobie jakoś radzić.-Wzruszyłam ramonami nie przerywając treningu.
-Ja też chcę spróbować!-Mark Entuzjastycznie zaczął przywiązywać cegły do nóg.
-NIE!-Zaprotestowałam zeskakując z trzepaka.
-Dlaczego?-Zapytał.
-Ja trenuję tu codziennie jestem przyzwyczajony. Ale ty... Wiesz ile razy lądowałem przez to w szpitalu z nadwyrężonymi mięśniami lub z naderwanymi ścięgnami?
-Nie wiedziałem że to taka brutalna metoda...Więc dlaczego to robisz?

Spiełam się słysząc to pytanie.
-Jeśli nie będę ćwiczyć to oszaleję.-Usłyszałam własny głos. -To i piłka to jedyne co mi zostało.-Dodałam cichszym głosem.
-Jak to?-Wydawał się przerażony.
-Nieważne, zapomnij. Trening zaczyna się o trzeciej tak? Chyba jesteśmy spóźnieni.-Wskazałam na wieżę kościelną.-Jest 15.05.
-Biegniemy!-Usłyszałam krzyk Marka i równierz zerwałam się do biegu. Szybko go wyprzedziłam nie tracąc przy tym dużo energii.
-Ace poczekaj chwilkę!
Zwolniłam tak żeby mógł mnie dogonić.
-Rety... Jesteś szybszy od Natchana!-Wydyszał wyrównując ze mną.
-Serio? Nie wierzę. Nie jestem aż tak szybki.-Pokręciłam głową.
Dotarliśmy do boiska 5 minut później.
-Przepraszamy za spóźnienie. Trochę się zagadaliśmy.
-Ok, chodźcie już.-Chłopak zwany Axel podszedł do nas.
-Hej Natchan! Może spróbujesz pościgać się z Ace? Jest naprawdę szybki.
-Jasne! Co ty na to Ace?
-Nie wiem...-Zaczełam niepewnie.
-Hech. Wiedziałem. Masz cykora.-Kevin prychnął.-Nikt nie prześcignie Natchana.
-Zrobię to.-Zawołałam.-I wygram.
Wszyscy zatrzymali się przyglądając mi się ze zdumieniem.
Staneliśmy na lini startu czekając na znak od Juda który pełnił funkcję sędzi. Wyruszyliśmy w tym samym czasie i z trudem wysunełam się na prowadzenie. Kątem oka zobaczyłam samochód pędzący wprost na dwójkę dzieci stojących na ulicy. Bez namysłu pobiegłam tam z całej siły zapierając się przed samochodem. Bolały mnie wszystkie mięśnie ale dalej odpychałam maskę samochodu.
Czułam że powoli przegrywam z Bólem.
-JA SIĘ NIGDY NIE PODDAJĘ! NIGDY!-Wykrzyczałam odpychając samochód resztką sił.

____________________________________________
Robi się ciekawie! Co zrobi Ace? Jak zareagują chłopcy na jej wyczyn?

Inazuma eleven FF Ace StateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz