Dzień, w którym wszystko się zmieniło, nadszedł nieoczekiwanie i, wbrew pozorom, Hermiona wcale nie musiała na niego długo czekać. Do tej pory żyła z Malfoyem w pewnej symbiozie, jakkolwiek to nie brzmiało – on przychodził, pił swoją herbatę, razem pracowali, idąc za każdym razem o mały krok w przód, potem jedli obiad, następnie jeszcze chwilę pracowali, żeby później po prostu sobie poszedł. Wszystko wyglądało tak normalnie, choć trzeba pamiętać, że słowo „normalność" w kontekście tej dwójki nie była w ogóle normalna. Hermiona nie chciała wyciągać wniosków zbyt wcześnie i dawać Malfoyowi przy tym nowej karty, jednak zdawało jej się, że, mimo wszystko, zmienił się. Nie patrzył na nią z odrazą, pogardą ani litością. Nie wyszło z jego słów ani jedno przykre słowo w jej kierunku. Wydawał się ją wręcz szanować. Hermiona nie miała pojęcia, ile w tym było Malfoya-Potrzebuję-Cię-Żywej, a ile prawdziwego Malfoya, którego zmieniła wojna i niesprawiedliwe ukrywanie się przez tyle lat. Gdzieś w środku miała nadzieję, że więcej było jednak tego drugiego.
Któregoś wieczoru stała przed lustrem w łazience, szczotkowała dokładnie zęby i pozwalała, żeby myśli same płynęły. Omal nie zakrztusiła się, gdy nagle w jej głowie odezwał się głos, mruczący, że polubiła spędzać z nim czas. Gdy przychodził i panoszył się po całym domu, było jej znacznie raźniej, to prawda. Zdarzało się, że skomentował coś sucho i ironicznie, a ona, poznawszy nieco jego humor i przestawszy brać wszystko na poważnie, odpowiadała w podobny sposób albo po prostu śmiała się z niego, co z kolei wprawiało go w stan głębokiego oburzenia. Był mądry, sprytny i przebiegły. Gdy razem pracowali w jej biurze, przeglądając mapy i dane, i szukając tego, czego brakowało – a czegoś brakowało dosłownie wszędzie - traktował ją na równi, na początku udając, że wcale nie widział, jak ona tylko czekała na jakiś przykry komentarz, za który mogłaby go wyrzucić za drzwi i od razu donieść Harry'emu, gdzie ten go znajdzie. Z czasem dała za wygraną i przestała szukać momentu, którym mogłaby go przetestować do reszty.
Następnego dnia jednak miała się na baczności, bo świadomość, że przywykła do niego, do tego obecność ta sprawiała jej przyjemność, a gdy go nie było, odczuwała w domu dziwną pustkę, wprowadziła do ułożonego i zaplanowanego świata Hermiony Granger dziwny chaos. Poza tym, jako kobieta, do tego matka kilkumiesięcznego dziecka, miała pełne prawo do bycia wściekłą bez powodu. Tego dnia postanowiła je wykorzystać.
Kiedy Malfoy zapukał do drzwi po raz pierwszy, Hermiona siedziała przy kominku, zaczytana po uszy w nowej książce i ani jej się śniło przerywać. Opatulona po uszy pledem, z parującym nieopodal kubkiem smacznego kakao, skutecznie ignorowała dobijanie się do drzwi, które z każdą chwilą narastało. Cornelia dowiadująca się właśnie, kto zabił jej ojca, była znacznie ciekawsza od marudzącego Malfoya. Poza tym i tak spodziewała się, że mężczyzna zaraz znajdzie sposób, by dostać się do środka. Całe szczęście, że Libby spała głęboko w swoim pokoiku – jej mama nie musiała się martwić, że hałas ją obudzi.
Nie pomyliła się.
- Długo tak miałem tam stać? – spytał zimno, spoglądając na nią w podobny sposób, gdy tylko jego stopa pojawiła się w salonie.
- Chyba nie powiesz mi, że zmarzłeś?
- Chyba nie powiesz mi, że już zrobiła się z ciebie tak leniwa kwoka, że nawet otworzyć drzwi ci się nie chce?
- Najlepiej od razu wyjdź – odpowiedziała spokojnie, nawet na niego nie patrząc. Przewróciła stronę i zaczęła czytać nowy rozdział. Podejrzewała, że naprawdę opuścił jej dom. Gdyby nie, pewnie skomentowałby jej odpowiedź, ale w pomieszczeniu zaległa przyjemna cisza. Jedynie drewno w kominku skwierczało, łaskocząc uszy Hermiony swoim dźwiękiem. Dlatego też zupełnie się zdziwiła i drgnęła ze strachu, gdy tuż obok jej policzka wyrosła nagle blada ręka i, nim zdążyła zareagować, wyrwała jej ze słabego uścisku książkę. Kobieta już otwierała usta i zaczynała marszczyć brwi, gdy lektura poszybowała po łuku wprost do kominka.
![](https://img.wattpad.com/cover/19899679-288-k223914.jpg)
CZYTASZ
Na powrót Granger
FanfictionDramione. Po Decydującej Bitwie, którą wygrała jasna strona, Hermiona wraca do Hogwartu na ostatni rok nauki, a po ukończeniu szkoły bierze ślub z Ronem. Pracuje w Ministerstwie, mając nadzieję na sielankowe życie, ale już po paru miesiącach jej mał...