Rozdział 1

573 40 6
                                    

W zadumie przyglądałam się dziewczynie, którą widziałam w lustrze umieszczonym na drzwiczkach mojej szkolnej szafki. Niegdyś z dumą i z szerokim uśmiechem kroczyła przez życie, teraz najchętniej schowałaby się gdzieś, gdzie nikt by jej nie znalazł. Nadal na jej twarzy widnieje uśmiech, nadal jest śnieżnobiały i olśniewa. Różni się tym, że jej oczy są smutne, już nie tańczą w nich szalone iskierki. A przecież szczęśliwy człowiek uśmiecha się nie tylko ustami, ale i oczami. Dawniej makijażu używała by podkreślić swoją urodę, dzisiaj by zatuszować  podpuchnięte, czerwone policzki, po których spływały słone łzy. 

-Halo, Lydia! - zostałam przywrócona na Ziemię przez Allison, która swoją drobną dłonią pomachała mi przed twarzą. - Nie wiem, czy wiesz, ale jest już chemia. - wyprostowałam się, poprawiłam torbę na ramieniu i odwróciłam się do niej. 

-Więc chodźmy. - starałam się stawiać pewne kroki, mimo iż bałam się, że gdzieś za rogiem stoi mój prześladowca. Kilkoro uczniów zajęło już swoje miejsca, ja wraz z przyjaciółką udałyśmy się do rzędu pod oknem, gdzie zawsze siedzimy. Uczniowie powoli się zbierali, a ja na każdego patrzyłam z podejrzeniem, że jest potencjalnym stalkerem. Zaczynam wariować przez to wszystko. To się stało nie do zniesienia, nie jestem wystarczająco silna, by to wytrzymać. 

-Witam klasę. - w pomieszczeniu znalazł się Pan Morris, który pracuje w tej szkole prawie trzy miesiące. Mimo swojego młodego wieku jest naprawdę dobry w tym, co robi, a dzięki jego podejściu do ucznia nawet oporni na chemie radzą sobie z nią. Pół roku temu rozpoczął się proces wymiany nauczycieli, na skutego tego w miejsce "starych wyjadaczy" mogły wejść takie osoby jak Morris. Właśnie on został przyjęty jako ostatni. - Mam dla was niespodziankę. Jesteście ciekawi? - mimo iż czasem traktuje nas jak dzieci i jest wymagający, cieszy się dobrą opinią wśród uczniów. - Zrobicie projekt. - założył ręce na plecach. Odwróciłam się do Allison i wymieniłyśmy się znaczącymi spojrzeniami. Zawsze robimy razem projekty, więc nie wyobrażam sobie, że tym razem może być inaczej. - Temat jest dowolny, ale żebyście za bardzo się nie cieszyli, dobrałem was w pary. - po klasie rozeszły się szepty i słowa sprzeciwu. Zaczęłam się modlić o dobrego partnera. Niestety znajdą się tutaj osoby, które nie znają symboli pierwiastków chemicznych, co moim zdaniem jest katastrofą. - Rose Smith i Max Evans, Holly Green i Mary Moon...- z niecierpliwością czekałam, aż padnie moje imię i nazwisko. Nauczyciel wymienił Allison, która była zadowolona, gdyż przypadł jej jeden z lepszych uczniów. Nie chwaląc się, to ja jestem najlepsza. - Lydia Anderson i Dylan O'Brien. - kim do cholery jest O'Brien? Ze zmarszczonymi brwiami odwróciłam się do przyjaciółki, która kiwnęła głową na przeciwległą stronę klasy. Właśnie tam siedział chłopak, który opierał się na zgiętej ręce i patrzył się na mnie rozmarzonymi oczami. O Słodki Jezu! - Zapomniałem dodać, że projekt stanowi 60% waszej oceny. A teraz możecie o nim porozmawiać z partnerami. Powodzenia!  - czyżbym miała pożegnać się z moją szóstką? Po moim trupie! Ten projekt będzie najlepszy, chociaż miałabym robić go sama dniami i nocami! Z kamiennym wyrazem twarzy podeszłam do Dylana. Chłopak za bardzo odchylił się do tyłu, przez co stracił równowagę i chcąc ją przywrócić, chaotycznie machał rękami i nogami. 

-Pięknie dziś wyglądasz. - chciał posłać mi uwodzicielski uśmiech, ale bardziej przypominało to minę załatwiającego się kota. 

-Na jutro musisz przygotować dwa tematy, je też to zrobię i spośród czterech wybierzemy najlepszy. - znaczy się, ja wybiorę.

-Dobrze, Panie Bobrze. - marnie zażartował, na co ja uniosłam brew. - Znaczy się, nie przypominasz bobra, ale jestem pewien, że jeśli byłabyś bobrem, to takim najpiękniejszym na świcie. - miotał się, ale ja nie chcąc pokazać mu mojego rozbawienia, odwróciłam się i zarzuciłam włosy. Rozejrzałam się po klasie. Uczniowie żwawo rozmawiali w swoich dwójkach. Po kilku sekundach do moich uszu dotarł dźwięk przychodzącej wiadomości. Moje ciało zareagowało natychmiastowo - dłonie zaczęły się trząść, a serce biło niczym dzwon. Udając wewnętrzny spokój, wyciągnęłam z torby telefon. 

