three.

626 42 0
                                    

Nie całą godzinę temu wróciłyśmy z Boonie ze szkoły. Moja przyjaciółka przyszła do mnie, bo i tak nie miałyśmy nic do roboty.

Plecaki zostawiłyśmy w przedpokoju i poszłyśmy rozwalić się na kanapie przed telewizorem. Moich rodziców jeszcze nie było więc miałyśmy spokój.

Włączyłyśmy Mtv, na którym i tak nic ciekawego nie leciało, więc zaczęłyśmy rozmawiać o byle czym. Po chwili usłyszałyśmy głośne krzyki i huk otwieranych drzwi. No tak, mój brat wrócił i najwidoczniej przyprowadził ze sobą Damon'a.

Chłopcy skierowali się do salonu i zajęli miejsca obok nas.

- Nie uwierzycie, dzisiaj jest impreza u tego "popularnego" i każdy ze szkoły może przyjść. Musimy tam być.- Damon zaczął piszczeć jak nastolatka na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

- To świetnie, poznasz więcej osób.- zwróciła się do mnie Boonie.

- Wątpię, że moi rodzice mnie puszczą.- westchnęłam i pokręciłam w zrezygnowaniu głową.

- O to się nie martw, dzwonili do mnie z jakieś dziesięć minut temu i mówili, że pojechali w delegację i wrócą dopiero za pięć dni.- uśmiechnął się Nate.

- Ale...- nie dane mi było dokończyć, bo kumpel mojego brata zaczął znowu krzyczeć.

- Oj daj już spokój, wyluzuj. A teraz idźcie się szykować na imprezę, bo za cztery godziny mamy tam być, a znając was to...

- Ta, ta wiemy.- Boonie przewróciła oczami na brata.

****

- Gotowe!!- krzyknęła moja przyjaciółka, kiedy skończyła prostować mi włosy.

Wstałam z krzesła i poszłam przejrzeć się w lustrze.

Moje kasztanowe, proste włosy opadały luźno na ramiona. Byłam ubrana w biały crop top i czarną skórzaną spódnicę. Do tego założyłam koturny tego samego koloru. Nie miałam dużo makijażu. Jedynie kreski eyeliner'em i pomadka. To mi w zupełności wystarczyło. Nie lubiłam mieć tone tapety na twarzy.

Boonie zakręciła lekko włosy i też pozostawiła rozpuszczone. Założyła na siebie czarną sukienkę, którą musiałam jej pożyczyć, bo nie miała ze sobą ciuchów na imprezę. Sięgała jej do połowy uda i wyglądała w niej prześlicznie. Dobrała do tego białe converse za kostkę.

- Schodzimy do chłopaków?
- Tak.

****

Już prawie od godziny jechaliśmy na miejsce gdzie miała odbyć się impreza.
Nate wreszcie zatrzymał auto pod wielką willą. Była o wiele wieksza niż ta, w której mieszkają Boony z Damon'em.
Wszyscy wyszliśmy z auta i ruszyliśmy w kierunku drzwi wejściowych.
Już z zewnątrz było słychać głośno grającą muzykę.
Kiedy tylko przekroczyłam próg domu poczułam woń alkoholu, papierosów i spoconych ciał. Fuu. Skrzywiłam się lekko.
Chciałam coś powiedzieć do mojej przyjaciółki, ale nigdzie jej nie było. Tak samo jak mojego brata i jego kumpla.
Super, zostawili mnie samą pośród nie znajomych ludzi.
Postanowiłam poszukać, Boonie i zaczęłam się przebijać przez tłum ludzi.
Nagle poczułam jak ktoś szarpie mnie za ramię i odwraca do siebie...

~~~~~~~
Bardzo was przepraszam, że rozdział nie pojawiał się przez tak długi czas, ale sami wiecie początek szkoły i to całe zamieszanie.
Rozdział osobiście mi się za bardzo nie podoba i jest krótki, ale może przypadnie Wam do gustu.
Jak myślicie kto zaczepił Chrissy??




love for boxingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz