W Malfoy Manor był już od paru dni. Przez cały ten czas nie mógł przestać się dziwić, że na progu domu nie pojawił się żaden auror. Czy to by znaczyło, że nie ruszyli jego tropem? A może ruszyli, tylko on o tym nie wiedział? Miał nadzieję, że Marcus nie zawiódłby go w tej sprawie i dał mu znać, żeby się ukrył. Na samą myśl o ponownej ucieczce twarz Malfoya wykrzywiała się w ironicznym uśmiechu. Jego nazwisko i "ucieczka" w jednym zdaniu zdecydowanie do siebie nie pasują. Ba! one się ze sobą gryzą, jak... dwa dzikie gryzonie o kawałek kukurydzy. A jednak uciekał i to przez cały poprzedni rok, nie mając nawet pojęcia o tym, co się dzieje u jego znajomych, u matki, co dzieje się po prostu na świecie. Jedyne wiadomości dostarczał mu Marcus, który i tak nie zawsze był najlepszym informatorem. W końcu nie wszystko to, co interesowało Draco, interesowało też jego kolegę, prawda?
Wpatrując się w zdobiony sufit, podłożył ręce pod głowę i westchnął cicho. Chłodna pościel muskała lekko jego półnagie ciało, dając jednocześnie przyjemne ukojenie. Potrzebował tego. Uświadomił sobie, jak mu tego brakowało. Rok w zatęchłej ruderze odbił na nim pewien ślad. Choć rzeczywiście mógł wykorzystać pozostałe znajomości i zamieszkać w jakimś niewielkim, ale przyjemnym mieszkanku bez grzyba na ścianie. Dlaczego tego nie zrobił? Czemu Marcus nie podsunął mu tego wcześniej?
- Huh, może dlatego, że zaavadowałbym go wzrokiem na miejscu za podobne sugestie, siejące wątpliwości w moje przemyślane zagrania? - odpowiedział sobie na głos, przygryzając ze skupieniem wargę. Przymknął na chwilę oczy. Potem doszedł do wniosku, że przecież wcale niczego nie przemyślał i żył z dnia na dzień. Zdecydowanie bardziej ekscytująco, jak teraz sobie tłumaczył. Większego kłamcy od siebie prawdopodobnie nie znał. Chociaż...
Draco odetchnął głębiej, zatrzymując powietrze na dłuższy czas w płucach, by następnie wypuścić je ze świstem. Otworzył na powrót oczy i zerwał się do pozycji siedzącej. Przeczesawszy włosy szybkim ruchem, zdecydował się wstać. Od dawna nie czuł się tak wypoczęty i wyspany. Od dawna nie spał w tak wygodnym łóżku. W ogóle od dawna nie dane mu było żyć, jak czysto-krwistemu arystokracie przysługiwało. Był w końcu tym lepszym, prawda?
- Prawda? - mruknął pod nosem, jakby chciał przekonać o tym samego siebie, stając przy oknie. Przejechał czystym paznokciem po ciemnej framudze. Szarość listopadowego poranka nie nastrajała pozytywnie. - Czemu w takim razie ci gorsi mogą chodzić swobodnie po ulicach, nie musząc ciągle uciekać? - zadał sobie krótkie pytanie, które dręczyło go od momentu ujrzenia portretu ojca. Niezmiennie wisiał w ojcowskim gabinecie, do którego nikt nie wchodził od jego śmierci. Zrobili to jedynie aurorzy na samym początku poszukiwań młodego Malfoya. To właśnie Lucjusz wpajał mu te regułki od dziecka, a wszyscy wokół umacniali ich fundamenty. Może gdyby...
- Wystarczy – warknął dziko, uderzając dłonią płasko o framugę. Trwał przez sekundę nieruchomo, a potem odwrócił się gwałtownie i przemierzył pokój, by zniknąć za drzwiami łazienki. Potrzeba życia w luksusie odrodziła się w nim. Czuł się jak narkoman, który na nowo poznał smak słodkiego, odurzającego narkotyku. Wszystko w murach Malfoy Manor stało się narkotykiem - puchowe, pachnące ręczniki, którymi wycierał się zaraz po zakończonej kąpieli, podgrzewane posadzki, po których mógł chodzić boso do woli, ciepłe i smaczne jedzenie, napoje, wygodne sofy i fotele w salonie... Nie wiedział, kogo dokładnie obwiniać o odebranie mu tego wszystkiego, ale był pewien, że wkrótce znajdzie konkretną osobę. Może Granger? Czuł, że wkrótce porządnie napsuje mu krwi, więc już teraz mógł obarczyć ją całą winą.
- Jak spałeś? - spytał go od razu matka, kiedy pojawił się w jadalni i wreszcie ją znalazł. Przeszedł niemal cały dom, a że nigdzie, jak dotąd, jej nie było. Przymknął na ułamek sekundy powieki, znudzonym tym pytaniem - zadawała je każdego ranka przez ostatnie dni, a on codziennie odpowiadał tak samo.
CZYTASZ
Na powrót Granger
Fiksi PenggemarDramione. Po Decydującej Bitwie, którą wygrała jasna strona, Hermiona wraca do Hogwartu na ostatni rok nauki, a po ukończeniu szkoły bierze ślub z Ronem. Pracuje w Ministerstwie, mając nadzieję na sielankowe życie, ale już po paru miesiącach jej mał...