one.

709 53 3
                                    

Na miejsce dojechaliśmy w niecałe pół godziny. Nate zatrzymał pojazd pod jakimś starym magazynem.
Powiedziałabym, że jest on opuszczony, gdyby nie fakt, że stało tam pełno aut.
Kiedy wysiedliśmy z samochodu, brat podrapał się po karku i rzekł.
- Słuchaj, nie gadaj z tymi ludźmi, bo to towarzystwo nie dla ciebie i najlepiej pilnuj się mnie.- jedynie pokiwałam w zrozumieniu głową.- A w razie jak zobaczysz krew to nie panikuj.
Wytrzeszczyłam na niego oczy, a on uśmiechnął się głupio i zaczął się kierować do budynku.
Stałam tam jeszcze chwilę w szoku, ale kiedy się otrząsnęłam szybko go dogoniłam.
Nate pchnął wielkie drzwi i wpuścił mnie do środka.
Moim oczom ukazało się wielkie pomieszczenie. Na środku stał wielki ring, oświetlony dookoła lampami.
Było tu strasznie dużo osób, którzy w większości palili, albo pili. Na pewno czekali na walkę.
Nate widząc, że przyglądam się wszystkiemu z zaciekawieniem, a nie słucham tego co do mnie mówi, zdenerwowany chwycił mnie i podprowadził pod sam ring.
- Idę się teraz przebrać i przygotować. Zaraz do ciebie wrócę . Nie ruszaj się z tąd i spróbuj sobie niczego nie zrobić.- krzyczy i zanim zdążyłam odpowiedzieć, go już nie było.
Zrezygnowana zaczęłam się rozglądać po budynku.
To miejsce, ci ludzie wyglądali inaczej. Coś nie do opisania.
Każdy kto koło mnie przechodził posyłał mi dziwne spojrzenia.
Wydawało mi się, że tu nie pasuje i chyba miałam rację.
Z zamyślenia wyrwał mnie czyjś niski głos.
- Co taka mała, bezbronna dziewczynka robi w takim miejscu jak to??- zapytał z drwiną w głosie.
- Przyjechałam obejrzeć walkę, ale nie powinno cię to interesować.
- A od kiedy to dzieci interesują się boksem?
- Nie jestem...- chciałam krzyknąć, ale nie pozwolił mi na to brat, stając przede mną.
- Odczep się od niej Waller!- warknął zirytowany Nate.
- Bo co mi zrobisz Black?!- uśmiechnął się wyzywająco.
- Wjebie ci tak, że cię własna matka nie pozna, jak jeszcze raz zbliżysz się do mojej siostry.- zagroził Nate.
Dopiero teraz zwróciłam uwagę na to jak wygląda chłopak, z którym kłóci się mój brat.
Jest wysoki i bardzo dobrze zbudowany. Na ciele ma pełno tatuaży, z którymi na pewno wiążą się różne historie. Ma ciemne blond włosy, które opadają mu na czoło. W uszach ma małe tunele, a w nosie czarnego kolczyka.
Ubrany był tylko w luźne spodenki do kolan, a na rękach miał... rękawice bokserskie?!
Czyli to on będzie walczył z moim bratem.
Ten chłopak nie jest taki brzydki..
Co!? Przestań tak myśleć Chrissy. Chłopak zauważył, że się na niego patrzę i uśmiechnął się do mnie, puszczając przy tym oczko.
Nate widząc to chciał go już uderzyć, ale w głośnikach rozbrzmiał głos, wzywający zawodników na ring.
No i się zaczęło.
Nie mogłam na to patrzeć.
Mój brat niestety przegrał. Ale nie dziwie mu się, kiedy zobaczyłam jak walczył jego przeciwnik po prostu mnie zatkało.
Nate był cały w siniakch, a z wargi sączyła się krew.
Kiedy zszedł z ringu szybko podbiegłam do niego.
- Wszystko w porządku?
- Myślę, że tak. Chodź, możemy już jechać.- uśmiechnął się krzywo i pociągnął mnie w stronę wyjścia.
Kiedy byliśmy przy drzwiach, ni z tąd ni z owąd pojawił się rywal mojego brata.
- Nie pogratulujesz mi?- uśmiechnął się hamsko i uniósł brwi.
- Nie mam czego.- wysyczałam i wyminęłam go, kierując się za Nate'm do jego samochodu.

》》》》》》》》
Pierwszy rozdział za nami.
Jeśli, Wam się podobało to zachęcam do gwiazdkowania i komentowania.

Mam do Was pytanie.
Pisać częściej i mniej, czy rzadziej, a więcej??
To zależy wyłącznie od was :)

love for boxingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz