Dotarliśmy do domu. Szybko wysiadłem z auta i otwarłem drzwiczki od strony półprzytomnej Eleanor, a ona spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.
- Dziękuję, że mi pomogłeś. - wyszeptała.
- Nie ma sprawy. - Szybko podałem jej rękę, żeby mogła spokojnie wysiąść, ale nie miała siły, więc podniosłem ją i na rękach wyniosłem do swojego pokoju. Po czym położyłem ją na łóżku okryłem kocem i wyszedłem.
Zastanawiałem się długo o co może chodzić, dziewczyna nie ma rodziców mieszka a koleżanką, przecież musi jakoś zarabiać.. Byłem trochę zdumiony, bo nie spodziewałem się tego po tej dziewczynie. Wygladała tak niewinnie.. Cóż porozmawiam z nią rano. Poszedłem sie umyć i zasnąłem w salonie.
Rano usłyszałem jakieś dziwne stukanie. Szybko sie otrząsłem i ruszyłem na górę.
- Halo, Halo Eleanor! Co słychać?
- Yyy przepraszam nie chciałam nic ruszać, szukałam tylko torebki, muszę wracać do domu. - Odparła zarumieniona.
- Słucham? W takim stanie nigdzie nie pójdziesz, torebka jest w samochodzie już po nią pójdę. Aaa! Zapomniałbym łazienka jest naprzeciwko zajrzyj jeszcze do szafy mojej mamy tam znajdziesz na pewno jakąś koszulkę i spódnice bądź sukienkę.
- Dziękuję, dziękuję Ci jeszcze raz za wszystko Nash. Dobrze pamiętam?
- Tak.
Ruszyłem w stronę samochodu. Patrząc na El czułem coś, coś nowego. Nie miałem tak z żadną dziewczyną. Wyjąłem torebkę i spojrzałem do środka - jakieś tabletki, pomadki do ust i telefon. Z ciekawości nacisnąłem na malutki przycisk i zobaczyłem 17 nieodebranych połączeń i 26 wiadomości. Woow nawet o mnie się tak nie martwią. Pomyślałem zdziwiony. Wracając kilka razy jeszcze słyszałem jakieś powiadomienia dochodzące z wnętrza torebki. *jeezu*
Położyłem torebkę na stole i sięgnąłem po mój telefon. Zobaczyłem wiadomość od Camerona, w której znów mi dziękował za wieczór. Oraz od matki, że delegacja się wydłużyła i wrócą za dwa tygodnie.. Przewróciłem oczami i wziąłem się za robienie śniadania. Naleśniki - najlepiej mi wychodziły. Po schodach zaczęła schodzić Eleanor w różowej sukience mojej mamy. Była na nią za mała więc do El dopasowała się idealnie. Jednak posiniaczone nogi nie wyglądały za dobrze.
- Masz może papierosy? - Zapytała.
- Mam, ale nie dostaniesz nic dopóki nie zjesz śniadania, bo jeszcze byś mi tu zemdlała. Nie chce wyładować w kryminale. - Powiedziałem zadziornie.
- Hahaha, no dobrze. A właśnie. Pozwoliłam sobie użyczyć kosmetyków z łazienki, przepraszam, że tak na Tobie żeruje.
- Nic się nie dzieje, moich rodziców i tak nie ma przez najbliższe dwa tygodnie także..
- Naprawdę? O jeju mojej współlokatorki również.
- Może byś została? Dopóki sie całkowicie nie ogarniesz oczywiście nie nalegam!
Hejka 🙈 przepraszam za długa przerwę, mam duzo kłopotów 🙃

CZYTASZ
Better Roads || N.G
FanfictionGrono przyjaciół którzy byli "Na zawsze" Jeden moment Zero, pustka Brak kontaktu ✖️✖️✖️