Rozdział 2

54 7 0
                                    

I znowu to samo. Wstajemy z łóżka po kolejnej bezsennej nocy i chcemy umrzeć. Zapaść się pod ziemię. Oczy nie są w stanie patrzeć, tak bardzo szczypią od łez, których cały czas przybywa. Wszystko nas denerwuje, mamy dosyć siebie, swojej rodziny, przyjaciół. Ogólnie mówiąc dosyć świata. Mimo iż wydawało by się, że mamy wszystko dom, rodzinę, przyjaciół czujemy się tak bardzo samotni. Samotność. Hmm. Dla wielu ludzi jest to pojęcie względne. Mówią jak ktoś może być samotny skoro ma wszystko? Przecież samotnym być oznacza nie mieć ani rodziny, przyjaciół, chłopaka. Otóż nie. Prawda jest zupełnie inna. Samotnym być oznacza czuć w sobie pustkę. Straszną pustkę. Pomimo tego, że przebywasz w gronie ludzi nie jesteś myślami z nimi tylko błądzisz w innym świecie. Nikt cię nie rozumie. Śmiejesz się razem z ludźmi zawsze, kiedy chcesz płakać. Nie pokazujesz ciągłego smutku. Dlaczego? Po prostu się boisz. Boisz się, że ich stracisz. Że odejdą na zawsze bo będę mieli ciebie dosyć. Dosyć twojego narzekania, mówienia jakim się jest nieszczęśliwym człowiekiem. Ale co ty możesz zrobić? Wszystko cię przytłacza. Nie chcesz żyć, lecz niestety większość tego nie rozumie. Powiedzą ci tylko na pocieszenie "Będzie dobrze". Mówią tak bo to nie ich problem. Nie umieją wczuć się w twoją sytuację. Masz im tyle do powiedzenia, ale to ukrywasz. Nie chcesz wyjść na histeryczke. Nie zapraszasz do siebie przyjaciół z obawy, że dostaniesz napadu histerii, zaczniesz płakać, będziesz chciała się pociąć. A wtedy zostawią cię. Odejdą myśląc, że jesteś nie normalna. To przykre. Tacy fałszywi ludzie żyją na tym świecie.

Śmierć jest bliskoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz