Nate
Zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Poniedziałek - najgorszy dzień tygodnia właśnie się skończył. Uśmiechnąłem się i szturchnąłem Briana w ramię.
- To jak? Do mnie i FIFA?
- Spoko. Do mojej siostry przychodzi jakaś jej koleżanka, więc wolę nie być tam z nimi - odpowiedział i wyszliśmy na korytarz. Kiedy mieliśmy wychodzić z budynku szkoły podeszła do nas właśnie siostra Briana i jakaś blondynka.
- Bri, jeśli możesz to nie wracaj do domu zbyt wcześnie - powiedziała Stella. Nawet na mnie nie spojrzała.
- No okej. I tak miałem ci napisać, że idę do Nate'a - powiedział Brian a Stella na mnie spojrzała i wykrzywiła twarz w coś na kształt uśmiechu.
- Dzięki. Jesteś super, ale nadal nie mogę pojąć jak możesz się przyjaźnić z takim debilem jak on - kiwnęła głową w moją stronę, a jej koleżanka zachichotała. Nie było to jakieś wyrafinowane przezwisko, ale nie pozwolę żeby gówniara mnie obrażała.
- A ja nadal nie mogę pojąć dlaczego twoi rodzice nie pozbyli się ciebie, kiedy się urodziłaś - rzuciłem w jej stronę i zobaczyłem w jej oczach ból. Przybiłem sobie mentalnie piątkę i posłałem jej słodki uśmiech. I co ty na to, dzieciaku? - pomyślałem.
- Pieprz się, dupku! - krzyknęła i uderzyła mnie w twarz. Zabolało, ale nie dałem tego po sobie poznać. Wiedziałem co ją zaboli. Rodzice Briana adoptowali ją kiedy miała 5 lat. Nikt o tym nie wiedział, tylko ona, ja, Brian i jego rodzice.
- Na pewno nie z tobą!
Stella
Nauczycielka wypuściła nas szybciej z klasy. Dlatego postanowiłam razem z Julie poczekać na Briana na korytarzu. Gdy zobaczyłam brata wychodzącego z klasy podeszłam do niego. Jak zwykle musiał być z nim Nate. Dzięki niemu przez dwa tygodnie moje oko wyglądało jak śliwka.
-Bri, jeśli możesz to nie wracaj do domu zbyt wcześnie.- wiedziałam, że nie zachwyca go spędzanie czasu ze mną i moimi koleżankami. Dlatego zawsze go uprzedzałam o tym. Obecność Nate'a strasznie mnie irytowała jednak próbowałam go traktować jak powietrze. Od czasu gdy złamał mi nos i podbił oko traktowałam go jak najgorszego wroga. On też mi nie pozostawał dłużny i z każdą rozmowa nasza nienawiść się pogłębiała. Nawet teraz tak było. Potrafił odpowiedzieć chamsko na każdą moją uwagę.
- Dzięki. Jesteś super, ale nadal nie mogę pojąć jak możesz się przyjaźnić z takim debilem jak on - kiwnęłam głową w jego stronę, a Julie zaśmiała się.
-A ja nadal nie mogę pojąć dlaczego twoi rodzice nie pozbyli się ciebie kiedy się urodziłaś - to był cios poniżej pasa. To co powiedział zabolało i to bardzo. Wykorzystał do tego informacje o których wie małe grono osób. W tej chwili moja niechęć do niego przeniosła się na wyższy poziom. Nie wytrzymałam i mu przywaliłam. Pierwszy raz kogoś uderzyłam.
- Pieprz się, dupku.- moje nerwy już nie wytrzymywały. Do tego Brian. Nie zrobił nic. Po prostu stał i patrzył się na nas. Będę musiała o tym z nim porozmawiać.
- Na pewno nie z tobą - uśmiech nie schodził mu z twarzy. Nie zamierzałam sobie psuć reszty dnia prowadząc dalej tą rozmowę. Chwyciłam Julie za rękę i ruszyłyśmy do mojego domu. Chciałam zapomnieć o tym co się przed chwilą wydarzyło. Niestety nie dotarłam do domu z blondynką. W połowie drogi jej mama zadzwoniła i kazała wrócić do domu. Po powrocie do mieszkania zjadłam obiad i postanowiłam wykorzystać ostatnie promienie słońca. Przebrałam się w strój kąpielowy i wyszłam na ogródek. Podłączyłam słuchawki do telefonu i włączyłam playliste. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
Nate
Po jakiejś godzinie grania na konsoli wyszliśmy z mojego domu i skierowaliśmy się do domu Briana. Weszliśmy tylnym wejściem i zobaczyliśmy jego siostrę. Leżała na leżaku w stroju kąpielowym i słuchawkami w uszach. Nie zauważyła nas, bo najwidoczniej spała.
