Rozdział 4

1.2K 146 16
                                    

// Chanyeol //

Znajdowaliśmy się u mnie w domu gdyż był najbliżej magazynu. Mój mały pokój został wypełniony przez nas. Lay brzdękał coś na mojej gitarze, Sehun przeglądał moje książki, a pozostali o czymś rozmawiali. Ja siedziałem na łóżku obok malutkiej osóbki, która skulona leżała. Odgarnąłem Baekhyun'owi włosy z twarzy. Był blady i wycieńczony. Ująłem jego dłoń w swoją. Były zimne.

-Na pewno nie powinniśmy zawieźć go do szpitala?- Zapytał się Kai.

-I co powiesz w szpitalu, że prawdopodobnie zasłabł przez używanie tajemniczych mocy należących do legend? Ciekawe po ilu sekundach by cię wyśmiali.- Zakpił z niego Luhan.

-Ale nic mu nie będzie?- Xiumin kucnął naprzeciwko łóżka.

-Mam nadzieję, że nie.- Powiedziałem i delikatnie się uśmiechnąłem po tym jak się spojrzałem na jego twarz. Był taki niewinny.

-Dobra ja się zmywam.- Powiedział nagle Kris. Spojrzałem się na niego pytającym wzrokiem. -Nudzi mi się, a w domu mam co robić.- Machnął ręką.

-Nie obchodzi cię co się stanie z Baekhyun'em?- Zapytał się go Tao.

-Aaa dowiem się jak go zobaczę. Narka.- Wyszedł z pokoju. Brawo Kris. Westchnąłem z zażenowaniem.

-Jeśli chcecie to też możecie iść, zadzwonię do was gdy się obudzi.- Powiedziałem.

-Zostaniemy.- Powiedział Sehun.

-To znaczy...- Zaczął Suho. -Ja bym musiał iść. Wiecie jaki jest mój ojciec.- Westchnął wszyscy się z nim zgodzili.

-Ja pójdę z tobą.- Dodał Chen. -Tylko jak cokolwiek się stanie z Baek'iem macie od razu zadzwonić.

-Oczywiście.- Zapewniłem ich. Wyszli.

-Ej, rozchmurz się Chan.- Powiedział Luhan i poklepał mnie po ramionach. -Nic mu nie jest.

-Chciałbym by się już obudził.- Wciągnąłem głośno powietrze.

-Tak jak wszyscy.- Powiedział Lay, który przerwał na chwilę granie na gitarze. Dobrze, że mamy siebie, że wszyscy jesteśmy razem, mimo naszych kłótni wybaczamy sobie i znów jesteśmy razem. Nagle poczułem jak coś mocniej zaciska się na mojej dłoni. Szybko nachyliłem się nad Baekhyun'a.

-Baekkie.- Szepnąłem. On delikatnie i powoli zaczął otwierać oczy.

-Dzwonię do Chen'a.- Powiedział D.O i wyciągnął telefon z kieszeni.

-Hej Baekhyunee.- Uśmiechnąłem się najszerzej jak tylko mogłem gdy ujrzałem jak on się podnosi do pozycji siedzącej. -Uważaj.- Zapałem go gdy miał już upaść. On mocniej się we mnie wtulił.

-Źle się czuję.- Wyjęczał.

-Co ci się stało? Tak nagle upadłeś.- Powiedział Kai. Wszyscy się dookoła nas ustawili.

-Nie wiem.- Przetarł sobie oczy. Zacząłem jedną dłonią jeździć mu po plecach i poczułem jak jego całe ciało się spina. Zawsze tak reagował na mój dotyk. -Pamiętam tylko, że coś błysnęło i poczułem, że robi mi się nie dobrze. Nagle uderzyła mnie fala gorąca, a później zimna.

-Dlaczego mu się tak stało?- Podrapał się po głowie Sehun.

-Pokaż mi swój pierścień.- Zwrócił uwagę D.O. Baekhyun podał mu swoją dłoń. -Jest nadłamany.- Stwierdził. Byun szybko wyrwał mu swoją dłoń i wbił wzrok w pierścionek.

-Zepsułem go?- Przeraził się.

-Przecież nie da się ich rozwalić ręcznie. Tylko magia może.- Stwierdził Tao.

EXODUS // baekyeol // PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz