Rozdział 3

36 1 0
                                    

Obudziłam się o 5:30 lekko poirytowana. Niezbyt pamiętałam co się stało ubiegłego wieczoru. Postanowiłam zapytać o to mamę, lecz najpier poszłam się ogarnać do łazienki. Na stole czekały na mnie naleśniki, polane czekoladą, a do picia dostałam kakao z piankami. Byłam w siódmym niebie. Zajadając naleśniki postanowiłam zapytać mamę o to, co się stało dzień wcześniej.

-Mamo. Mam do ciebie pytanie.

-Jakie córeczko?

-Wczoraj był u mnie Kamil, a dzisiaj obudziłam się prawie nic nie pamiętając. Jedyne co zapamiętałam to, że było nam zimno, więc poszłam po koc. Przykryłam nim mnie i jego, a potem zasnęłam. Możesz mi powiedzieć co było dalej?

-Ależ oczywiście.-Mama cała podekscytowana posłała mi uśmiech.-Gdy już dosyć mocno spałaś Kamil położył cię na łóżku i przykrył. Przyszedł mi o tym powiedzieć. Podziękowałam mu za to. Ale zanim wyszedł powiedział mi dokładnie to i mam ci to słowo w słowo powtórzyć. Cytuję "Mam niespodziankę dla Sandry. Niech pani jej powie, żeby czekała przed domem o 15. A i niech dobrze poszuka u siebie w torbie. Schowałem jej tam część mojej niespodzianki" obiecałam że powtórzę. A teraz leć na górę i szukaj w torbie. Nie wiem co dostałaś, ale poszukaj.

Jak mama radziła, tak zrobiłam. Na spodzie torby znalazłam małe pudełeczko. Postanowiłam je otworzyć. Leżała tam karteczka z dopiskiem "Mam nadzieję że się podoba. Załóż to dzisiaj na nasze spotkanie". Pod karteczką był przepiękny zestaw składający się z naszyjnika, bransoletki i kolczyków. Pod nimi była kolejna karteczka z dopiskiem "Dobrze szukaj na szafie". Jak było napisane tak zrobiłam. Miałam kilka szaf, więc zajęło mi to około 10 min. W końcu znalazlam papirową torebkę w której, na spodzie leżała przepiękna miętowa sukienka. Gdy ją wyjęłam ujrzałam kolejną karteczkę. Na niej pisało tak "Poszukaj jeszcze pod łóżkiem". Pogrzebałam trochę pod łóżkiem i znalazłam jakieś pudełko na buty. Pomyślałam, że to może moje jakieś stare, ale dla pewności chciałam to sprawdzić. Gdy już je otworzyłam, ku moim oczom ukazały się przepiękne baletki w kolorze berzu. A pod nimi kolejna karteczka tyn razen ostatnia i z nalepszym dopiskiem. Mianowicie "Mam nadzieję, że trafiłem w twój gust. Jeżeli załorzysz to wszystko będę przeszczęśliwy".

Pobiegłam to wszystko pokazać mamie. Była zachwycona, tak samo jak ja gdy to wszystko ujrzałam po raz pierwszy. Pobiegłam szybko na górę gdyż była już 14:30. Zabrałam ze sobą wszytkie rzeczy od Kamila, po drodze zgarniając kosmetyczkę z pokoju. Poszłam do łazienki, przebrałam się, zrobiłam dość lekki, gustowny i odpowiedni do mojego wyglądu makijarz i pobiegłam do mamy się jej zaprezentować. Gdyż doszła już 15 wybiegłam przed dom. Ujrzałam na podwórku piękną karocę, zaprzężoną w jasnej karnacji konie. Woźnica zadał mi pytanie a ja na chwilę zamarłam z zachwytu.

-Czy pani nazywa się Sandra Kowalska i czy pani miała o 15 czekać przed domem na pana Kamila Króla?

-Tak ale pan chyba pomylił osoby...-Byłam speszona. Nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam się jak księżniczka. Nikt jeszcze nie zrobił tak pięknego gestu w stosunku do mnie.

-Pani się tak nazywa jak wskazał pan Kamil Król, więc się nie pomyliłem. Proszę wsiadać. Mam przewieść panią najpiękniejszą trasą w pewne miejsce, lecz nic nie mogę zdradzić, gdyż ma to być niespodzinka. Wszystkiego dowie się pani na miejscu.

Uroniłam łze wzruszenia a za razem szczęścia, a następnie wsiadłam bez wachania. Przez całą drogę podziwiałam najpiękniejsze widoki jakie do tej pory widziałam i zastanawiałam się, czy to przypadkiem nie sen i czy zaraz się nie obudzę. W końcu dojechałam na miejsce którym była wielka łąka, a na jej środku stał wielki zamek. Znów poczułam się jak księżniczka. Gdy podeszłam aby przeczytać tabliczkę, ktoś złapał mnie w pasie i mocno przytulił.
Już wiedziałam, że tym kimś był Kamil. Bo kto inny? Gdy się odwróciłam okazało się, że to był naprawdę Kamil i że to wszystko nie jest sen. Wziął delikatnie moją dłoń i wprowadził mnie do środka. Okazało się, że to jest restauracja na zamku, a za zamkiem były przepiękne ogrody królewskie, przerobione na park. Zjedliśmy wykwintną kolację i wyszliśmy do parku. Usiedliśmy na ławce.Kamil zaczą mówić.