- Stary? Chcesz coś do picia? - moje rozmyślania przerwał mi mój przyjaciel.- Ta, wódka z colą będzie okej - odparłem i oboje się zaśmialiśmy. - A tak na poważnie to sama cola.
- Zaraz wracam a ty postaraj się nie denerwować mojej siostry - Brian posłał mi uśmiech i zniknął we wnętrzu domu. Rozejrzałem się po ogrodzie i znalazłem wąż ogrodowy. W dodatku podłączony do wody. Rozwinąłem go i odkręciłem kurek. Końcówka węża miała taki pistolet, którym można było regulować strumień wody, więc jak dla mnie i moich zamiarów to było idealne rozwiązanie. Podszedłem bliżej śpiącej dziewczyny i wyjąłem jej z uszu słuchawki i zabrałem telefon. Nie jestem debilem i nie zamierzałem jej tego odkupywać. Odłożyłem jej rzeczy na stolik w altanie i podbiegłem do niej. Wcisnąłem spust w pistolecie i zmieniłem strumień wody na taki, który tworzył jakby wachlarz, a następnie skierowałem na niczego nieświadomą Stellę. Woda była zimna więc kiedy tylko jej krople zetknęły się ze skórą dziewczyny ta natychmiast się obudziła i zaczęła piszczeć. Zacząłem się śmiać i przekręciłem końcówkę pistoletu tak aby zawęzić pole rozprysku. W ten sposób w Stellę uderzało więcej wody niż poprzednio. Dziewczyna zaczęła uciekać w kierunku domu i zderzyła się z wychodzącym Brianem. Szklanki z colą, które niósł przechyliły się i napój wylądował na siostrze chłopaka. Spojrzeliśmy na siebie z Brianem i zaczęliśmy się śmiać.
Stella
Spałam, gdy nagle coś gwałtownie wybudziło mnie ze snu. Na swoim ciele poczułam zimne krople wody. Natychmiast otworzyłam oczy i zerwałam się z krzesła. Nie musiałam patrzeć, aby wiedzieć kto był sprawcą tego 'żartu'. Jedyną osobą, którą znałam i była zdolna do takiego czynu był nie kto inny jak Nate. Zaczęłam piszczeć i uciekać przed strumieniem wody. Zamierzałam wbiec do domu, aby ochronić się przed chłopakiem. Na drodze ucieczki stanął mi jednak Brian. Na nieszczęście cała zawartość szklanek, które niósł mój brat wylądowała na mnie. Usłyszałam jedynie śmiech dwójki chłopaków. Wyminęłam Briana i jak najprędzej ruszyłam do domu. Przez to zdarzenie cała się kleiłam. Najgorsze było to, że mój ulubiony kostium został skazany na wyrzucenie. Chciałam wrócić do ogrodu i zwyzywać Nate'a od najgorszych, ale nie miałam już siły. Codzienne kłótnie z nim wykańczały mnie. Zawsze wiedział co powiedzieć, aby mnie skrzywdzić. A to za każdym razem cholernie bolało. Ściągnęłam rzeczy i weszłam do prysznic. Gdy już stałam pod ciepłym strumieniem wody, po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Nie potrafiłam ich powstrzymać. To wszystko było ponad mnie. Przerastało i przytłaczało mnie. Powinnam być szczęśliwą trzynastoletnią dziewczynką bez problemów. Nie tak miało wyglądać moje życie. Miałam się bawić, poznawać ludzi i świat, a nie zmagać się z nienawiścią chłopaka.
![](https://img.wattpad.com/cover/46005386-288-k218906.jpg)
CZYTASZ
I hate you more than you think
Novela JuvenilOn - nienawidzi siostry swojego przyjaciela. Dlaczego? Uważa, że jest wkurzajacą gówniarą. Ona - nienawidzi przyjaciela swojego brata. To samo pytanie: Dlaczego? Twierdzi, że każdy chłopak to dupek, który chce przelecieć dziewczynę przy pierwszej le...