Od: Nieznajomy
"Jak się spało, kochanie?"
"Śniłem o tobie."
"A ty o mnie?"
"Kwiatuszku!"
"Halo!"
"Masz zamiar mi odpisać?"
"LYDIA, DO JASNEJ CHOLERY!"
Do: Nieznajomy
"Nie krzycz na mnie caps lock'iem :)"
Po wysłaniu tej wiadomości wróciłam do rozmowy z Allison, która opowiadała mi o tym, jak bardzo Denis, jej partner na chemię, jest beznadziejny.
-Rozumiesz? Powiedział, że mój iloraz inteligencji jest mniejszy niż zero razy dwa, odjąć dziesięć. Kretyn! - zaśmiałam się na jej słowa. - Pieprzę, niech sam sobie robi ten projekt! - splotła ręce na piersi i z miną obrażonego dzieciaka oparła się na oparciu krzesła.
-Na twoim miejscu robiłabym ten projekt, ale skoro masz tak niski poziom inteligencji, zawsze możesz go czymś zepsuć... - w jej czekoladowych tęczówkach pojawił się niebezpieczny błysk, co znaczy, że wpadła na jakiś szatański pomysł. Na miejscu Denisa zaczęłabym się bać.
-Lydia, jesteś cudowna! - rzuciła mi się na szyje. Wybuchnęłam śmiechem i oplotłam ją moimi ramionami.
-Ymmm..nie chcę przeszkadzać..ale..- wydostając się z mocnego uścisku, odwróciłam się do tyłu, by spojrzeć na osobę, która zakłóciła nasz spokój. Dylan. Westchnęłam z dezaprobatą.
-Tak? - powiedziałam podirytowana.
-Mam tematy na projekt i chciałem, żebyś je sprawdziła...- przyznam szczerze, że wątpiłam w niego.
-Pokażesz mi je później. - lekceważąco machnęłam ręką i powróciłam do poprzedniej pozycji.
-Pa Dylan! - Allison pożegnała się z chłopakiem. Wywróciłam oczami, tak aby nie zauważyła. Stołówkowe jedzenie nie należy do najlepszych, ale dzisiaj kucharki przeszły same siebie. Przyrządziły jakąś szarą breje, przypominającą błoto. W dodatku okropnie pachnie.
-Mamy jeszcze 12 minut, chodźmy do sklepu po coś do jedzenia, bo prędzej umrę, niż tego spróbuję. - przyjaciółka zgodziła się ze mną. Idąc korytarzem, mijaliśmy uczniów, którzy na siłę starali się do nas zagadać, a my przechodziłyśmy koło nich obojętnie. Ally jest na tyle uprzejma i miła, że zbywała ich "przepraszam, ale się śpieszymy. Do później". Ja nie traciłam czasu i mijałam kolejne metry moim charakterystycznym, pewnym siebie krokiem. Pamiętam oburzenie uczennic, gdy Allison przeprowadziła się do nas po pierwszym półroczu, a ja od razu się z nią zaprzyjaźniłam. Wszystkie uważały, że to właśnie one zasługują na moją uwagę bardziej niż ona. Brown skradła moje serce przede wszystkim szczerością. Gdy inni fałszywie mówią: "Lydia, dobrze postąpiłaś", ona potrafi powiedzieć: "To był błąd". Po raz pierwszy spotkałyśmy się przy szafkach i dzięki rozmowie, którą zapoczątkowałam, stałyśmy się najlepszymi przyjaciółkami. Czasem uważam, że to określenie jest zbyt słabe, bo jesteśmy jak siostry. Ktoś może poczuć się skołowany i zastanawiać się, dlaczego nie powiem jej o moim problemie. To bardzo proste - boję się o nią. Wiem, że zrobiłaby wszystko, aby mi pomóc i właśnie dlatego, nie chcę, żeby o tym wiedziała. Stalker już na samym początku zaznaczył, że może skrzywdzić osoby bliskie memu sercu, a Allison bez zwątpienia jest taką osobą.
-Znowu odpłynęłaś. - powiedziała, przeżuwając kęs kanapki. Skarciłam ją wzrokiem, ponieważ wie, jak bardzo nie lubię, gdy mówi z pełnymi ustami. - O kim tak myślisz? - poruszała zabawnie brwiami. Pewnie uważa, że ktoś mi się podoba. - W kim się zakochałaś? - a nie mówiłam? Znam ją za dobrze, żeby nie wiedzieć o czym właśnie myśli.
CZYTASZ
I'll run,run to you
FanfictionOna jest dziewczyną. On jest chłopakiem. To takie oczywiste... Ona jest królową. On jest idiotą. Ona go nie zauważa. On ją kocha. Ona ma problem. On chce jej pomóż.