Od: Zastrzeżony

"Jak ci mija chemia, kwiatuszku? Myślisz o mnie?"

Do: Zastrzeżony 

"Było idealnie, póki nie dostałam od ciebie SMS'a!" 

Po naciśnięciu "wyślij" szybko wrzuciłam komórkę to torby i oparłam ręce na ławce, a głowę schowałam w dłoniach. Co ja takiego zrobiłam, że ten człowiek wybrał właśnie mnie? Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, wystraszona podskoczyłam i chicho zapiszczałam. Dylan patrzył na mnie oczyma wypełnionymi troską. 

-Wszystko w porządku? - zapytał wolno i cicho. Nie, nic nie jest porządku! Muszę robić z tobą projekt, a nie jesteś osobą, która wie dużo o chemii. Jestem prześladowana przez jakiegoś mężczyznę. Nie mogę tego zgłosić na  policje, bo grozi, że zrani moich bliskich! 

-Jest dobrze. - przykleiłam na twarz sztuczny uśmiech. Dzwonek, który zadzwonił w momencie, w którym chłopak otworzył usta, okazał się moim wybawieniem. Wyminęłam go i nie zważywszy na  innych, szybko wyszłam z klasy. Za plecami słyszałam Ally, która wolała moje imię. Zbiegłam do piwnicy, gdzie znajduje się łazienka, w której prawie nigdy nikogo nie ma. Tym razem też tak było. Weszłam do jednej z kabin, zakluczyłam drzwi i usiadłam na spuszczonej desce. Teraz mogłam pozwolić moim łzom płynąć. Nikt ich teraz nie zobaczy, wiec żadna z osób nie pomyśli, że jestem słaba. Tak bardzo pragnę, by ktoś mnie teraz przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze, że razem przez to przejdziemy, ponieważ, mimo iż teraz jest wszystkiego za dużo, mgła wkrótce zniknie. Pociągnęłam na nosie. Dłonie zacisnęłam w pięść. Mam wrażenie, że idę na dno, ale jeśli upadnę, odbiję się od niego. Nawet jeśli musiałabym zrobić to sama, dam radę. Wyjęłam chusteczkę i delikatnie otarłam mokre policzki. Otworzyłam drzwi i wychyliłam głowę, aby sprawdzić, czy nikogo nie ma. Wycierałam  nadal oczy. Stanęłam przed lustrem i sama się siebie wystraszyłam. Po raz kolejny sięgnęłam po torbę, by wyjąć z niej potrzebne rzeczy. Najpierw zmyłam pozostałości z mojego poprzedniego makijaży, po czym nałożyłam nową maskę. Muszę pokazać, że nadal jestem tą samą Lydią, ponieważ nie chcę stracić swojej pozycji w szkole. Ujrzawszy efekt końcowy, cmoknęłam z zadowoleniem. Korytarz był pusty, przez co wywnioskowałam, że jest już lekcja, czyli niezauważona wymknę się ze szkoły. Nieśpiesząca się doszłam do szafek, ale gdy usłyszałam dość znajomy głos, który mnie wołał, w zawrotnym tempie wpisałam kod, wypakowałam się, wzięłam najpotrzebniejsze zeszyty i książki, po czym zatrzasnęłam drzwiczki. Mimo tego nie zdążyłam dopiec nawet do szafek, ponieważ dłoń Dylana uniemożliwiła mi dalszą ucieczkę. 

-Mógłbyś...-spojrzałam na mój łokieć, który był opleciony jego palcami. 

-Um...jasne...- wyprostował się lekko speszony. - Wszędzie cię szukałem. No wiesz, martwiłem się, bo na poprzedniej lekcji byłaś zdenerwowana i przybita, a na tej cię nie było. Widziałem po Allison, że też nie wie, co się dzieje, ponieważ cały czas zerkała na telefon i w okno. Postanowiłem cię poszukać, ale wiesz, jaka jest Russell, nie pozwoliła mi wyjść z klasy, gdy powiedziałem o mojej pilnej potrzebie. Chyba mnie nie lubi...ale dobra. Trochę się z nią pokłóciłem i zgodziła się, jak jej oznajmiłem, to  właśnie ona będzie po mnie sprzątać, jak zleję się w klasie. - zaśmiałam się cicho, przerywając jego monolog. 

-Przepraszam. - odchrząknęłam przyprowadzając się do porządku. 

-Nigdy nie przepraszaj za ten piękny śmiech. - mimowolnie na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, Dylan zareagował tak samo. 

-Muszę już iść. - oderwałam od niego wzrok.

-Dlaczego?! - zareagował szybko.

-Mam ważne sprawy do załatwienia. Do jutra i nie zapomnij o tematach na chemię! - słysząc jego głos, szybko zbiegłam ze schodów. Co za upierdliwy chłopak. Niech się zajmie sobą, tak będzie lepiej dla nas wszystkich. 


~*~

Hej, cześć i czołem! Przepraszam, że pierwszy rozdział pojawił się po dość długim czasie, ale spowodowane to wakacjami i moimi wyjazdami. 

Buziaki x 

I'll run,run to youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz