Obudziłam się o 6 rano, a że była środa wstałam, wzięłam pośpiesznie ciuchy, kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Ubrałam się i pomalowałam. Zeszłam na śniadanie. Moja mama kszątała się po kuchni, ponieważ po wygranej taty i rzuceniu pracy nie umiała sobie znaleźć zajęcia. Jak zawsze śniadanie i ciepła herbatka czekały na mnie na stole. W czasie jedzenia rozmawiałam z mamą ale niestety tato musiał nam przerwać.
-Podwiozę cię dzisiaj do szkoły pod warunkiem, że zaraz wyjdziesz.-Mój kochany tatuś akurat dzisiaj miał czas, aby mnie podwieźć do szkoły, gdy ja chciałam się przejść. No ale cóż lepsze to niż iść środkiem jesieni, podczas deszczu, a kawałek drogi do szkoły mam.
-Zaraz będę. Poczekaj na mnie w aucie.
Bez zwlekania pobiegłam po torbę, a po drodze zgarnęłam telefon i słuchawki. Zbiegłam na dół, porzegnałam mamę i wyszłam z domu. Będąc już w aucie rzuciłam torbę na tylne siedzenie, podpięłam słuchawki do telefoni i zaczęłam słuchać piosenek. Po 15 minutach byłam na placu szkolnym. Miałam już wysiąść z auta gdy tato mnie zatrzymał.
-Jeżeli chcesz to zgarnę cię spod szkoły po lekcjach i podwiozę do domu.
-Dobra. Jeżeli moje plany się zmienią to ci zadzwonię. A teraz jedź do pracy bo się spóźnisz.
-Okej. Pa!
-Pa!
Gdy mój tato odjechał, ruszyłam w kierunku szkoły. Nie znałam tam zbyt wielu osób bo byłam nowa, ale zdąrzyłam się zaprzyjaźnić z kilkoma osobami. Mianowicie z Sylwią, Pawłem, Oliwką i Adrianem. Gdy weszłam do szkoły szłam przed siebie aby znaleźć przyjaciół. Gdy idąc wystukiwałam coś w telefonie, niespodziewanie spadłam na ziemię, kompletnie nie wiedząc co się dzieje. Kiedy chciałam wstać ktoś podał mi rękę. Skorzystałam z pomocy nieznajomej osoby i wstałam. Miałam mu podziękować, gdy zagadał do mnie.
-Nic ci nie jest?!
-Nie. Czuję się dobrze. Dzięki za pomoc.
-To dobrze.
-Oj tam. Kto by się mną przejmował..
-Nie mów tak. O taką piękną dziewczynę każdy chłopak by się martwił.-Zastanawiam się co miał na myśli to mówiąc.
-Tsa... Nie sądzę.
-Wiem co mówię.
-Dobra. Niech ci będzie. Nie zamierzam się z tobą kłócić.- Byłam zirytowana, ale odpuściłam.
-Tak w ogóle mam na imię Kamil.
-Miło mi. Jestem Sandra.
-Może dasz się zaprosić do kina na jakiś film a potem na pizze?
-Hmmm... Kusząca propozycja. Ale ty stawiasz!
-Ok.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale nieubłaganie zbliżała się lekcja więc wymieniliśmy się numerami i poszłam szukać sali w której miałam mieć lekcję Niemieckiego. Gdy ją wreszcie znalazłam było już 5 min po dzwonku więc przeprosiłam za spóźnienie i poszłam zająć jakieś wolne miejsce. Gdy je znalazłam okazało się, że jedyne jest obok Kamila. Niezbyt chciałam obok niego siedzieć, ale nie miałam wyboru. Zaczęłam iść w jego stronę. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, a ja czułam się poirytowana. Gdy zajęłam już miejsce, cała klasa na nas spojrzała i jedyne co w tedy usłyszałam to długie "Uuuuuuuuuuu". Miałam w tedy ochotę wybiec i prawie to zrobiłam, ale Kamil złapał mnie za rękę przez co nie miałam jak uciec. Postanowiłam jakoś przesiedzieć z nim w jednej ławce. Minęło może połowę lekcji i zauważyłam na ławce zgniecioną karteczkę. Postanowiłam to zignorować, ale nie mogłam się powstrzymać. Otworzyłam i zaczęłam czytać.
CZYTASZ
Typowe życie nastolatki (zawieszone)
Teen FictionHistoria opowiada o 14 letniej dziewczynie która prowadzi zwyczajne życie. Do czasu...