-Sandra. Muszę Ci o czymś powiedzieć...-Czułam dreszczyk emocji. Nie chciałam mu przerywać, więc kiwnęłam głową aby kontynuował.-Od kąd cię pierwszy raz ujrzałem no wiesz... W tedy jak wpadłaś na mnie w szkole... No wiesz... JA... JA... No bo JA... ZAKOCHAŁEM SIĘ W TOBIE... Wiem możesz uwarzać, że to głupie ale ja naprawdę cię kocham...

-Ja ciebie też...

-Naprawdę...?!

-Tak! Z całą pewnością. Nic nie mówiłam bo bałam się, że mnie wyśmiejesz...

-Miałem dokładnie tak samo...-Roześmiał się, a ja wraz z nim.

Właśnie w tedy przeżyłam swój pierwszy pocałunek, był nieziemski. Chciałam tego i on też. Nie zapomnę tego nigdy.

-Czyli oficjalnie jesteśmy parą?-Spytałm podekscytowana i na MAXA ZAKOCHANA.

-Tak.

-Ale muszę ci o czymś powiedzieć, bo nie wiesz o mnie wszystkiego...

-No mów. Mi możesz zaufać.-Uśmiechną się.

Doskonale o tym wiedziałam, ale się wachałam. W końcu zaczęłam mówić.

-No bo kiedyś mieszkałam na wsi. Mało kto wiedział, że taka wieś istnieje. Prowadziłam zwyczajne życie, mieszkałam w zwyczajnyn domu, chodziłam do zwyczajnej szkoły i miałam zwyczajnych przyjaciół. Do czasu...

-Co się w tedy stało?-Przerwał mi szybko kamil.

-Wszystkiego się dowiesz...

-Ok. Mów dalej-Kazał mi kontynuować.

-Mój tato wygrał miliony na loterii. Rodzice się cieszyli, a szczególnie mama. Nie musiała już się zaharowywać, żeby utrzymać nasz dom. W tedy właśnie przeprowadziłam się do Warszawy. I nie chcę, żebyś był ze mną na siłę. Doskonale wiem, że chłopaki nie lubią takich bogatych dziewczyn. Więc jak coś jest nie tak to po prostu mi powiedz. Nie chcę cię zatrzymywać przy sobie na siłę...

-Ale ja z tobą chcę być. Nie warzne czy będziesz bogata, czy biedna. Nie ważne czy będziesz śmiertelnie chora czy zdrowa.-Zamyśliłam się nad tym co powiedział. Było to bardzo słodkie.-Nad czym tak myślisz Kotku?

-Po prostu się wzruszyłam twoimi słowami.

Wzią mnie na ręce, zakręcił mną, postawił na ziemi, pocałował, przytulił i wyszeptał do ucha "Razem przez świat już na zawsze" .

-Kamil jedźmy już do domu jest prawie północ, a ja jestem zmęczona i marzę już o ciepłym łóżku.

-Załatwione księżniczko. Woźnico zawieź nas do domu. Tylko tą samą drogą którą wiozłeś moją księżniczkę do mnie.

Gdy dojechaliśmu pod mój dom wysiedliśmy oboje. Było późno więc zaproponowałam Kamilowi nocleg ze mną.

-Czy miała bym zaszczyt przespać dzisiaj tę noc z tobą?

-Co masz na myśli moja księżniczko?

-Po prostu jest już późno i nie chcę, abyś o tak późnej porze wracał sam do domu. Chcę ci zrobić trochę miejsca u mnie na łóżku żebyś ze mną spał.

-O co chodzi?

-Po prostu chcę cię u mnie przenocować!!!

-Już dobrze moja księżniczko. To idziemy do ciebie?

-Idziemy!

Weszłam do domu i oznajmia rodzicom, iż Kamil u mnie dzisiaj nocuje. Rodzice bez żadnych protestów i problemów, zgodzili się od razu. Weszliśmy do mojego pokoju i położyliśmy się na łóżku. Powspominaliśmy dzisiejszy wieczur i po chwili zasneliśmy...

------------------------------------------------

Wiem to już 2 rozdział dzisiaj, ale nie mogłam się powstrzymać. Siedziałam nad nimi od 20 do prawie 2 w nocu. Docencie to. Przeczytajcie ten rozdział i zostawcie komentarz odnośnie tego jak wam się podobał.

MIŁEGO CZYTANIA ROZDZIAŁU!!!

;)

Typowe życie nastolatki (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz